Pov. Mingi
Po wczorajszych naszych rozmowach, wszyscy wyglądaliśmy jak trupy. Mieliśmy szczęście, że dzisiaj jest sobota. Ale chyba oni nie wiedzą co to znaczy bycie niewyspanym, albo zombi.Czasem zastanawiam się czy oni w ogóle, kiedykolwiek byli padnięci. A z drugiej strony ja powinienem być to tego przyzwyczajony. Zawsze po treningach, jak przychodzę do domu to od razu runę na łóżko i przez najbliższe godziny po prostu śpie.
Koło 13 napisał na naszej grupce San z propozycją, aby każdy z nas się przefarbował. Na samym początku niektórzy nie byli chętni, w tym również i ja. Ale w końcu udało się im nas przekonać. Natomiast dziewczyny stwierdziły, że to one wybiorą nam kolory włosów, bo my się nie znamy na takich rzeczach. No i cóż my już nie mieliśmy nic do gadania. Wiedzieliśmy, że to nie będzie nic normalnego. Jak one sobie coś ubzdurają to nie ma przebacz, będą dążyć do tego.
Umówiliśmy się o 15 pod salonem fryzjerskim mojego starego znajomego. Jednak pozostał nam jeden mały problem, a dokładniej mówiąc chłopak, którego ciężko jest wyciągnąć z studia. Westchnąłem ciężko zastanawiając się, czemu to właśnie ja miałem zając się minionkiem. Przecież mógł to zrobić, np. Seonghwa, który potrafi każdego wyciągnąć z mieszkania.
Wziąłem kurtkę i wyszedłem z domu, uprzednio uprzedzając rodzicielkę. W niecałe 10 minut dotarłem na miejsce. W sumie to mam bardzo dobre relacje z rodzicami. Mimo, że poświęcają całe swoje życie pracy to potrafią znaleźć chwilę dla mnie. Jeśli miałbym być szczery to rozumiem ich i nie mam do nich jakiegoś żalu czy coś w tym stylu. W niecałe 10 minut dotarłem na miejsce, czyli do studia chłopaka. Wyciągnąłem identyfikator z kieszeni, by wejść do budynku.
Dostałem go rok po poznaniu chłopaka, wtedy byliśmy bardzo blisko ze sobą. Wręcz najlepiej się z nim dogadywałem, jednak później poznałem Yunho i zacząłem imprezować, oraz poświęcałem więcej czasu koszykówce jak i "szybkim numerkom". Teraz w sumie widzę jak z najlepszych przyjaciół przeszliśmy na fałszywych wrogów.
Nie było by dnia, w którym bym mu nie dokuczał, przez zawstydzanie go. Zawsze wtedy wygląda naprawdę uroczo, a szczególnie te jego czerwone policzki i zakłopotany wzrok szczeniaczka.
Czemu wcześniej nie widziałem tego jaki on jest uroczy? Dlaczego dopiero teraz zauważał takie rzeczy? Czemu wcześniej o nim tak nałogowo nie myślałem? - pomyślałem.
Stanąłem przed drzwiami do małego królestwa minionka. Zapukałem lekko, by chłopaka nie przestraszyć czy coś. Jednak odpowiedziała mi głucha cisza. Ponownie zapukałem, ale mocniej. Znowu cisza. Westchnąłem zmartwiony.
Nacisnąłem klamkę. Drzwi się otworzyły. Teraz na poważnie się cykałem. Honjoong zawsze zamyka się na klucz, nie chcąc by ktoś mu przeszkadzał w pracy.
Wszedłem do środka, od razu rozglądając się na baki. Widok, który zobaczyłem rozczulił mnie.
Chłopak bowiem, leżał skulony na sofie, przytulając do siebie koc. Włosy miał rozwalone, usta lekko otwarte z mało widocznym uśmiechem. Podszedłem do niego najciszej jak umiałem, wcześniej zamykając drzwi.
Kucnąłem obok niego. Przez chwilę przyglądałem się mu z kupieniem. Pod oczami widziałem dość spore wory, które świadczymy, że nie spał przez ostatnie dni. Przez chwilę się wahałem czy go przypadkiem nie obudzę. Jednak chęć dotknięcia jego włosów była silniejsza. Uniosłem dłoń i przejechałem po jego puszystej czuprynie. Uśmiechnąłem się. Następnie zjechałem dłonią na jego policzek, zahaczając przy tym o jego usta, które, aż się prosiły o scałowanie. Zacząłem się do niego po woli przysuwając.
CZYTASZ
Do i really love you??? - Ateez
FanfictionYeosang to nieśmiały pierwszoklasista i dawny przyjaciel Wooyounga - jednego z najbardziej popularnych osób w szkole, należącego do elity "Feliz". Jego życie od pierwszego przekroczenia progu szkoły nie wiodło się za kolorowo. Przez to, że bał się z...
