❤6❤

658 47 42
                                    

Pov. Yeosang

Po wczorajszych wydarzeniach poczułem się w pewien sposób lepiej. Może i ośmieszyłem się przed moim obiektem westchnień, ale przynajmniej odzyskałem starego przyjaciela. Więc mogę stwierdzić, że jednak moje życie nie jest takie złe. Chociaż wole aż tak optymistycznie na nie nie patrzeć. Cały uradowany wszedłem do klasy, a przynajmniej chciałem. Jednak uniemożliwiła mi to dwójka chłopaków ze starszych klas. Nie byli oni moimi najgorszymi gnębicielami. Jedynie co to wyzywali mnie lub wyłudzali pieniądze. Miałem nadzieję, że i tym razem na tym się tylko skończy. Zaciągnęli mnie do jednej z łazienek, po czym przygwoździli mnie do ściany. 

-No młody znowu się spotykamy. Mam nadzieję, że stęskniłeś się za nami??!! - powiedział kpiąco Kibeom - Bo my się za takim śmieciem stęskniliśmy bardzo. 

-Jaa--

-Lepiej nic nie mów jeśli nie chcesz by została ta twoja urocza buźka obita. No chyba, że używasz ich do innych rzeczy, pedale... albo dziwko??? - Zaśmiał się Chobin, po czym splunął na mnie.

Spuściłem głowę, zatrzymując łzy, które chciały polecieć. Odkąd pamiętam byłem wrażliwy i każde złe słowo w moją stronę, powodowało u mnie płacz. Przez tyle lat powinienem się przyzwyczaić, prawda? Więc dlaczego nie umiem tego zrobić? Czy jestem, aż tak żałosny? Co jest ze mną nie tak? Czemu zawsze, gdy się wszystko układa coś musi się spieprzyć? Dlaczego to wszystko dotyka mnie? Co ja ci głupi świecie zrobiłem???

Załkałem cicho, bojąc się, że w końcu zmienią swój sposób gnębienia mnie.

-Oj dzieciątko zaraz nam się popłacze - zaśmieli się - Żałosne. Nie sądziłem, że jeszcze ktoś jest aż tak dzieciny i beznadziejny!! Idiotyczne!! Weź mi ty lepiej nieudaczniku powiedź co robisz jeszcze na tym świecie??? - podniósł mój podbródek, Chobin, patrząc się na mnie z wymalowanym obrzydzeniem.

-Ja-- nie wiemm - powiedziałem łamiącym się głosem. 

-Niby taki kujon, a jednak tak naiwny i głupi!! O boże ale jesteś do niczego - westchnął poirytowany Kibeom. Dodając z wyczuwalnym znudzeniem - Dobra koniec tej dobroci. Wyskakuj z pieniędzy bo inaczej nie będzie tak miło i przyjemnie, szmato. -warknął

Odstawili mnie na ziemie. W pośpiechu ruszyłem do plecaka, szukając pieniędzy. Gdy zorientowałem się, że zapomniałem je wziąć, zacząłem się bać. Nie wiedziałem co mam zrobić. Bałem się, że zorientują się, że coś knuje. Modliłem się, aby nic nie wyczuli, że nie mam tego czego chcą. Znowu moje życie pokazało mi jak strasznie mnie nienawidzi. Prześladowcy zaczęli mnie pośpieszać i się nie cierpliwić. Ręce zaczęły mi się pocić, a oczy zaszły łzami. Chobin zauważając, że jest coś nie tak podniósł mnie za kołnierz.

-Co ty kombinujesz bachorze pieprzony?? Gdzie są pieniądze?? - warknął mocno zdenerwowany.

-Przepraszam ale nie mam ich - załkałem.

-Co żeś ty powiedział??? Suko nie skacz mi tutaj!!! - przerwał Kibeom, po chwili dodając z dwuznacznym uśmieszkiem - A może chcesz abyśmy wzięli sobie coś innego??

-Coo??Ooo czym mówisz?? - spytałem się przerażony. 

-Jak to taka zabaweczka nie wie o czym mówię??- zaśmiał się kpiąco. - Zaraz się przekonasz.

Nagle w ich poczynaniach przerwało wejście jakiegoś chłopaka z czarnymi włosami. Spojrzałem się na niego, kojarząc go skądś. Jednak w ogóle nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Jego wzrok nagle wylądował na mnie. W oczach nieznajomego zauważyłem zdenerwowanie. Przełknąłem głośno ślinę, bojąc się, że też mi coś zrobi. Dwójka oprawców spojrzała się jakby przerażona na czarnowłosego, po czym jeden z nich powiedział już nie aż tak odważnie:

-Czego tutaj szukasz dzieciaku?? Co przyszłeś skończyć tak jak ten dziwak!!??

-Radze wam się odsunąć od chłopaka- warknął - Nie chce mi się tracić swojego cennego czasu na takie dwa gnity jak wy!!! 

-Po moim trupie!! Nie będziesz mi tutaj rozkazywać, bachorze!!! - powiedział poirytowany Chobin, odstawiając mnie na ziemie i podchodząc do mojego chyba wybawiciela.

-Nie boję się ciebie, więc jak chcesz to możesz mnie walnąć tylko ostrzegam, że zaboli to ciebie bardziej niż mnie. - powiedział nieznajomy pewnym siebie głosem.

-Dobra stary przystopuj trochę. Nie schodzi do takiego niskiego poziomu!!- powiedział przestraszony Kibeom - Po zatem dzieciaku nie powinieneś wtrącać się w nieswoje sprawy. Ten o to pierwszak jest nam winny---

-Jeśli dam wam wystarczającą ilość pieniędzy zostawicie go w spokoju?? - powiedział już znudzony chłopak. Widząc ich wyrazy twarzy dodał - Czy wolicie bym się z wami inaczej rozprawił?? 

Zobaczyłem jak moi gnębiciele zesztywnieli po czym kiwnęli szybko głowami na zgodę. Wybawiciel dał im jakąś wyznaczoną sumę pieniędzy, której nie byłem w stanie określić. Po czym oprawcy wyszli. Zostałem sam z tym dziwnym, a zarazem tajemniczym chłopakiem w łazience. Spuściłem głowę gotowy na wyzwiska i pobicie. Jednak zamiast tego poczułem jego jedną rękę na ramieniu, a drugą natomiast podniósł mój podbródek. Na jego twarzy widniało zmartwienie.

-Nic ci nie zrobili? Wszystko w porządku? Może chcesz do pielęgniarki? 

-Nie zdążyli mi niczego zrobić - uśmiechnąłem się lekko

-Uff ulżyło mi, że nic ci nie jest - posłał mi uśmiech

-Tak w ogóle to bardzo dziękuje za pomoc, gdyby nie ty nie wiem co by się stało.- powiedziałem z wdzięcznością 

-Nie masz mi za co dziękować. Drobiazg - puścił mi oczko, nadal uśmiechając się 

-Tak w ogóle to Yeosang jestem a ty? - spytałem się go

-Jongho, miło mi ciebie poznać - zaśmiał się uroczo.

-Jesteś pierwszakiem? 

-Tak tylko, że chodzę do klasy 1B 

-Jak mogę ci się odwdzięczyć?

-Przyjaźnią? - zapytał się nieśmiało 

Zamiast mu odpowiedzieć przytuliłem go, co zostało po krótkim jego szoku odwzajemnione. Wymieniliśmy się numerami telefonów i ruszyliśmy w dwie różne strony, ze względu na to, że mamy lekcje w innych miejscach. Zaproponowałem mu aby przyłączył się dzisiaj do nas na stołówce, jednak Jongho odmówił, gdyż dzisiaj w szkole będzie tylko do trzeciej lekcji, ponieważ później ma do dentysty. Ale obiecał mi, że jutro już będzie na cały dzień w szkole, więc będę mógł mu przestawić przyjaciół. Zgodziłem się, żegnając się z nim. Znowu cały szczęśliwy udałem się do klasy. Zastanawiało mnie co jeszcze może się dzisiaj wydarzyć. 

Do i really love you??? - AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz