❤21❤

537 28 13
                                    

Pov. Yoona

Poniedziałek. Czy jest choć jedna osoba, która lubi ten dzień? Nie wydaje mi się. 

Zastanawiałam się, czy udać się do szkoły czy po prostu sobie odpuścić. I tak mieszkam w tym domu sama, gdyż moich rodziców prawie wcale nie ma. Jedynie co to przyjeżdżają w weekend i raz na miesiąc zostają cały tydzień. Czasem mi się wydaje, że praca jest dla nich ważniejsza niż własne dziecko. Kocham ich, ale czasem mam chęć zadzwonić do nich i wygarnąć im wszystko. Boli mnie to, że nigdy ich nie ma. Nie pamiętam już kiedy ostatnio na poważnie z nimi rozmawiałam. Czasem zadzwonią, ale i tak te rozmowy nie należą do najdłuższych i najczęstszym tematem jest szkoła. Jakby nic poza nią nie było. Denerwujące jest to. Chciałabym aby czasem też ich zainteresowała moja osoba. Ale mówi się, że nie można mieć wszystkiego.


Zerknęłam na zegarek w kuchni. 7:45 - zaraz powinien po mnie przyjechać. Jakbym przewidywała przyszłość. Ujrzałam samochód Seonghwe przed moim domem. Poszłam na górę, wzięłam plecak, ubrałam się i wyszłam z domu, uprzednio zamykając go. Pomachałam chłopakowi, który nad wyraz był uśmiechnięty. Wsiadłam.

- Hej, jak tam? - zagadałam, rzucając gdzieś z tyłu torbę, z podręcznikami.

- Cześć. Dzisiaj widzę, że nie muszę na ciebie czekać. Co o dziwo jest cudem. - zaśmialiśmy się. Chłopak jeszcze dostał ode mnie kuksańca. Ruszył. - U mnie jak widać wyśmienicie, a u ciebie? Jak się trzymasz?

-Chodzi ci o Yunho? - kiwną na tak, skupiając się na drodze. Westchnęłam - Nic się nie zmieniło, oprócz tego, że ma na mnie jeszcze bardziej wylane, niż dotychczas. Chociaż nie teraz, prawie zawsze, gdy rozmawiamy kończy się to ostrym wymianem zdań i moją ręką, która ląduje na jego policzku. - Uśmiechnęłam się krzywo.

-Zobaczysz jeszcze zmądrzeje i wszystko się ułoży. Ale i tak nie wydaje mi się aby twoje reakcje na jego głupotę były dobre. Po zatem może to ty powinnaś go uświadomić o swoich uczuciach. 

-Nic się nie ułoży. Muszę pogodzić się z tym, że jestem dla niego tylko przyjaciółką, której może się wyżalić na temat swoich byłych. Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie odpuszczenie sobie i spróbowanie znalezienia sobie innego.  - westchnęłam. Dobrze wiedząc, że tak się i tak nie stanie.

- Jak już jesteśmy przy temacie tego idioty, to nie zabieram go dzisiaj. Powiedział mi, że ma coś jeszcze do załatwienia, ale nie zdradził co. - uśmiechnął się pocieszająco, zdając sobie sprawę czym jest ta "ważna sprawa", którą musi Yunho załatwić.

Nic mu na to nie odpowiedziałam. Domyśliłam się, że zapewne znowu znalazł sobie kolejną dziewczynę i po tygodniu znów będzie singlem. No chyba, że w końcu się zakocha. Mimo tego, że sama byłam w nim zakochana to chciałam by się w końcu ogarnął i znalazł sobie kogoś właściwego. Nie chodzi mi o to, abym była to ja, ale o to by znalazł należyte sobie szczęście i radość w byciu związku normalnym.

Do końca drogi już nie rozmawialiśmy. Jedynie wzięliśmy Hongi, przywitaliśmy się z nimi i ruszyliśmy do szkoły. Droga nie zajęła nam dużo. 

Przed bramą czekali na nas pozostali. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i weszliśmy do środka. Chłopaki poszli przodem, natomiast ja z Mią gadaliśmy po cichu. Oczywiście nasza mamuśka od razu poszła do Yeosanga i zaczął czerwonego chłopaka zagadywać.

-Ej dlaczego z wami nie przyjechał Yunho? - zapytała Mia.

Dziewczyna jako jedna z nielicznych wie o wszystkim. Po za nią jest jeszcze Seonghwa, Jongho i Wooyoung. Chociaż zgaduje, że reszta domyśliła się o co chodzi. W sumie to nawet się z tym nie kryję, ale jak widać może nie właściwie to pokazuje, skoro ten przerośnięty koszykarz nawet tego nie widzi.

Do i really love you??? - AteezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz