Pov. San
Po tym jak reszta wyparowała, z pokoju, nastała cisza. W sumie to niezbyt wiedziałem jak zacząć rozmowę. Trochę przez ostatni okres oddaliliśmy się od siebie.
- Sani, mogę ci zadać jedno pytanie? - zaczął bawić się swoimi palcami, nieśmiało spoglądając na mnie.
- Jasne. Coś się stało? - spojrzałem się na niego, z uśmiechem.
- Czy nadal nienawidzisz Woo? W ostatnim czasie zauważyłem, że zbliżyliście się do siebie. - spytał się niepewnie
Spojrzałem się na ścianę, wzdychając. Miałem mętlik w głowie. Nie wiedziałem czy powiedzieć mu prawdę. Ale z drugiej strony jest on osobą, której najbardziej ufam – zaraz po Mia. Wziąłem głęboki wdech.
- Tak naprawdę to ja go już nie nienawidzę. Od pewnego czasu moje spojrzenie na niego zmieniło się. Wydaje mi się, że ja go od zawsze lubiłem, a ta "nienawiść" wynikała z żalu do niego - spojrzałem się na przyjaciela. - Jednak nie myśl, że go kocha---
- Sani przestań siebie oszukiwać. Ty go nigdy nienawidziłeś. Tylko bałeś się, że jak przyznasz się do uczuć to znowu zostaniesz przez niego zraniony. - chwycił mnie za dłonie - Znam Wooyounga naprawdę długo i mogę z łatwością stwierdzić, że jesteś dla niego najważniejszy. Jesteś jego oczkiem w głowie. Nie raz przychodził do mnie i się żalił, że nigdy mu nie wybaczysz, że spieprzył. Zawsze, gdy patrzył się na ciebie jego oczy świeciły się jak milion gwiazd. On świata poza tobą nie widzi.
- N-naprawde? Uważasz że jest jeszcze szansa? - spytałem się z nadzieją.
Wierzyłem w to co mi powiedział. Nie raz sam widziałem w jego spojrzeniu miłość do mnie. Ja chciałbym znów poczuć się bezpiecznie w jego objęciach tak jak zeszłej nocy. Wtedy czułem się wyśmienicie i tak cudnie jak nigdy. Od zawsze moje serce należało i należeć będzie do niego. Mógłbym cały czas siebie okłamywać. Ale po co? Nie opłaca mi się. A co jeśli to ja go tym razem stracę?
- Mówię ci z ręką na sercu. Chcę dla was dobrze i wiem, że jeśli ja bym ci tego nie powiedział to stalibyście w miejscu. San jeśli ci zależy to zrób ty pierwszy krok - powiedział uśmiechając się
- J-ja? Dlaczego? - spytałem się, wskazując na siebie w zdziwieniu.
- Tak ty. - przewrócił oczami - Wooyoung za bardzo się boi, że znowu coś spieprzy. On sądzi, że mu do dziś nie wybaczyłeś tamtego i mu już więcej nie zaufasz w taki sam sposób - wyjaśnił.
Nic już więcej nie odpowiedziałem. Oboje, zajęliśmy się swoimi myślami. Cisza ta nie była uciążliwa. Lubimy takie momenty. Czasem nie potrzebne są słowa. Mieliśmy możliwość pomyślenia i przemyślenia swoich spraw. Chociaż Yeosang, wyglądał jakby nad czymś się zastanawiał, a bardziej zamartwiał. Zaniepokoiło mnie jego zachowanie. Delikatnie szturchnąłem go w ramię, co wybudziło go z jakiegoś transu.
- C-co? Coś się stało? - spytał się tępo.
- To bardziej ja powinienem się ciebie pytać czy wszystko jest w porządku. Wydajesz się być jakiś taki nieobecny. Coś się dzieje? - powiedziałem zmartwiony.
Widziałem w jego wzroku zawahanie, jakby nie był pewny tego czy powinien to mówić. Zaczął rozglądać się i wiercić niespokojnie na łóżku. By go nie denerwować, położyłem swoją dłoń na jego ramieniu.
- Jeśli nie chcesz to nie mów, nie będę cię naciskać. Ale pamiętaj, że zawsze będę do dyspozycji. - uśmiechnąłem się pocieszająco.
- Dziękuję. Obiecuję ci, że niedługo się dowiecie o wszystkim. - odpowiedział, smutno.
CZYTASZ
Do i really love you??? - Ateez
FanficYeosang to nieśmiały pierwszoklasista i dawny przyjaciel Wooyounga - jednego z najbardziej popularnych osób w szkole, należącego do elity "Feliz". Jego życie od pierwszego przekroczenia progu szkoły nie wiodło się za kolorowo. Przez to, że bał się z...