Starałem się nie kłamać. Jednak w chwili, w której zrozumiałem, że każda z moich relacji jest fałszem, nie potrafiłem już przyznać się do prawdy.
To przecież wstyd. Być innym.
°•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•♡•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•°
Taehyung po dwóch tygodniach w areszcie został zwolniony. Zmęczony i rozgoryczony wrócił na wieś. Nic mu już nie zostało. Nie dostał się do wytwórni, stracił pracę u Seokjina, Jeongguk i Yoongi zerwali z nim kontakt. Był zupełnie sam w wielkim, opustoszałym świecie.
Nie wiedział co będzie dalej. Dostał zakaz wyjazdu poza Ulsan, a w następny poniedziałek ma widzieć się z psychologiem sądowym. W areszcie też przychodzili do niego tacy. Był zły, nie chciał rozmawiać z żadnym z nich, skoro robili z niego wariata.
Groziły mu różne opcje – od umorzenia, kuratora, więzienia, aż do szpitala psychiatrycznego. Z racji na młody wiek i brak zatrudnienia przydzielono mu prawnika od państwa. Widział się z nim raz i niewiele rozmawiali. Nie chciał się tłumaczyć z własnych uczuć i czynów.
–Chciałem tylko zlikwidować problem.
– Jaki problem?
– Park Jimina.
– Dlaczego uważałeś go za problem?
–Stał na mojej drodze i utrudniał dążenie do celu. Tak działają problemy.
Przecież nie kłamał. Dlaczego więc patrzyli na niego, jakby coś ukrywał?
Każda rozmowa wyglądała tak samo. Wyraz jego twarzy był pusty jak jego wnętrze, które z każdym dniem uwalniało się od wszelkich myśli i refleksji. Skupiał się jedynie na tych kilku zdaniach, a poza tym nic do niego nie docierało. Przyzwyczajał się do tego stanu rzeczy. Do nicości, do zapętlenia.
Po latach upokorzeń i porażek, śmierć ojca była dla niego jak wyzwolenie.
Poczuł wreszcie, że ma kontrolę. Wszystko zależało od jego decyzji. Kiedy trzymał bezbronnego Jimina nad przepaścią osiągnął szczyt egocentrycznej przyjemności. Wiedział, że jeśli go puści, to umrze. Nie miał innej opcji, nie ochroniłby się, nie wiedziałby jak.
Chciał się tym rozkoszować, ale Jeongguk wszystko zniszczył.
Z początku myślał, że ten bogaty chłopak jest jego przeznaczeniem. Uwolni go z twierdzy, pokaże piękne miejsca, da mu wszystko, czego sam nie potrafił sobie dać.
Ale to była kolejna iluzja. Zniszczył jego uczucia, odebrał ostatnią kontrolę i zachował przy życiu jego największy problem.
Wciąż chciał znaleźć go i zniszczyć. Może teraz bardziej by to przemyślał? Co przemyślał? Którego chciał znaleźć?
– Bardzo mi przykro rybko, że musisz sprzedać gospodarstwo – odezwała się czterdziestoletnia kobieta przy kości. Miała ulizane, lekko posiwiałe włosy. – Tyle wspomnień, całe dzieciństwo.
– Nie, ciociu, tu nie ma czego pamiętać – odpowiedział, patrząc pustymi oczami w wydeptaną ścieżkę między kolbami kukurydzy. Chodził tamtędy z Jeonggukiem, dlatego teraz tak nienawidził tego miejsca.
– Mój brat to był ciężki orzech do zgryzienia. Niedostępny i okrutny. Wiem coś o tym, rybko.
Skinął głową.
– Chodźmy spakować rzeczy z domu. Chcę już stąd wyjechać.
– I dokąd pójdziesz? Nie musisz się tak spieszyć z dorastaniem. Możesz zamieszkać u mnie, twoi kuzyni z pewnością się ucieszą. – Biedna, poczciwa kobieta. Gdyby wiedziała, że nad jej bratankiem ciąży wyrok, nie składałaby mu takich propozycji.
– Znalazłem już coś w mieście.
Niczego nie znalazł. Niczego nie znajdzie. Nie, gdy zgubił się tak bardzo...
°•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•♡•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•°
Czy pamiętam jeszcze wakacje, gdy miałem dziesięć lat? Czy pamiętam jeszcze słowa, śmiech, bieganie, głosy, krzyki, łzy, ucieczkę, zdarte kolana i krew na brodzie? Czy pamiętam upadki na twarz, obelgi, kary, dni na polu kukurydzy, jak w ukropie, pot lał się z mojego czoła, a ja ryłem w ziemię przestarzałymi narzędziami, takimi, które nam pokazywali na lekcji historii? Czy pamiętam dlaczego to robiłem? Dlaczego słyszałem "nienawidzę cię" tyle razy każdego dnia, gdy byłem dzieckiem i nie rozumiałem w pełni znaczenia tego słowa? Znałem pojęcie miłości, ale o jej smaku mogłem tylko fantazjować. Pytasz, czy pamiętam pierwsze dni w gimnazjum, gdzie fakt mojego pochodzenia okazał się najlepszym żartem; na szczycie przez trzy długie lata?
Trzy długie lata upadków na twarz, jazdy na rowerze, nieistotne czy jest ciepło, zimno, wieje, pada deszcz. Trzy długie lata pustych ławek, problemów z nauką, pisania po tekturach i wymazywania notatek z podstawówki, by odzyskać zeszyt. Trzy lata strugania drewna i wciskania w nie kradzionych grafitów, robienia gumek z chleba. Trzy lata podręczników z biblioteki. Starych, trzeba je było zszywać nicią.
Pytasz, czy pamiętam zakończenie roku, marzenie o wolności, zaciągnięcie do łazienki i topienie głowy w ubikacji? Czy pamiętam, jak wpadłem do stawu, a wszyscy tylko patrzyli, nie rozumiejąc, że ja naprawdę nie potrafię pływać?
Pytasz czy pamiętam liceum? Czy pamiętam Yoongiego, który usiadł ze mną na fizyce i dał mi dwa długopisy? Jak pomagał mi nadrobić materiał i raz na jakiś czas się nawet uśmiechnął, gdy przychodziłem do jego domu? Czy pamiętam nasze wspólne noce, gdy nie potrafiłem zasnąć po stresującym dniu, a on nie spał, bo... nie mam pojęcia dlaczego...
Pytasz, czy pamiętam Park Jimina, który chodził na profil humanistyczny, tańczył na każdym apelu, był uwielbiany, rozchwytywany, idealny? Był piękny, odważny, nigdy się nie poddawał, zdobywał wszystko, czego zapragnął. Czy pamiętam, że znał się z Yoongim od wielu lat i to do niego zawsze przychodził po meczach?
Czy pamiętam dzień, w którym spotkałem Jeongguka na peronie? Gdy naprawił mi torbę, zagadywał przez całą podróż, uśmiechał się tak ślicznie? Czy pamiętam tego przystojnego młodego mężczyznę, którego stać było na wykupienie wszystkiego co miało dziesięć pokoleń mojej rodziny? Czy pamiętam jego głos? Jakby był aniołem... Czy pamiętam jak śpiewaliśmy razem w małych knajpkach przed jeszcze mniejszą publicznością, a ja czułem, że Jeongguk obdarował mnie czymś naprawdę pięknym, czego nie potrafiłem nazwać.
Pytasz mnie czy pamiętam cokolwiek sprzed dnia, w którym prawie zabiłem Park Jimina?
Nie.
~ Kim Taehyung, 18 lat
( ten chłopiec ze wsi, co zawsze upada na twarz)
CZYTASZ
seventh soul 》 bts, yoonmin, taekook ✔
Fanfic❁ Każda wielka rzecz rozpoczyna się od czegoś małego. ❁ Każda błyszcząca rzecz powstaje w mroku. ❁ Każdy blask rzuca cień. Każdy cień śledzi blask. ❁ Każdy wielki świat wzbudza niepokój. Każdy niepokój jest cieniem. ❁ Każdy cień może pochłonąć blask...