-27-

712 77 99
                                    

MINGHAO

Mingyu był w podejrzanie dobrym nastroju. To znaczy - on zazwyczaj bywał radosny, ale teraz niemal fruwał nad podłogą. Cieszy mnie jego szczęście, ale chciałbym znać jego powód. Zwykle mówił mi o wszystkim, ale teraz jakoś nie kwapił się do zwierzeń.

- Masz dla mnie chwilkę czasu? - zapytałem, nareszcie przydybując go samego w kuchni. Zagrodziłem mu drogę ręką, chociaż gdyby chciał, to i tak mógłby ją spokojnie odepchnąć. 

- Wal, co ci leży na wątrobie - powiedział brunet z tym dziwnym uśmiechem. Ściągnąłem brwi, robiąc niezrozumiałą minę. Zdecydowanie coś jest na rzeczy.

- To ty wal - odpowiedziałem, mrużąc podejrzliwie oczy. - Od wczoraj rzucasz uśmiechami na prawo i lewo, śmiejesz się ze wszystkiego jak głupi, co jest?

Mężczyzna rozejrzał się po pomieszczeniu - w dodatku nad moją głową, poczułem się naprawdę niski - a następnie szybko podszedł do drzwi i dokładnie je zamknął. Zaczynam się coraz bardziej bać, co jest przyczyną jego radości.

- Rozmawiałem z Wonwoo - oznajmił z dumą. Tego się nie spodziewałem. Zabierał się do tego jak pies za jeża od kilku miesięcy, już myślałem, że nigdy nie da rady. A tu proszę, jednak się odważył. Top 10 anime plot twists. - On też jest ten tego, czaisz?

- Głupi zawsze ma szczęście - mruknąłem pod nosem. Jednak już po chwili szeroko się uśmiechnąłem. Naprawdę cieszę się jego szczęściem. - Gratuluję - powiedziałem, już głośniej, a następnie objąłem wyższego, by poklepać go po plecach.

Zgadnijcie, co się stało.

W drzwiach stanął nie kto inny jak Jihoon, trzymając w ręku swój ulubiony kubek, który niemal upuścił.

- Ja już tego dłużej nie wytrzymam - oznajmił, odkładając naczynie z hukiem na blat. - Byłem świadkiem dwóch romansów, a teraz jeszcze zdrada, to nie na moje nerwy - jęknął, a następnie podszedł bliżej i rozdzielił nas z poważną miną. - Żadnych zdrad na moim posterunku - powiedział, po czym podszedł do czajnika, napełnił go wodą i tupiąc nogą czekał, aż się zagotuje. 

✯✯✯

Mingyu zainspirował mnie do tego, bym również odbył rozmowę z pewną osobą. Co prawda, ja nie miałem w planach żadnych ckliwych wyznań czy czegokolwiek. Nawet kiedyś już trochę gadaliśmy z Junem na temat tego wszystkiego, ale teraz chciałbym mu nakreślić, jak wygląda sytuacja z mojej strony. Że może troszeczkę, ociupinkę, coś do niego poczułem. Ale tylko minimalnie. I co on o tym sądzi. 

Ta rozmowa z góry wydawała mi się bezsensowna, ale może jednak między nami też się coś zmieni. Zawsze warto próbować, a nuż się uda.

Dlatego tego samego dnia wieczorem podszedłem pod pokój Junhuia, Seungkwana i Chana, myśląc, co robić. Jak ewentualnie wygonić pozostałych lokatorów z pomieszczenia. A co, jeśli tutaj nie ma Wena? Co robić?

W końcu chwyciłem za klamkę i otworzyłem drzwi. W sypialni faktycznie znajdował się jedynie Chińczyk, ale, niestety, był już zajęty rozmową z kimś innym.

Leżał na łóżku z otwartym laptopem, na którego monitorze widziałem interface Skype i mordę Mingminga. Och. A już myślałem, że ta odnowiona znajomość skończy się razem z dniem wyjazdu Yao do Chin. Przeliczyłem się.

- Przepraszam, myślałem, że zastanę tutaj Chana - powiedziałem szybko. Nie mam zamiaru się przyznawać do moich wcześniejszych planów. - Miał mi oddać... Po prostu, miał mi coś oddać. Wiesz może, gdzie jest? - zapytałem, by wydać się wiarygodniejszy. 

ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz