rozdział trzynasty; Ta suka zrobiła nam zdjęcia.

3.7K 231 318
                                    

Louis' POV

W pierwszej chwili po mojej pobudce około południa musiałem dłużej pomyśleć nad tym, gdzie się znajdowałem, gdy rozejrzałem się po pustym pokoju. Dopiero po chwili przypomniałem sobie wydarzenia z poprzedniego dnia oraz nocy z leniwym, błogim uśmiechem na twarzy. Potrzebowałem dłuższej niż zwykle chwili na rozbudzenie się. Z lekkim zawieszeniem odkryłem, że w łóżku jestem sam. Nastawiłem uszu, słysząc rozmowy dochodzące z dolnej części domu, więc może to ja po prostu jak zwykle leniuchowałem dłużej niż każdy. Rozejrzałem się po pomieszczeniu widząc, że moje ubrania są ułożone na fotelu przysunietym do wielkich okiennic. Leżała tam również moja torebka. Mozolnie podniosłem się z łóżka, krzywiąc na myśl o tym, że spałem w makijażu. Odrażające.

Założyłem swoją bieliznę, przystępując do znalezienia czegoś wygodnego w szafie Harry'ego. Wziąłem pierwszą lepszą rzecz, czym okazała się ogromna, szara bluza z logiem marki. Narzuciłem ją na siebie, wędrując do łazienki. Położyłem swoją torebkę na umywalce, wyciągając potrzebne rzeczy. Umyłem twarz przy ogromnym lustrze, wodząc wzrokiem po pomieszczeniu.

Kurwa, nawet łazienka w tym domu wyglądała lepiej niż cały mój dom razem wzięty...

Po załatwieniu potrzeb i wymyciu zębów jak najszybciej ulotniłem się z toalety, gdy mój żołądek zaczął wydawać z siebie zabawne odgłosy, odgrywając w ten sposób niemal całą symfonie głodu.

Schodziłem w dół, łapiąc się poręczy i słyszałem śmiech Zayna kontrastujący z jękami Zoe. Ta dziewczyna zawsze najbardziej dawała ponosić się imprezom i kończyła na tym najgorzej. Czując wibrację w mojej dłoni, gdzie znajdował się telefon  wszedłem na parter, podążając do jadalni. Przyjaciele od razu zaczęli wiwatować na mój widok.

– Wow, Tomlinson nie wygląda po imprezie jak zwłoki! – zawołał ze złośliwym szokiem Malik, któremu pokazałem środkowy palec.

– Dobrze cię widzieć, zaraz się dzień skończy – również dokuczał Liam.

– Założyłeś moją bluzę – Harry jako jedyny zwrócił uwagę na mój ubiór, patrząc na mnie większymi niż zwykle oczami, również bardziej podkrążonymi.

– Sukienka nie jest zbyt stworzona do codziennego użytku... – zmieszałem się, widząc jak obserwuje mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, zaprzestając mieszania czegoś na patelni. – To źle? – zachichotałem, wydymając przy tym dolną wargę w przesłodzony sposób.

– Nie – pokręcił głową. – Wyglądasz w niej nawet lepiej niż ja sam – przyznał z mikrym uśmiechem, który obudził w moim żołądku chmarę tych kretyńskich motyli.

– Jesteś głodny? – zwrócił się do mnie znowu Liam.

– Czuję się jakby alkohol wpił moje wnętrzności i chyba mam dziurę w brzuchu – mruknąłem, wspinając się na blat indeksowy tuż obok Harry'ego, wyświetlając wiadomość od taty, a następnie od Evelyn. Prędko odpisywałem im obojgu, że jestem bezpieczny i wszystko jest w jak najlepszym porządku.

– Możesz poczęstować się kanapką. Albo poczekać na to dietetyczne gówno, które robi Harry – odparł, kiwając głową na talerz kanapek. Liam wyglądał całkowicie normalnie, mając jedynie trochę bardziej szarą cerę niż zwykle. Kac zdecydowanie najbardziej dopadł Zayna i Zoe. Mulat był uczepiony ramienia swojego chłopaka, przyjmując cały czas pocieszające pocałunki w czubek głowy, natomiast Zoe zasnęła chwilę po tym, gdy tu przyszedłem z twarzą na stole.

– Ona zawsze przechodzi to wszystko najgorzej – westchnąłem, zeskakując z blatu, gdy odłożyłem mój telefon i zwróciłem swoją uwagę na Harry'ego. – A co takiego pichcisz, Styles, hmm? – zapytałem bruneta, stając obok niego i pozwalając sobie na położenie głowy na jego przepięknie umięśnionym ramieniu.

King Of The School • ls; zmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz