Czarna sukienka z wyciętym dekoltem i małymi, bufiastymi rękawkami zakrywająca moje udo do jednej trzeciej, góra delikatnie połyskująca brokatem, dół śliski, flanelowy i lekko podwiązany z boku. Gołe nogi spryskane delikatnyi sprayem nabłyszczającym, buty w kolorze sukienki na sporej szpilce z osłoniętymi palcami, na których widniały różowe paznokcie.
Mały tatuaż kwiatuszka w z boku mojej stopy teraz podobał mi się jeszcze bardziej.
Delikatny, srebrny łańcuszek z serduszkiem, symboliczny pierścień zaręczynowy mojej mamy, z którym mało kiedy się rozstawałem... Makijaż subtelny, nieprzyćmiewający mojego uroku. Głównie cera rozświetlona, satynowy cień do na powiece w lekko złotym odcieniu i niewielka, wyciągnięta kocia kreska. Na ustach wenylowa pomadka o kolorze różowej brzoskwini, wykończona delikatnym błyskiem. Włosy odgarnięte na bok, spryskane odrobiną lakieru i podpięte wsuwkami z jednej strony. Mała torebeczka przewieszona przez ramię, do której włożyłem telefon, parę banknotów, pare majtek, szczoteczkę do zębów i wibrator...
żartuję. Bez wibratora....
miałem na myśli płyn do demakijażu i wacik. Oczywiście.
Byłem gotowy. Właściwie siedziałem już w samochodzie swojego ojca i pisałem wiadomość do Zoe, która czekała już pod domem Stylesów. Zbliżaliśmy się do celu. Rzeczywiście zauważyłem ją, machając ręką i zwróciłem się do taty.
– Nie martw się o mnie. Skup się na swoich dzieciach, które rzeczywiście potrzebują uwagi, a nie na mnie. Jestem dorosły – zauważyłem, że chce coś powiedzieć – oficjalnie za kilka dni, wiem, ale jestem odpowiedzialny.
– Wiesz, Louis... – zaczął, przez dłuższą chwilę wyraźnie wahając się nad tym co ma powiedzieć. – To co ty i te wszystkie osoby zrobiliście po meczu było niesamowite. Nie potrafię nawet opisać dumy, jaką wtedy czułem i nadal czuję...
Na jego słowa poderwalem głowę do góry, aby spojrzeć na niego z lekko rozchylonymi ustami.
– Nie przeklinałbym jeśli wiedziałbym, że tam będziesz – zaśmiałem się, rozluźniając lekko atmosferę.
– Cała ta inicjatywa była naprawdę wspaniała. Przez to, ile osób zebraliście, które w ogóle odważyły się na to... Nie wiem jak to zrobiłeś - mówił, na sekundę na mnie zerkając.
– Mam nadzieję, że to coś da – westchnąłem.
– Na pewno. Nie mają w sobie aż tyle wstydu, żeby nic z tym nie zrobić kiedy całą sytuację poznał sam burmistrz – położył dłoń na tej mojej. – Baw się dobrze, ale rozważnie, dobra? Nie popełniaj moich błędów z przeszłości – prychnął.
– Tato, czy ty właśnie nazwałeś mnie błędem?
Ojciec spojrzał na mnie wielkimi oczami, robiąc niewinną minę. Wybuchliśmy śmiechem.
– W oficjalnej wersji wydarzeń to twoja matka zaciągnęła mnie do łóżka, a ja byłem zupełnie bezbronny!
– Oczywiście, wykorzystujesz to, że nie ma tu jej i nikt nie może się o to spierać.
– W każdym razie, jeśli uprawiasz seks, to wiesz co robić.
– Boże, tato – jęknąłem iście męczeńskim tonem, zasłaniając oczy dłonią, na co on się zaśmiał. – Dobrze chociaż, że nie torturujesz mnie tak jak Lottie.
– O tyle dobrego, że nie masz macicy – poklepał moje ramię. – Co nie znaczy, że możesz bagatelizować ten temat, bo ciąża to nie jedyny skutek seksu, tak?
– Złapanie jakiegoś syfa jest jeszcze gorsze – skrzywiłem się, poprawiając grzywkę podczas przeglądania swojej twarzy w lusterku samochodowym.
CZYTASZ
King Of The School • ls; zm
FanfictionLouis jest niezwykle pstrokatym nastolatkiem, który nie boi się głośno obnosić ze swoim sposobem bycia. Pozornie posiada wszystko: dwoje przyjaciół, kochającą rodzinę, kolekcję torebek Chanel, a nawet drużynę cheerleaderek, której jest kapitanem. W...