Na zewnątrz było parno, a niebo zasłaniały gęste ciężkie chmury. Od dwóch dni w Daegu zbierało się na deszcz, ale ten nie chciał nadejść.
Lecz nadejść miała burza...
– Wszystko dobrze, doktorku? Coś nietęgą masz minę – powiedział Namjoon, stawiając dwa kubki z herbatą na stole.
– Nie... właśnie dowiedziałem się, że mój najlepszy kumpel, z którym znałem się od piaskownicy nie żyje.
– O... przykro mi – wydusił, siadając naprzeciwko Hoseoka. Jego twarz była jak zawsze blada i zmęczona, jednak teraz malował się na niej szczery smutek.
– Teraz zaczynam rozumieć dlaczego Taehyung tak często przyjeżdżał po leki, nawet kiedy zmarła jego matka, a ja o tym nie wiedziałem.
– Chwila... Taehyung? Kim Taehyung?
– Tak, był jego synem... znasz go?
– Przelotnie – mruknął. Nie powiedział mu, że chłopak był tu podczas jego konferencji.
– Ponoć jest teraz w Daejeon. Musi okropnie to przeżywać. Dwójka rodziców zmarła na stwardnienie rozsiane w tak krótkim czasie. Co za okrutne zrządzenie losu. Został sam z upadającym gospodarstwem. Jak mi go żal... Jest dla mnie jak bratanek, wiesz?
– Słyszałem, że pojechał na castingi do wytwórni.
– Tak. Ma głos... – zamyślił się. – Chyba do niego pojadę. Na pewno potrzebuje rozmowy z kimś, kogo zna od dawna...
– Świetny pomysł. Może mógłbym zabrać się z tobą?
– A chcesz? Nie nudziłbyś się?
– Z pewnością nie... – uśmiechnął się, lecz Jung nie zauważył niebezpiecznego błysku w jego oczach.
– Wiesz co, Namjoon... dobry z ciebie chłopak. Cieszę się, że znalazłeś pracę i powoli wychodzisz na prostą. Nie wiem czy to będzie egoistyczne, jeśli stwierdzę, że jest w tym moja zasługa.
– Ależ oczywiście, doktorku! – zaśmiał się. Taka prawda. Gdyby nie Hoseok, Nam wciąż zbierałby łomot od dresów i spał na ławce w parku. Teraz pracował w sklepie na magazynie i dopłacał się do czynszu. Ale nie wiedział jak długo utrzyma tę robotę, kiedy dowiedzą się o jego sprawie o pobicie.
Przez to wszystko nienawidził Park Jimina jeszcze bardziej. Głupi pupilek niszczył jego namiastkę życia za każdym razem, kiedy miał szansę je odmienić.
Ale teraz będzie inaczej. Teraz to on zniszczy wreszcie jego życie. Na mających się niebawem rozpocząć targach będzie i Jimin, i Taehyung, którego już skutecznie nabuntował. Nie był pewien, czy w czasie żałoby wciąż będzie jego wspólnikiem, ale to nie miało takiego znaczenia.
Prawdopodobnie spotka tam również tego drugiego bogacza. Tym razem zadba o to, by nikt nie przeszkodził mu w kradzieży.
Weźmie wszystko co zdoła przemycić, a wtedy odetnie się raz na zawsze od tego popieprzonego doktorka, który wystawia nielegalnie recepty w swoim salonie.
– No to jak? Ja dzwonię do szpitala o zwolnienie na jeden dzień i pakujemy się!
– Jasne!
Miał jeden dzień na zrealizowanie tego planu...
♪♫•*¨*•.¸¸❤¸¸.•*¨*•♫♪
koniec części jedenastej
CZYTASZ
seventh soul 》 bts, yoonmin, taekook ✔
Fanfiction❁ Każda wielka rzecz rozpoczyna się od czegoś małego. ❁ Każda błyszcząca rzecz powstaje w mroku. ❁ Każdy blask rzuca cień. Każdy cień śledzi blask. ❁ Każdy wielki świat wzbudza niepokój. Każdy niepokój jest cieniem. ❁ Każdy cień może pochłonąć blask...