-22-

785 63 108
                                    

MINGHAO

Głupota Juna potrafiła powalić na kolana nawet najbardziej cierpliwą i wyrozumiałą osobę. Naprawdę w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie interesuje mnie Mingyu. Nie patrzę na niego jako na kogoś, kogo mógłbym obdarzyć jakimś bardziej romantycznym uczuciem. Jesteśmy przyjaciółmi i tylko nimi, więc dlaczego to tak bardzo go kłuje w oczy? I dlaczego ja nie mam prawa być zazdrosny o Wonwoo lub, tak jak teraz, o Mingminga?

Dopiero teraz naprawdę uświadomiłem sobie pewną ważną rzecz - że tak naprawdę chciałem dokończyć swoją myśl. Chciałem powiedzieć, że nie chcę Mingyu, tylko jego, co mnie samego przeraziło. Ja i Jun? Tak naprawdę, nie dla publiki? Przecież to niedorzeczne, zwłaszcza, że na dziewięćdziesiąt dziewięć procent zostałbym wyśmiany. Znam go aż za dobrze, robiłby sobie ze mnie jaja do końca życia. Za pięćdziesiąt lat zadzwoniłby do mnie z tekstem: "ej, a pamiętasz, jak mi powiedziałeś, że ci się podobam?". Na samą myśl mi się robi słabo ze wstydu.

- Ile razy trzeba ci powtarzać "nie", żebyś wreszcie zrozumiał? - zapytałem, opierając rękę na biodrze. Tutaj nie ma nawet jednego spokojnego dnia, naprawdę. 

- O, o to samo ciągle pytam Chenle - głos w rozmowie ponownie zabrał Renjun. Widzę, że byśmy się dogadali. - A ten tylko, a to tutaj jazda o alkohol, a to w dormie o Jisunga, no oszale- - niestety nie było mu dane dokończyć, ponieważ Zhong szybko zablokował mu usta dłonią. Widzę, że wypaplał coś, czego nie powinien, ale przecież i tak tutaj są sami swoi.

- Nie słuchajcie go, chłopak z samotności już sam nie wie co gada - blondyn zaśmiał się nerwowo, mocniej przykładając przyjacielowi rękę do twarzy. Komedia rozwija się coraz bardziej.

- Też czasem jestem samotny, nie mam do kogo ust otworzyć - westchnął ciężko Chan, na co z Wenem wymieniliśmy zdziwione spojrzenia. - Tylko mi telefon został. Wiesz, zawsze możesz mi podać swój numer czy coś, to sobie porozmawiamy - dwudziestolatek wykonał przy uchu gest jakby trzymał komórkę, a następnie puścił oko do młodszego, który nawet nie miał jak odpowiedzieć, ponieważ Chenle ciągle blokował mu usta.

- Dobra dobra, koniec tego - stwierdził Junhui, robiąc kilka kroków wprzód. Chociaż raz przejął inicjatywę. - Wracajcie na dół, zaraz do was dołączymy - oho, czyli to nie koniec naszej rozmowy.

- A co z tym buzi? - dopytywał Chan. On serio nie rozumie jak się do niego mówi po ludzku. 

- Wypad na dół - dopiero po tych ostatecznych słowach cała trójka się zwinęła. Teraz ponownie rozbolał mnie brzuch ze stresu. Bałem się tego, co może powiedzieć Wen, o co może pytać. Zwłaszcza teraz, gdy przez przypadek mogłem powiedzieć coś, czego będę później żałować. - A więc, czemu miałbyś mi wypominać Wonwoo lub Mingminga? - o nie, a już myślałem, że skończyliśmy ten temat.

- A czemu nie? - założyłem ręce, opierając się z udawaną nonszalancją o ścianę. - Skoro ty mi wypominasz Mingyu, z którym nic mnie nie łączy, to ja mogę ci wypominać chociażby Mingminga, do którego się ślinisz jak Chan do naszych zdjęć - przewróciłem oczami, dając upust swojej złości. 

- Ja nie mogę - parsknął starszy. - Kolejny jest o mnie zazdrosny. Weźcie się umówcie na walkę w kisielu, zwycięstwa w nagrodę dostanie moje serce - szczerze mówiąc, ten pomysł nie jest taki zły. Niestety, skubany jest ode mnie te kilka centymetrów wyższy, wydaje się też postawniejszy, więc pewnie by ze mną wygrał. Głupie geny. 

- Bardzo zabawne - burknąłem, a następnie oderwałem się od ściany i ruszyłem przed siebie. - Na nas też już pora. Nie wypada, żeby jubilat wałęsał się po kątach na swojej własnej imprezie - dodałem i z rękoma w kieszeniach oraz wysoko uniesioną głową udałem się przed siebie, słysząc za sobą ciężkie kroki szatyna, które niemal odpowiadały głośnemu biciu mojego serca.

✯✯✯

JUNHUI

Przyznaję się otwarcie, że jestem cholernym narcyzem i taka zazdrość ze strony tej dwójki bardzo mi odpowiadała - normalnie pławiłem się w jej blasku. Szkoda tylko, że Mingming zaraz wyjedzie i nawet nie będą mieli okazji trochę o mnie powalczyć. To by było zabawne. 

Ale muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego wszystkiego, co powiedział Minghao w przeciągu ostatnich minut. Sam fakt, że naprawdę jest o mnie zazdrosny i nawet nie zaprzeczył jest... dziwna. Ciekawe, co kombinuje, ale na pewno nie będzie to nic dobrego.

✯✯✯

Po zakończonej imprezie, która była naprawdę udana, miałem ochotę paść na swoje łóżko i odsypiać to wszystko przez najbliższy tydzień. Niestety, w drodze na górę zatrzymał mnie Jeonghan, zagradzając mi drogę kijem od mopa.

- Hola hola, kawalerze, a dokąd to się wybieramy? - zapytał, podnosząc przedmiot, gdy próbowałem go okraczyć. - Ktoś musi to posprzątać.

- Karzecie sprzątać jubilatowi? - nie dość, że najpierw każą mi pół urodzin łazić po mieście, to teraz mam jeszcze sprzątać po swojej imprezie? I to tak późno? Nie ma głupich.

- O ile się nie mylę, to już jest grubo po północy - blondyn uniósł jedną brew, po czym odwrócił się w stronę Seokmina. - Przynieś mi tu, Słońce, jakieś worki na śmieci. Ktoś to musi pozbierać - w tym momencie spojrzenie ponownie powędrowało w moim kierunku. No nie wierzę, szczyt chamstwa. 

- Sumienia nie masz - burknąłem, gdy, jak zawsze uśmiechnięty, Dokyeom przyniósł mi dwa foliowe worki. Co za absurd. 

- A ty wstydu - odpowiedział szybko Yoon, opierając się o mopa. - A teraz szybko szybko, zbieraj papierki i tak dalej, rano musimy wstać na trening, a nie mam zamiaru zostawić tutaj takiego chlewu.

Nie wiem, co dla niego znaczy rano, skoro już zbliża się czwarta, ale mam nadzieję, że miał na myśli jakąś dziesiątą, a może nawet jedenastą. O ile zazwyczaj to ja zawsze wstaję pierwszy i budzę resztę, o teraz niezbyt widzi mi się poranna pobudka.

_____________________________________________

Ważne pytanie v4: jaką postać poboczną (czyli spoza Seventeen) najbardziej lubicie, a którą ewentualnie najmniej? (tak jak poprzednio proszę o pamiętanie, że to tylko fikcja literacka, nie lubienie postaci nie równa się nie lubieniem danego idola)

Znowu wracam bardzo szybko, bo mnie jakoś tak wzięło na pisanie. Ten rozdział miał szansę pojawić się wczoraj, ale brat ciągle czegoś ode mnie chciał, potem oglądałam Naruto i mi tak zeszło, że się nie wyrobiłam.

W ogóle widzę, że ostatnio kilka nowych osób zaczęło czytać OTP, więc bardzo mi miło! Co niestety nie zmienia faktu, że aktywność z każdym rozdziałem trochę spada. :((

W zasadzie to znowu piszę to o pierwszej w nocy, ale publikacji dokonam dopiero jak wstanę, czyli pewnie około trzynastej - zdecydowanie nie jestem rannym ptaszkiem.

Ponowne pytanko - co tam u was, jak wam mija weekend? Mam nadzieję, że wszystko jest okej oraz że pogoda wam dopisuje! I w ogóle osóbki, które piszą niedługo egzamin ósmoklasisty (o ile mam tutaj takich czytelników), jak wam idą przygotowania? Ewentualnych maturzystów też o to pytam, chociaż wątpię, bym jakichś tutaj miała. :((

Ja dzisiaj mam zamiar zrobić wszystkie prace domowe, by później mieć czystą kartę i móc na spokojnie zająć się Wattpadem. Zwłaszcza, że w piątek publikuję drugą część moich jinsonów, więc muszę się jakoś do tego przygotować. :D

Miłego dnia, trzymajcie się i do następnego! ♡♡♡

ᴏɴʟʏ ᴛʀᴜᴇ ᴘᴀɪʀɪɴɢ ─ junhaoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz