rozdział drugi; Dziękuję za ostrzeżenie, chłopcze z gustem

4.5K 281 1.1K
                                    

Następnego dnia wiedziałem, że muszę zaprezentować się jeszcze lepiej niż zwykle, żeby zyskać uwagę mojego nowego punktu obserwacji... Dlatego jak nigdy ubrania na następny dzień przyszykowałem sobie już wieczór wcześniej, by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Rankiem pierwszym co zrobiłem był skromny makijaż i ułożenie fryzury, a następnie postanowiłem ubrać się w coś klasycznego, ale może nawet- pociągającego? Wyszło na to, że ubrałem pudrowo-różowy t-shirt z motywem zdjęcia z nowej płyty Lany Del Rey, na to zarzuciłem czarną, falbaniastą koszulkę na szelkach i dobrałem do tego obcisłe jeansy z dziurami dobrze podkreślające moją mało męską talię i pulchne uda. Przy tym starałem się zignorować fakt tego, że, cóż, zaokrągliłem się w ostatnim czasie w tych miejscach wyglądając dosyć dziewczęco. Mimo wszystko nie miałem się czego wstydzić, bo przecież kobiece ciała są absolutnie piękne i kiedy miałem piętnaście lat mimo mojej orientacji, posiadałem obsesję na punkcie estetyki damskich akt. Nie ważne.

Brakowało mi czegoś, nawet gdy dobrałem do stylizacji perłowy naszyjnik i pomalowałem usta nawilżającym balsamem. Może mógłbym ubrać buty na obcasie, huh? Wiedziałem gdzie znajdę te idealne. W garderobie mojej macochy, uśmiechnąłem się na tę myśl.

Po przewertowaniu jej szafy z butami, uważając, aby nie zrobić w niej zbyt dużego bałaganu, ostatecznie zdecydowałem się na czarne buty ze sznurówkami w tym samym kolorze, z niezbyt wysokim obcasem. Dzięki Bogu miałem rozmiar stopy praktycznie taki sam jak ona. No cóż, czasem jednak istniały pozytywy w mojej niezbyt męskiej budowie.

– Co tu robisz, złodzieju? – wzdrygnalem się, o mało nie upadając po usłyszeniu za swoimi plecami głos macochy. Westchnąłem, słysząc jak roześmiała się przez to, nim na nią spojrzałem.

– To tylko drobna pożyczka – speszyłem się, zagryzając dolną wargę. Byłem w trakcie zapinania drugiego buta i kiedy to zrobiłem, Evelyn wystawiła do mnie dłoń. Zwracałem się do niej po imieniu, ponieważ mimo naszej emocjonalnej relacji, nazywanie ją mamą nie było dla mnie czymś odpowiednim. Moja ukochana mamusia chociaż odeszła już przeszło trzy lata temu wciąż jest... moją jedyną rodzicielką. Evelyn to rozumiała. Tata miał wiele szczęścia poznając kobietę, która uleczyła jego zranione serce. – Wyglądam dobrze?

– Strasznie się wystroiłeś – powiedziała śmiesznym tonem, doprowadzając mnie do chichotu. – I nam na myśli... jeszcze bardziej niż zwykle.

Zaczęliśmy kierować się w dół, w stronę jadalni, gdzie chciałem zjeść śniadanie.

– Ach, akurat złapał mnie na to humor – machnąłem ręką, sprawdzając, czy może Zayn nie napisał już do mnie, jednak gdy nie zobaczyłem żadnego powiadomienia, schowałem komórkę.

– Mhm... A może w końcu ktoś ci się spodobał?

Powoli osuwałem dłoń po obręczy, w końcu unosząc głowę, gdy moje stopy zetknęły się z ostatnim stopniem. Poprawiłem swoją koszulkę, wchodząc do jadalni, gdzie czekał na mnie udekorowany jedzeniem stół, moja szesnastoletnia siostra i dwoje gaworzących do siebie bobasów, wciśniętych w specjalne dla nich krzesła. Uśmiechnąłem się na ten widok; byłem zdecydowanie rodzinnym typem.

– Czy ja dobrze słyszałam? Mój braciszek kogoś ma? – Lottie podjęła temat, oblizując łyżeczkę z nutelli. Dotknęła palcami swój starannie spięty na czubku głowy kucyk, przechylając się do stołu, gdy zająłem miejsce obok.

– Nie mam, jeszcze – odparłem lekko, usadawiając się wygodnie na krześle przy stole. – Z dużym naciskiem na "jeszcze", ponieważ pracuję nad tym.

– Jak to pracujesz? – zapytała w wielkiej konsternacji.

– Jak podrośniesz to zrozumiesz – wyszczerzyłem się, biorąc do ręki kromkę chleba.

King Of The School • ls; zmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz