41

1.4K 38 3
                                    

Twitter; ilikeheroine

Ostatni.


Zostałam brutalnie obudzona przez kogoś, kto natarczywie pukał do drzwi naszego pokoju. Dzieci podrzuciliśmy do moich braci, a drzwi wejściowe raczej zamykaliśmy, więc nie miałam pojęcia kto to mógł być. Zwłaszcza, że nikomu nie dawaliśmy klucza.

- Wstawajcie! - usłyszałam głos Laryssy 
- Nic nie mów to może wróci później, a teraz odpuści - wyszeptał mi do ucha mój ukochany
- Aaron! - wrzasnęła dziewczyna - otwórz te drzwi i wywalaj do Oliviera się szykować! - powiedziała dalej krzycząc - macie pięć minut na ogarnięcie się zanim ja wyciągnę wasze dupska z łóżka!
- Idź sobie! - podniósł głos Aaron - jest środek nocy do chuja!
- Dzisiaj macie ślub do cholery! Musicie się wyszykować!
- Wróć później! - krzyknął mi do ucha chłopak
- Nie krzycz mi do ucha - wysunęłam się z jego objęć i odsunęłam go na jego stronę łóżka
- Przepraszam kochanie - otworzył oczy, wiedząc, że jego siostra nie przestanie - wiesz, że ta wiedźma nie odpuści?
- Nie jestem wiedźmą! - słyszymy zza drzwi
- Właśnie, nie jest wiedźmą - uśmiechnęłam się - otwórz jej, a ja idę ubrać coś więcej niż twoją koszulkę.

Podnieśliśmy się z łóżka i Aaron poszedł otworzyć drzwi, a ja pobiegłam się przebrać do garderoby. Założyłam zwykłe legginsy i wzięłam z wieszaka koszulkę Aarona. Nie było sensu ubierać się jakoś wspaniale, bo tak czy inaczej o trzeciej po południu będę zakładać suknię ślubną. Gdy wychodziłam z garderoby zauważyłam, że chłopak też jest ubrany i dopiero co przekręca klucz w drzwiach. 

- Wiesz siostrzyczko, że jesteś upierdliwa? - spytał z sarkastycznym uśmieszkiem 
- Też cię kocham braciszku - powiedziała wchodząc do środka - masz dwie minuty na to, żeby zebrać swoje rzeczy, dać całusa Melissie i spierniczać do Oliviera. Tam masz garnitur i wszystkie inne rzeczy. 
- Która jest w ogóle godzina? - spytałam
- Siódma dwadzieścia trzy - spojrzała na swój telefon
- Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że ślub zaczyna się o czwartej po południu? - Aaron spojrzał na swoją siostrę
- A czy ty myślisz, że uszykowanie panny młodej zajmie godzinę? - dziewczyna promiennie się do mnie uśmiecha, ale w jej spojrzeniu widać zdenerwowanie - kosmetyczka, fryzjerka, makijażystka wiesz ile to zajmuje czasu?
- Nie przesadzasz? - chłopak spojrzał na nią z wyrzutem
- Została ci niecała minuta - powiedziała - żegnasz się z narzeczoną czy nie?

Chłopak odwrócił się ode mnie i długo pocałował, a następnie wziął telefon oraz kilka innych rzeczy i wyszedł z pokoju. 

- Naprawdę nie mogliśmy jeszcze pospać? - spytałam
- Za pięć minut będzie tu reszta dziewczyn, aby napić się kawy - powiedziała patrząc na zegarek - później musisz wziąć kąpiel, bo o dziewiątej trzydzieści przyjdą kosmetyczki, które zrobią nam manicure i pedicure, makijażystki i fryzjerki będą o dwunastej, więc nie, nie mogliście dłużej pospać.
- Dobra, ale powiedz mi jak tu się dostałaś, przecież zamykaliśmy drzwi wieczorem.
- Tak, ale Aaron dał mi wczoraj klucze - zaśmiała się - nie pamiętał?
- Jesteśmy! - usłyszałyśmy głosy dochodzące z salonu
- Nie, chodźmy do nich. 

Wyszłyśmy z pokoju i dziewczyny od razu się na mnie rzuciły. Dziećmi zajęły się opiekunki, więc nie musieliśmy się o nie martwić, ale tak czy inaczej zastanawiałam się co u nich. Zaparzyłyśmy kawę i zaczęłyśmy rozmawiać na przeróżne tematy. Później wygoniły mnie do kąpieli, a same wzięły się za ogarnianie salonu na przyjście, że tak powiem, naszych pomocnic. 

Gdy wróciłam kosmetyczki już były, a cały salon był przemieniony w istny domowy salon kosmetyczny. Przywitałam się z osobami, które przyszły i praktycznie od razu zostałam zaciągnięta do prowizorycznego stanowiska. 

From the BeginningOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz