[wiem, że edit ssie, ale pozmieniali mi pixlr i teraz ciężko mi się na nim pracuje T.T]
MINGHAO
Nie będę się oszukiwać - ucieszył mnie widok Juna. To znaczy, miałem lekko mieszane uczucia. Z jednej strony nadal byłem na niego zły, a z drugiej ulżyło mi, że wrócił cały i zdrowy do domu. Słyszałem o Heechulu różne opinie, zazwyczaj pozytywne, ale nigdy nie można zbyt mocno ufać cudzym słowom. Jednak, słuchając jego historii, mężczyzna okazał się być całkiem w porządku. W końcu przyjął tego włóczęgę na noc i jeszcze odwiózł pod sam dorm. Zachował się jak na dobrego znajomego przystało, a oni w sumie znają się jedynie przez swoje podobieństwo, którego osobiście nie widzę.
- To było kreatywne - stwierdził Joshua, odprowadzając Wena wzrokiem. Dziwnie czułem się z faktem, że popiera on to całe shipowanie nas, ale lepsze to, niż ocenianie.
- W sensie? - zapytał Jeonghan, spoglądając na niego ze zmarszczonymi brwiami. On chyba najbardziej przeżył tę całą sytuację, może poza mną.
- Zatrzymanie się u Heechula - odparł Hong, opierając ręce na biodrach i uśmiechając się pod nosem. - Wpadłbyś na to, żeby poprosić o pomoc kogoś o tyle starszego, zarówno stażem jak i wiekiem? Ja bym się cykał.
- No w sumie - powiedział przeciągle blondyn, ciągle nie będąc przekonanym. Jun był odważniejszy, niż nam wszystkim się wydawało. Chociaż ja nazwałbym to głupotą, ale niech im już będzie.
- Mam nadzieję, że to się nie wyda - westchnął Cheol, przeglądając coś w telefonie. Chyba Instagrama czy coś, obraz odbijał mu się w okularach. Już myślałem, że sytuacja się uspokoiła i wrócimy do dawnego rytmu, jednak oczywiście nic nie mogło pójść po mojej myśli. - O cholera, wywołałem wilka z lasu - serce podskoczyło mi do gardła. Co proszę?
- Co? - zapytał Han, zabierając mu z ręki urządzenie. Aż zbladł, a to mogło oznaczać tylko jedno. - Juuuuuuun, chodź tu! - zawołał, a Mingyu, spoglądając na ekran, aż przybił sobie piątkę z czołem. Już wiem, że nawet nie chcę na to patrzeć.
Gdy Chińczyk ponownie znalazł się wśród nas, Choi odebrał swoją własność i mu ją podał. Jego mimika twarzy już zupełnie utwierdziła mnie w tym, że ta ich schadzka ujrzała światło dzienne i że mamy kłopoty.
- No to super - skomentował, siadając na podłodze, ciągle nie odrywając spojrzenia od komórki. - Jestem w dupie.
- Przecież to Dispatch, czy ktokolwiek wierzy tej stronie? - zapytał Jihoon, chyba chcąc go jakoś uspokoić. Niestety, to nie jest Allkpop czy Koreaboo, a raczej poważna firma.
- Wszyscy wierzą - oznajmił Jeonghan, a cała reszta próbowała zamordować go wzrokiem. Mógłby nie dolewać oliwy do ognia.
Nie wiem, co za instynkty opiekuńcze się we mnie obudziły, ale widząc Junhuia w takim stanie, w dodatku tak bezbronnie skulonego, podszedłem do niego i usiadłem obok, obejmując go rękoma. Każdy czasem potrzebuje dostać takiego przytulasa, nawet on.
- Nie przejmuj się tym, wytwórnie wydadzą oświadczenia i wszyscy załapią, że to było kłamstwo - pocieszałem go. Po chwili poczułem, jak odwzajemnia mój uścisk. I byłoby fajnie, sielanka normalnie, ale to wszystko przerwał błysk lampy i dźwięk robienia zdjęcia.
CZYTASZ
ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhao
Fanfiction❛Gdzie ship Juna i The8 zdobywa popularność, a chłopcy muszą sprawić, by wszyscy uwierzyli w ich prawdziwość ❜ początek: 12.04.2019 koniec: 12.09.2020 1#junhao - 25.04.2019 1#wonhui - 31.08.2019 1#wenjunhui - 10.04.2020 1#xuminghao - 15.12.2019 1#ju...