-32-

741 84 162
                                    

JUNHUI

W spokoju przeglądałem sobie kolejne książki, gdy usłyszałem, jak ktoś się zbliża. Już się cieszyłem, że to pewnie Wonwoo, a że rzeczowy z niego chłopak, to szybko wybierze interesującą go rzecz i będziemy mieć to za sobą. Niestety, kątem oka zauważyłem, że ten chłopak miał inne buty niż mój przyjaciel, więc westchnąłem rozczarowany i kontynuowałem wcześniejszą czynność.

Niestety, los chciał, że oboje wykazaliśmy zainteresowanie tym samym dziełem w tym samym czasie, przez co nasze ręce musiały się zetknąć. Nienawidzę takich niezręcznych sytuacji. Odwróciłem głowę, chcąc zmierzyć typa nieprzyjemnym spojrzeniem, ponieważ już dość nie mam dzisiaj humoru, jednak aż mnie zamurowało.

- Hao? Co ty tutaj robisz? - zapytałem, mrugając kilkakrotnie. To mógł być każdy, naprawdę każdy, ale dlaczego trafiło akurat na niego?

Nie, przypadki się nie zdarzają. Nie wtedy, gdy wpadasz w księgarni na osobę, z którą aktualnie masz napiętą sytuację i... tych samym przyjaciół. Aż zacisnąłem pięść. Wonwoo, ty zdradziecka szmato.

- Chwila - powiedziałem, zanim Minghao zdążył odezwać się chociażby słowem. Wybrałem numer Jeona i z całą swoją irytacją wcisnąłem słuchawkę, przykładając telefon do ucha. Przyglądałem się własnym stopom, czekając, aż odbierze połączenie, co, oczywiście, nie nastąpiło. - Ty mały... - warknąłem, chowając komórkę do kieszeni. Następnie spojrzałem na młodszego z taką furią w oczach, że aż zauważyłem, jak kurczy się w sobie. - Wonwoo kazał ci tu przyjść, prawda? - zapytałem ostro, po czym złapałem go za przedramię i pociągnąłem w stronę daleko oddalonych regałów z literaturą medyczną czy coś.

- Ja o niczym nie wiem, okej? - Xu zabrał rękę, nawet nie patrząc mi w twarz. Jak winowajca. Oparł się o ścianę, schował dłonie w kieszeniach spodni i ciężko oddychał, jakby przebiegł co najmniej kilometr. - Mingyu powiedział, że ma kupić jakąś książkę Wonwoo i że chce mojego towarzystwa. 

- Wiedziałem, wiedziałem, że on coś knuje - prychnąłem, zaczynając chodzić w kółko po niewielkiej przestrzeni. - Mi Wonwoo najpierw wmówił, że potrzebuje podręcznika do chińskiego, a później, że kupuje książkę dla Mingyu - znalazły się cholerne swatki. Jeon, zdrajco, a ja ci ufałem. - Tak to jest ufać przyjaciołom - dodałem, zakładając ręce.

- No, niefajnie - mruknął blondyn. Ciągle gapił się w podłogę. Przez tą całą złość nawet zapomniałem o tym, że mam go unikać. Jednak teraz, gdy tak na niego patrzyłem, ciągle widziałem te wszystkie notatki. 

✯✯✯

5 lip, 12:18

princeofchina: zabiję cię, skurwielu

princeofchina: a ja ci ufałem

jeon.wonwoo: wszelkie groźby i zażalenia kieruj do Mingyu, to był jego pomysł, ja wiedziałem, że to nie wypali

princeofchina: i tak cię zabiję

princeofchina: wiesz, jak teraz jest niezręcznie?

jeon.wonwoo: to może zamiast gapić się w telefon, nie wiem, np. pogadaj z nim o tym, co zaszło?

jeon.wonwoo: tak robią dorośli, poważni ludzie

princeofchina: czyli nie ja

✯✯✯

MINGHAO

ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz