16

1.4K 49 20
                                    

Od ostatnich wydarzeń minęły dwa tygodnie. Co oznacza, że był już czternasty stycznia. Każdy już przyzwyczaił się do wiadomości, że Avril jest w ciąży z Seanem i nawet zdążyliśmy to uczcić. Nikt nie był zdziwiony tym, że zbliżyliśmy się do siebie z Aaronem. Tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Wydawali się być nawet z tego powodu szczęśliwi. Z niewiadomych przyczyn nie miałam kontaktu z Evanem od sylwestra. Dzisiejszy dzień postanowiliśmy spędzić aktywnie i pójść do Aquaparku.

Przez całe dwa tygodnie zbliżyliśmy się do siebie z Aaronem i nie było dnia bez przytulania czy pocałunków. Nie byliśmy jednak razem. Ja byłam w związku z Evanem, który był dla mnie ważny w jakiś sposób.

Stało się jednak to czego się obawiałam. Mianowicie chłopcy przywiązali się do Aarona i nie wiedziałam jak będzie to wszystko wyglądało po naszym powrocie do Australii.

Rozmawiałam z Ivie oraz Mikiem i postanowiliśmy zostać w Houston do końca miesiąca.

Była już jedenasta, a o dwunastej mieliśmy wyjechać. Na początku miałam jechać tylko ja z chłopcami i Aaron, jednak dołączyli się do nas praktycznie wszyscy oprócz Seana i Avril, którzy mieli jechać do rodziców dziewczyny.

Poszłam z chłopcami do ich pokoju i przebrałam ich w kąpielówki, a na nie założyłam normalne ubranie. U siebie zrobiłam dokładnie to samo i zeszliśmy na dół. Czekaliśmy już tylko na Deana, który nie mógł znaleźć telefonu.

***

Gdy byliśmy już przebrani w Aquaparku mogliśmy zacząć zabawę. Na początku założyłam chłopcom rękawki do pływania mimo, że będziemy ich ciągle trzymać na rękach w wodzie i postawimy ich tylko w basenie dla najmłodszych, w którym woda sięga po kostki.

Zauważyłam, że gdy spędzam czas z Aaronem nie myślę o Evanie. Tak jakby w ogóle nie istniał. W pewnym momencie podpłynął do mnie i Rhydiana Aaron z Rafaellem na plecach i zaczęli chlapać wodą na wszystkie strony. Tak zaczęła się wodna bitwa, która na początku była tylko z udziałem czterech osób, a skończyła się na piętnastu.

***

Do domu wróciliśmy koło szesnastej. Byliśmy zmęczeni, ale również głodni. Postanowiłyśmy z dziewczynami, że ja zrobię pieczoną pierś z kurczaka z pomidorem i serem. Ivie miała zrobić ryż, Laryssa świeżo wyciskany sok, a Stella sałatkę. Takim oto sposobem obiad a właściwie obiadokolacja na siedemnaście osób była gotowa godzinę później. 

Nałożyłyśmy wszystkim na talerze i zaniosłyśmy wszystko na stół. Aaron w tym czasie włożył chłopców do krzesełek. 

- Mel jak zjemy to porozmawiamy? - spytał Cameron 
- Coś się stało? 
- O tym właśnie chciałem porozmawiać - powiedział
- Jasne - uśmiechnęłam się

Podałam chłopcom talerze na podstawki żeby zaczęli jeść. Przez cały czas każdy rozmawiał, a ja zastanawiałam się o co chodzi. Gdy już skończyliśmy posiłek wyjęłam chłopców z krzesełek i zaczęłam zbierać talerze, a gdy byłam w kuchni zawołał mnie Cameron. Przeprosiłam dziewczyny po wcześniejszym upewnieniu się, że nie mają nic przeciwko temu i poszłam do pokoju Camerona i Laryssy. 

- Coś się stało? - zapytałam gdy tylko weszłam do pomieszczenia 
- Chyba nic, po prostu od dłuższego czasu nie rozmawialiśmy na poważnie dłużej niż dziesięć minut - powiedział, a ja w myślach przyznałam mu rację
- Więc porozmawiajmy - uśmiechnęłam się - o czym tylko chcesz
- Temat numer jeden... Aaron
- Co chcesz wiedzieć?
- Wszystko? Wasze podejście do siebie zmieniło się odkąd przylecieliście tutaj - zaczął - to napięcie seksualne między wami można wyczuć na tysiąc mil.
- Ahh przespaliśmy się w sylwestra, byliśmy pijani i jakoś tak wyszło... 
- To wspaniale! - wykrzyknął, nie wiedział o tym?
- Co? Nie, to źle, mam narzeczonego - zaakcentowałam ostatnie słowo - N-A-R-Z-E-C-Z-O-N-E-G-O
- Narzeczony nie ściana, można przesunąć - zaśmialiśmy się na jego słowa - widzisz gdzieś go tu?, bo ja nie. 
- No ale... 
- Nie ma żadnego "ale", kochasz Aarona?
- Ta... 
- Wiedziałem! Wiedziałem! Wiedziałem! - zaczął głośno krzyczeć, a po chwili mogliśmy usłyszeć wiele szybkich kroków biegnących po schodach
- Co się dzieje?! - spytał wystraszony Olivier, który wpadł razem z resztą przez drzwi
- Melissa się przyznała, że... - rzuciłam się na Camerona i zatkałam mu usta 
- Myśleliśmy, że coś się stało! - wykrzyczał Nathan 
- Do czego się przyznała? - zapytał ciekawy Dean
- Nie ważne - wstałam i podeszłam do drzwi - możecie iść? Chcieliśmy jeszcze porozmawiać
- No już sio sio - śmiał się Cameron, a oni po kolei zaczęli wychodzić z pokoju

From the BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz