rozdział osiemnasty; Nawet nie waż się mnie pouczać!

2.9K 209 138
                                    

Reszta dnia mimo tego jak do końca lekcji mijała mi wprost wspaniale, po incydencie do jakiego doszło później z Harrym, minęła mi okropnie. Nie mogłem przestać myśleć o tym wszystkim, o jego reakcji na moje słowa, przez to jak wręcz przestraszony i zawstydzony był moim pytaniem, mimo że nie było w tym wszystkim ani krzty jakiejś pretensji! Wiedziałem, że to wszystko staje się coraz bardziej skomplikowane, a Harry widocznie przeszedł więcej niż mi się wydawało i ruszenie wprzód podczas minięcia się ze swoją przeszłością nie jest dla niego tak łatwe. Nie wiedziałem nawet, co robić. Czy w jakiś sposób go pocieszać, czy może zostawić go w spokoju. Na jego wiadomość nie odpisałem. Swoją drogą wstawienie na mój Instagram zdjęcia z imprezy, które zrobiła Rachel również było impulsem, ale nie usunąłem go. Nie myślałem nawet, jak długo będę musiał obserwować jak ucieka kiedy tylko nadepnę na jego jego piętę Achillesa. Czułem się jak w pułapce.

Przeczuwałem, że następnego dnia będzie już wszystko w porządku.

Spotkamy się i będzie wszystko okej.

Tym razem jednak moje nadzieje okazały się złudne.

W ciągu całego dnia nie spotkałem Harry'ego ani razu i wiedziałem, że to dzieje się z jego wyboru. Miałem ochotę przez to płakać jak małe dziecko. To jego z jakiegoś nieznanego powodu ukłuły moje słowa i uważam, że jego ignorowanie mnie było bardzo nie w porządku. Zachowywał się w tym momencie dziecinnie i to nie jest w ogóle fair. Starałem się podążać jego tempem, a on w ogóle tego nie cenił, o czym świadczył sposób, z jaką ignorancją teraz do mnie podchodził. Na dodatek tego złego, Zoe się rozchorowała, więc cały dzień włóczyłem się sam po szkole nie licząc jednej przerwy, w której paliłem z Zaynem papierosa za budą i wyrzucałem z siebie jebane żale.

Ale szczerze, Zayn zupełnie mnie nie rozumiał i to było jeszcze bardziej chujowe kiedy jedyne co powiedział to "skoro on ma cię w dupie, kopnij go w chuja i odpuść sobie".

Okazja do porozmawiania z Harrym, kiedy nie mógł mi uciec, nadarzyła się dopiero, gdy nadeszła pora lunchu. Wtedy wiedziałem, że porozmawiamy, zwłaszcza, że zazwyczaj przy jedzeniu izoluje się od innych.

Wchodząc na stołówkę ujrzałem go w samym kącie pomieszczenia wraz z naszymi przyjaciółmi.

Ruszyłem w ich kierunku z dosyć srogą miną, dopiero z bliska widząc, że Harry ma na sobie słuchawki i praktycznie leży na blacie z przymkniętymi powiekami. I w tym momencie coś sprawiło, że chciałem zrobić mu na złość. Po położeniu torebki na stoliku przysiadłem się obok niego, ignorując parę rozmawiającą ze sobą. Wyjąłem słuchawkę z ucha Harry'ego, ale jedyną reakcją, jaką otrzymałem było jego zmarszczenie brwi.

– Cześć – mruknąłem z fałszywie szerokim uśmiechem. – Fajnie, że w końcu cię znalazłem, kochanie – ostatnie słowo niemal wysyczałem, kątem oka widząc jak Zayn i Liam zgarbili się niezręcznie. – Powiesz mi co się stało, czy masz zamiar nadal przede mną uciekać?

– Nie wiem, co masz na myśli – rozchylił w końcu powieki, zamroczony snem, robiąc to tak, jakby ten gest sprawiał mu wiele trudności. W końcu spojrzał na mnie trochę poczerwieniałymi oczami. Właściwie one przeważnie takie były, ale jakoś niespecjalnie zwracałem na to uwagę.

– Odkąd wczoraj się obraziłeś, do czego miałeś jednak absolutne prawo, ignorujesz mnie, zachowując się jakby moja obecność odbierała ci pieprzoną energię – mówiłem podirytowany. – Zostawiłeś mnie z niczym.

– Napisałem na Instagramie...

– Nie wykazujesz jakiejkolwiek chęci wyjaśnienia całej sytuacji, a podobno ci przecież zależy – zignorowałem jego uwagę.

King Of The School • ls; zmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz