2

1.5K 39 1
                                    

Wstałam rano około siódmej. Właściwie nie sama, lecz przy pomocy Rhydiana i Rafaella jak praktycznie codziennie. Maluchy mimo swojego wieku są bardzo mądre i jak tylko nauczyły się chodzić to rozpracowały jak dostać się ze swojego pokoju do mojego.

Wzięłam chłopców za ręce i zaczęliśmy schodzić do kuchni na śniadanie. Możliwe, że nie jest to dobry nawyk, ale nauczyłam ich, że zawsze najpierw jemy śniadanie, a później się ubieramy.

W kuchni była już Ivie, a Mike z tego co mi się wydaje to spał. Chłopcy dali po buziaku mojej przyjaciółce po czym usiedli przy stole i czekali na posiłek w trakcie gdy ja zaczęłam im robić płatki.

- Dzwonił Aaron – powiedziała
- Ktio tio Alon? – spytał Rhydian

Zdziwicie się pewnie dlaczego o to spytał. Mianowicie nigdy im nic nie powiedziałam o ich tacie. Właściwie nigdy też o niego nie zapytali, a przynajmniej nie przy mnie.

- Aaron to wasz tatuś – rzuciłam
- Tatuś?! – krzyknął nagle zainteresowany Rafaell
- Tak słonko, tatuś – uśmiechnęłam się smutno i podałam im talerze z jedzeniem

Ivie spojrzała na mnie zaskoczona. Cóż... Raczej powinni wiedzieć.

- A dziej jes tatuś? – zapytał Rafaell
- Kiedi go zobacimy? – dorzucił Rhydian
- Tatuś dużo pracuje i nie ma teraz czasu, ale niedługo go zobaczycie – zapewniła dziewczyna
- A... - zaczął Raf, ale mu przerwałam
- Zjadajcie, bo spóźnimy się do przedszkola – powiedziałam i usiadłam przy stole, aby zjeść kanapke

Ivie spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym „musimy porozmawiać", ale wzruszyłam tylko ramionami i zaczęłam „jeść" moje śniadanie. Chwilę później zszedł Mike, a chłopcy skończyli jeść.

- Teraz wujek Mike zaprowadzi was do pokoju i pomoże ubrać – odezwała się Ivie i dała przelotnego buziaka swojemu chłopakowi

Po chwili już ich nie było i zostałam sama z moją przyjaciółką.

- Dlaczego powiedziałaś im o Aaronie?
- Powinni wiedzieć, nie mogę ukrywać przed nimi, że mają ojca.
- Będą chcieli go poznać, już chcieli - krzyknęła szpetem
- Kto będzie coś chciał? I co będzie chciał? – nagle znikąd, z piętra pojawił się Mike – dzieciaki się ubierają
- Melissa powiedziała chłopakom o Aaronie – wyjaśniła Ivie – młodzi będą chcieli go w końcu poznać
- Może zapomną? – głośno się zastanawiałam
- Ivie ma racje, teraz ciągle mówili o nim i sam się zdziwiłem, bo nie wiedziałem co odpowiadać na ich pytania – powiedział chłopak

Mogłam nic im nie mówić. Spojrzałam na zegarek. Cholera za godzinę chłopcy powinni być w żłobku. Wstałam szybko od stołu i nic nie mówiąc odłożyłam talerz do zmywarki po czym pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju chłopaków.

- Rhydian, Rafaell zejdźcie za chwilkę na dół i powiedzcie cioci żeby założyła wam buciki, zgoda? – zapytałam na co pokiwali głową

Gdy zbiegli na dół poszłam do swojej sypialni i nałożyłam przygotowany wcześniej strój, który składał się z pudrowo różowego swetra i czarnej, przylegającej spódnicy w gęstą kratę. Do tego dodałam naszyjnik, który kiedyś dostałam od Aarona i włożyłam czarne martensy.

Włosy spięłam w koka i lekko pomalowałam. Do czarnej torebki spakowałam telefon, słuchawki i pomadke, której użyłam na usta. Miałam już wychodzić z pokoju, ale przypomniało mi się o okularach przeciwsłonecznych. Zabrałam najzwyklejsze całe czarne, które miałam już dość długo.

Zbiegłam na dół i widząc, że zostało nam niecałe pół godziny chwyciłam za kluczki i zawołałam bliźniaków, którzy byli w salonie.

- Wychodzimy – powiedziałam do Ivie, która nie wiadomo skąd się nagle wzięła przede mną – jadę później do kawiarni, zrobię zakupy i pewnie będę dopiero koło piętnastej czyli po odebraniu dzieci.
- Okej, więc zrobię coś do jedzenia – uśmiechnęła się i przytuliła chłopców na pożegnanie

From the BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz