[taki trochę luźniejszy rozdział poboczny]
DINO
Tej nocy nie mogłem zasnąć. Początkowo przewracałem się z boku na bok, nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji, ale w końcu Seungkwan zagroził mi, że jeśli nie przestanę się wiercić, to mi wsadzi Carat Bonga w dupę. Miał tak poważną minę, że wolałem nie ryzykować. On był do tego zdolny.
W pewnej chwili usiadłem na łóżku, chcąc szeptem zapytać się Juna, gdzie wcześniej poszedł. To był jednak zdecydowanie błąd, ponieważ on znowu spał z tymi otwartymi oczami. Niby od dawna wiem o tym jego nawyku, ale nadal jest to dla mnie przerażające jak nie wiem co. Przez następne piętnaście minut wykonywałem głębokie oddechy, starając się dojść do siebie.
Cisza w naszym pokoju była dobijająca. Jedyne, co ją zakłócało, to ciche pomrukiwania Boo przez sen i niespokojny oddech Chińczyka. Mieszanka doborowa, nic tylko się powiesić. Nawet nie wiem, dlaczego miałem dzisiaj taki dobijający nastrój. Zazwyczaj jestem na tyle zmęczony, że od razu po przyłożeniu głowy do poduszki zasypiałem. Niestety, tym razem nie było tak łatwo.
W końcu stwierdziłem, że to całe siedzenie i męczenie się jest bez sensu. Cichaczem wymknąłem się do salonu, licząc, że może kogoś tam zastanę. Oczywiście tak się nie stało - cały dorm pogrążony był w ciszy, nawet wskazówki zegara nie cykały, ponieważ posiadamy jedynie elektroniczny. Stwierdziliśmy (Hoshi stwierdził), że odczytywanie godziny z tego tradycyjnego jest zbyt czasochłonne. Po co się męczyć, skoro można iść na skróty.
Usiadłem na kanapie, podkulając nogi, by następnie oprzeć na nich policzek. Muszę iść spać, bo znając życie Jun zrobi nam pobudkę z samego rana. Muszę iść spać, bo jutro będę mieć męczący dzień. A wszystkie te inspirujące cytaty wiecznie mówią, że "ja nic nie muszę - ja ewentualnie mogę". Ta, chciałoby się.
Ale skoro i tak nie mogę zasnąć, to może pomyślę nad czymś głęboki. Tylko nad czym. Seokmin pewnie powiedziałby, że nad studnią, a Joshua, że nad Ewangelią według świętego Mateusza. Tak, to w ich stylu. A na koniec Seungcheol rozpędziłby całą gromadkę i kazałby nam iść spać.
W zasadzie... to dlaczego shippuję Juna i Minghao? I kogo innego? Myślę, że na pewno verkwany i meanie. No i jeongcheole, to też piękny pairing. Soonhoony... nad nimi musiałbym się dłużej zastanowić. Z pewnością nie żadne gyuhao, jihany i jisole, szanujmy się. Czy to nie trochę chore, że łączę w pary swoich przyjaciół, zwłaszcza tych, między którymi wiem, że nic nie ma?
Ale to taka fajna zabawa, no serio. Fajnie jest sobie szukać editów z nimi, fanartów, fanfiction i tych tweetów z różnej maści domysłami i teoriami. Super jest się w to wgłębić i znowu poczuć taką nastoletniość. Moja młodość minęła na treningach, więc teraz, gdy moja sytuacja jest już stabilniejsza, też chciałbym się pobawić w tego typu rzeczy. Mógłbym spróbować z jakimiś innymi zespołami, może Got7, Monsta X, w sumie z NCT byłaby dopiero zabawa, tak dużo członków, tyle możliwych kombinacji. Ale parowanie swoich przyjaciół jest o wiele śmieszniejsze.
Ważne jest to, by się w tym nie zatracić, nie dostać manii na punkcie jakiegoś shipu. Trzeba trzymać ten dystans do wszystkiego. Niestety, ja w tym wszystkim o tym zapomniałem. Może założenie tego Instagrama to było już przegięcie?
Nawet nie zauważyłem, w którym momencie nareszcie udało mi się zasnąć.
✯✯✯
- Halo, ziemia do Lee Chana - ktoś zaczął szarpać mnie za ramie, mówiąc mi coś prosto do ucha. Mruknąłem w geście niezadowolenia, próbując odepchnąć od siebie tego złoczyńcę, jednak był zbyt silny. Skubany.
CZYTASZ
ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhao
Fanfic❛Gdzie ship Juna i The8 zdobywa popularność, a chłopcy muszą sprawić, by wszyscy uwierzyli w ich prawdziwość ❜ początek: 12.04.2019 koniec: 12.09.2020 1#junhao - 25.04.2019 1#wonhui - 31.08.2019 1#wenjunhui - 10.04.2020 1#xuminghao - 15.12.2019 1#ju...