-21-

783 66 98
                                    

JUNHUI

W pewnym momencie imprezy, podczas gdy na kierowałem się w stronę swojego pokoju by podładować telefon, ktoś zasłonił mi oczy swoimi nieprzyjemnie zimnymi dłońmi. Aż się wzdrygnąłem. Problemy z krążeniem to nie przelewki, więc jak tylko dowiem się, kto jest właścicielem tych rąk, to z pewnością zaciągnę go za szmaty do lekarza.

- Nie spodziewałeś się mnie tutaj, prawda? - ten głos mógł należeć do tylko jednej osoby. Pomimo, że nie słyszałem go już tyle lat, to nie jestem w stanie zapomnieć tej barwy. Uśmiechnąłem się pod nosem i zabrałem te lodowate dłonie ze swojej twarzy, odwracając się w stronę starego przyjaciela.

- Który cię tutaj ściągnął? - zapytałem, od razu przechodząc do konkretów, przy okazji kierując się z nim do miejsca docelowego. Przecież nie będziemy tak sterczeć na środku korytarza.

- Naprawdę potrzebujesz odpowiedzi? - Mingming uniósł jedną brew, a ja nadal nie zakapowałem. - No serio? Przecież znasz ich lepiej ode mnie, a muszę ci takie proste rzeczy mówić? - rozczarowanie w głosie młodszego nieco mnie zbiło z tropu.

- Ej, jestem rozkojarzony, nie jestem w stanie racjonalnie myśleć - usprawiedliwiłem się, na co on jedynie przewrócił oczami. Cały on, nic się nie zmienił.

Gdy już znaleźliśmy się w mojej sypialni, podłączyłem telefon i usiadłem obok Mingminga, który wybrał sobie akurat łóżko Seungkwana. Oby nie zauważył, że ktoś je tknął, bo będzie szukanie winnego, a nie chcę oberwać.

- Chan - odpowiedział krótko, a ja z uśmiechem pokręciłem głową. Nie sądzę, żeby to on to zaplanował, takie zachowanie bardziej pasuje do Cheola, Hana lub Wonwoo, ale dobra dobra. Zrobili sobie z biednego dzieciaka posłańca. Młodszy to jednak zawsze ma najgorzej. - Jezu, jak ja się za tobą stęskniłem to sobie nawet nie wyobrażasz - teraz przypominały mi się wszystkie dobre wspomnienia z czasów mojego bycia trainee. Wszystko dzięki niemu.

- Też się za tobą stęskniłem - nie powiem, żeby mi nie było miło przez te słowa. Dobrze wiedzieć, że o mnie nie zapomniał. W końcu minęło już kupę lat a nasze drogi całkowicie się rozeszły. - Byliśmy dzieciakami a już nasz shippowali, chorzy ludzie - ciężko było się nie zgodzić. Pamiętam, jak kiedyś mama do mnie zadzwoniła z pretensjami, że mam chłopaka a ona dowiaduje się o tym przez internet. Żadne słowa nie wyrażą tego, w jakim byłem szoku. To wtedy dowiedziałem się, że zostałem wzięty w parę z najlepszym kumplem.

- Taak - zaśmiałem się, ponownie kręcąc głową. Boże, co trzeba mieć nie tak z głową, by łączyć w parę siedemnastolatka z szesnastolatkiem, którzy w zasadzie nawet zbyt mocno się nie znają. - Od nastolatka jestem uwikłany w te shipy - westchnąłem, oczywiście ciągle uśmiechając się pod nosem. Szczerze mówiąc, to chyba już do tego przywykłem. Część pracy idola, jak każda inna.

- Faktycznie, teraz jak się ciebie wpisze w wyszukiwarkę to często w proponowanych jest "x Minghao" - jego mina sugerowała, że nie jest tym faktem zbyt mocno zadowolony. Co to, włączyła mu się zazdrość po tylu latach?

- Chwila, czy ty mnie stalkujesz? - zapytałem, by go podpuścić, co oczywiście od razu mi się udało. Absolwent Wyższej Szkoły Podrywu się kłania. -Wiesz, że to całkiem urocze z twojej strony - dodałem, by jeszcze bardziej dolać oliwy do ognia.

- Weź, bo się zaraz zawstydzę - rzucił młodszy, uderzając mnie z pięści w kolano. Nie jakoś szczególnie mocno, ale udałem, że strasznie bolało. Serio, przyjazd Yao to był jeden z lepszych prezentów, jakie mogli mi wymyślić. Ciekawe, kiedy musi wracać do Chin. Już chciałem go o to zapytać, ale jakiś hałas na korytarzu oderwał całkowicie moją uwagę. 

Gdy, oczywiście razem z Mingiem, wyjrzałem na korytarz, zobaczyłem tam zestrachanego Minghao i zdezorientowanego Samuela. Próbowałem jakoś połączyć fakty, ale chyba byłem zbyt rozkojarzony jak na ten moment.

- Coś się stało? - zapytał Yao, unosząc jedną brew, a ja w tym czasie świdrowałem spojrzeniem czerwonego Xu, który z wielkim zainteresowaniem przyglądał się podłodze. Coś tu śmierdzi.

- Też bym chciał wiedzieć - nastolatek wzruszył ramionami, przenosząc wzrok na każdego z nas po kolei. - Szukałem łazienki i spotkałem tutaj jego, jak się do ściany przytulał - brunet aż parsknął śmiechem, tak samo jak nasz chiński gość. - Zdziczał wam facet. To gdzie ta łazienka? 

- Na końcu korytarza - poinstruowałem, po czym kucnąłem przy The8 i jeszcze raz spojrzałem na Mingminga. - Mógłbyś zostawić nas na chwilkę samych? - zapytałem tonem raczej nie znoszącym sprzeciwu. 

- To ja pójdę jeszcze porozmawiać z Seokminem... czy coś - odpowiedział dwudziestodwulatek, na co uśmiechnąłem się do niego z wdzięcznością. Gdy już zostaliśmy sami, wstałem i złapałem młodszego za rękę, by pociągnąć go za sobą.

- A więc przytulałeś się... do ściany? - zapytałem, ledwie powstrzymując się od śmiechu. - Jak ci brakuje przytulasów to weź idź do Mingyu, on z pewnością-

- Ja pierdolę, typie, ja nie chcę Mingyu - okej, nie spodziewałem się takich mocnych słów z jego strony. No i tego, że weźmie to aż tak poważnie, przecież ja tylko żartuję. - Nie wiem co ty się tak na niego uparłeś. Ja ci nie wypominam Wonwoo czy teraz Mingminga.

- Czemu miałbyś mi niby wypominać? - zapytałem, robiąc grymas niezrozumienia. Nie widzę tutaj żadnej zależności. 

- Ty tak serio? - Hao wyglądał aktualnie, jakby ktoś wypompował z niego całe powietrze, a ja nie wiem, dlaczego. 

- Weźcie się znowu nie kłóćcie, dopiero co się pogodziliście - załamany głos Dino sprawił, że obok odwróciliśmy się w jego stronę. O dziwo nie był sam - po jego obu bokach stała asysta w postaci Renjuna i Chenle. Ale szybko się zakolegował z nimi. - Nie chcę kolejnych skandali.

- Heechula też już w to nie wciągajcie, Sooman nie był zadowolony ostatnim razem - poprosił Huang. Serio z mojego powodu mieli w SM jakieś jazdy? Kto by spodziewał. 

- My się nie kłócimy - oznajmiłem, zakładając ręce. Mam urodziny, nie będę się denerwować, poza tym - nawet nie ma przecież o co. To Minghao stwarza problemy. - Prawda? - zapytałem jedynego awanturnika w towarzystwie.

- Wcale - potwierdził, ale widziałem, że ma ściśniętą szczękę. 

- Gówno prawda - stwierdził Lee, po czym wyjął z kieszeni telefon i się uśmiechnął. - Ale możecie dać sobie buzi na zgodę, ja zrobię zdjęcie, a wy odpokutujecie swoje złe czyny, okej? - typowo.

_________________________________________________

Ważne pytanie v3: jakie macie tutaj shipy poza junhao? Jakieś nieoczywiste też mile widziane!

Plebiscyt na najmniej lubianą postać wybrał Mingyu, ale nie wiem, czy to powód do gratulacji.

Wracam po zaledwie trochę ponad tygodniu nieobecności, a więc jak na razie idzie mi wręcz pięknie. Oby tak dalej.

Co tam u was, pyśki? Ja za kilka minut mam matematykę, siedzę ledwo przytomna, jutro mam sprawdzian z historii i dzisiaj muszę wysłać poprawę z francuskiego, także zdecydowanie nie polecam. Ten tydzień jest wykańczający, ale za to w następnym tygodniu mam wolne przez matury, dlatego będzie trochę czilku.

Uwielbiam czytać wasze komentarze, a to, że nieraz nie odpisuję na jakieś rzeczy, to efekt tego, że często mi się na telefonie nie ładują niektóre. :(((

Miłego dnia, trzymajcie się i dbajcie o siebie! Do następnego! ♡♡♡

ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz