rozdział siedemnasty; Nie możesz całe życie stawiać w okół siebie ścian..

3.6K 212 668
                                    

Jeszcze tego samego dnia, a raczej ranka 1 stycznia 2020 roku mój telefon nie przestawał wibrować między pierwszą w nocy a piątą nad ranem. Miałem chorą satysfakcję spowodowaną tym, ile ludzi próbowało się do mnie dobić, począwszy od nawalonego Zayna, Zoe, dziewczyny z drużyny, po Lottie i przypadkowe osoby, które komentowały moje i Harry'ego zdjęcia. Kiedy wróciłem do domu od razu postanowiłem dopić resztkę wina podczas relaksującej kąpieli, a dźwięki powiadomień były dla mnie jak kojąca muzyka, dopóki gdzieś koło drugiej w nocy nie dostałem wiadomości od Harry'ego, z którym nie przedstawałem sms-ować aż do chwili, w której zasnąłem.

Na całe szczęście wszystkie lekcje zostały przesunięte na godzinę dziesiątą i mimo tego chaosu zdążyłem się wyspać. O poranku natomiast zostałem zaatakowany przez Lottie, której musiałem wszystko streścić, tak samo jak rodzicom. Jednak opowiadając tę wydarzenia, nie wspomniałem o części, w której Harry pieprzył mnie w moim łóżku. Oczywiście.

Tego dnia to tata zaproponował mi podwózkę do domu, jako iż jego kilkudniowy, noworoczny urlop wciąż trwał. Gdy wysiadałem z samochodu już z daleka ujrzałem przy drzwiach wejściowych swoich przyjaciół, jednak bez Harry'ego. Uśmiechnąłem się, całując ojczulka w policzek i wysiadłem z samochodu pośpiesznie ze względu na mroźną pogodę, kierując się do wejścia, tupiąc swoimi botkami na sporej platformie.

Z uśmiechem obserwowałem jak Liam i Zayn niemalże przebierali nogami z niecierpliwości, a Zoe pokazała mi prawą dłonią gest podrzynania gardła. Dobrze wiedziałem, że nie będę miał życia, kiedy tylko wejdę do środka budynku co stało się też chwilę później.

– Nie pójdziesz na lekcje dopóki nie stracisz mi wszystkiego w szczegółach! – wykrzyczała dziewczyna, niemalże szarpiąc mnie za kaptur.

– Hej, to nowa bluza – pacnąłem ją w dłoń. W następnej chwili zaatakował mnie lekko skacowany Zayn i jego chłopak.

– Że też Harry nic nie raczył wspomnieć! – szatyn oburzył się, wymachując dłonią. – Wyjechaliśmy tylko na dwa dni, a gdy wracamy okazuje się, że wy dwaj spędzacie ze sobą sylwestra!

– Nawet nie sprawdzałem komentarzy pod tymi zdjęciami – przyznałem, kierując się do mojej szafki, gdzie pozbyłem się płaszcza, zostawiając go w ciasnym środku.

– A powinieneś! – stwierdził Zayn. – Dosłownie wywołaliście tym trzecią wojnę światową.

– To akurat było do przewidzenia – wzruszyłem ramionami, chowając kluczyk z powrotem do kieszeni swojej torebki Louis Vuitton. – Co mam wam powiedzieć? Zaprosiłem Harry'ego do siebie, zjedliśmy kolację, słuchaliśmy muzyki, obejrzeliśmy film, a on zabrał mnie w zamian na wzgórze. Puściliśmy lampiony i oglądaliśmy panoramę miasta.

– Coś ci umknęło – oskarżyła mnie Zoe. – W którym momencie się rżneliście? – zmrużyła oczy.

– Wybierz sobie – przewróciłem oczami.

– Stawiam na oglądanie filmu albo zaraz po nim – rzekł pewnie Zayn, wypinając przy tym klatkę piersiową do przodu.

– Zostawcie moje życie seksualne w spokoju i lepiej powiedźcie, co takiego ciekawego uczyniły moje zdjecia z Harrym – mruknąłem.

– Przede wszystkim rozejrzyj się, widzisz te wściekłe dziwki wokół? – na słowa Zayna automatycznie obejrzałem się za siebie, dostrzegając grupkę dziewczyn, które wyglądały jakby chciały wydłubać mi oczy swoimi sztucznymi pazurami.

– I prawidłowo, niech żadna szmata się do niego nie zbliża – powiedziałem z taką intonacją, aby na pewno grupa dziewczyn mnie usłyszała. Poprawiając swą bluzę, widziałem jak zdziwione miny mieli moi przyjaciele przez niemal jadowity ton jakiego użyłem. – No co? Jest mój. Nawet jeśli nie oficjalnie, to wkrótce się to zmieni.

King Of The School • ls; zmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz