3/6
Minęły niespełna dwa tygodnie od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. W dalszym ciągu nie powiedziałam o tym Aaronowi i szczerze mówiąc to czekam na odpowiedni moment. Pomyślałam, że urodziny chłopców będą dobrą okazją do wyznania prawdy. Wymyśliłam sposób w jaki mogłabym to zrobić i postanowiłam się go trzymać.
Chłopcy mimo, że chodzili do przedszkola nie mieli z żadnymi dziećmi tak dobrych kontaktów jak z Aidenem, Dorianem i Jacqueline. Widziałam jak bardzo za nimi tęsknią więc postanowiliśmy zrobić im niespodziankę.
Zadzwoniłam do rodziców dzieciaków i zapytać ich czy mogliby przylecieć do Houston z nimi na urodziny chłopców. Mieliśmy dwa wolne pokoje, ale to akurat nie robiło różnicy, ponieważ Jacqueline i Dorian byli rodzeństwem. Wychowywał ich tylko tata, ponieważ mama zmarła przy porodzie. Tom, bo tak nazywał się mężczyzna, miał dwadzieścia osiem lat i mimo wielu obowiązków dawał sobie świetnie radę w wychowywaniu dzieci. Aiden był najmłodszym z rodzeństwa, miał starszą pięcioletnią siostrę oraz starszego siedmioletniego brata. Ernest i Penelope wychowywali chłopca w ciepłej, kochającej i pełnej rodzinie.
Przez pół roku chodzenia bliźniaków do żłobka zdążyłam zakolegować się z Tomem, Ernestem i Penelope. Koniec końców wszyscy się zgodzili, aby przylecieć, ale tylko na trzy dni. Mieli się zjawić dzień przed i wrócić dzień po przyjęciu.
***
Od samego rana mocno się stresowałam. Bałam się, że coś może pójść nie tak i goście mogą mieć problemy z dotarciem, ale o trzeciej po południu dostałam telefon od Penelope, że za godzinę będą lądować. Poprosiłam Laryssę, aby zajęła się bliźniakami wtedy gdy my pojedziemy na lotnisko. Nie mieliśmy na tyle dużego auta, aby zmieścić całą siódemkę w jednym, więc poprosiłam Aarona, Camerona i Oliviera, aby pojechali ze mną.
Godzinę później wjechaliśmy trzema samochodami na parking lotniska i udaliśmy się do głównej hali. Staliśmy około trzydziestu minut i rozmawialiśmy na różne tematy, aż w końcu Aaron szturchnął mnie w ramię i wskazał na rozglądających się ludzi z dziećmi. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w ich stronę, a za mną moi towarzysze.
- Penny, Tom, Ernest! - zawołałam - jak ja się za was dawno nie widziałam
- Cześć Mel - powiedziała Penelope przytulając mnie, co uczynił tak samo jej mąż i Tom
- Wy się nie znacie, to jest jeden z moich braci Olivier, najlepszy przyjaciel Cameron oraz mój chłopak i tata chłopców Aaron - przedstawiłam ich - natomiast to jest Tom wraz z Jacqueline i Dorianem oraz Ernest, Penelope z Lucasem, Charlotte oraz Aidenem, moi znajomi z Melbourne oraz przyjaciele Rafaella i Rhydiana.
- Miło nam was poznać, nawet nie wiecie jak Melissa się stresowała waszym przylotem - powiedział Aaron, a chłopaki go poparli
- Nie było czym - uśmiechnął się Tom - mimo długiego lotu to wszystko poszło sprawnie i obyło się bez problemów
- Proponuje już iść do samochodów i pojechać do nas - odezwał się Olivier
- Bardzo dobry pomysł - uśmiechnął się ErnestChłopcy pomogli z walizkami i już po chwili każdy był w aucie. Ja jechałam razem z Aaronem, Ernestem, Lucasem i Charlotte, Cameron z Penelope i Aidenem, natomiast Olivier z Tomem, Dorianem i Jacqueline.
Po godzinie byliśmy w domu. Była szósta po południu, gdy wjechaliśmy na podjazd. Napisałam Laryssie, żeby przytrzymała chłopaków w salonie. Po wyjściu z samochodów powiedziałam wszystkim, aby byli cicho i nie zdradzili swojej obecności od razu przy wejściu. Wytłumaczyłam im, że Rafaell i Rhydian nie wiedzą nic o ich przyjeździe i to ma być dla nich niespodzianka. W holu wszyscy zdjęli buty i zostawiając tam walizki ruszyli za nami w stronę salonu.
Najpierw weszłam ja, Aaron, Cameron i Olivier. Chłopcy przybiegli do nas się przytulić.
- Razem z mamusią mamy dla was niespodziankę przed urodzinową - powiedział Aaron
- Jutro macie urodziny, a my wiemy, że tęsknicie za swoimi przyjaciółmi z Melbourne, więc - przedłużyłam ostatnie słowo - możecie już wejść!Do salonu wbiegli najmłodsi goście, a nasi synowie zaczęli piszczeć z radości. Od razu przytulili ich, a następnie nas. Rafaell i Rhydian zaciągnęli Jacqueline, Doriana, Aidena, Lucasa i Charlotte na środek salonu, aby mogli się pobawić. W tym czasie w pokoju zebrali się wszyscy nasi przyjaciele. Widziałam zdziwienie Penelope, Ernesta i Toma na to ile nas tu jest, więc się zaśmiałam cicho. Przedstawiłam wszystkich wszystkim i tak minął nam praktycznie cały wieczór. Około godziny ósmej wszyscy zjedliśmy późną kolacje, a następnie poszliśmy przygotowywać dzieci do snu.
W czasie gdy my byliśmy na lotnisku to Maksym, Nathan, Benjamin, Dean, Sean, Mike i Christian poprzestawiali meble w pokoju chłopców tak, aby móc rozłożyć na środku olbrzymi namiot przeznaczony dla dzieci, który można umieścić w pokoju. Gdy był już rozłożony to Stella, Ivie i Avril powrzucali do niego mnóstwo poduszek, kocy, i pluszaków. Miałam nadzieję, że taka forma do snu spodoba się dzieciakom i nie będzie problemów.
***
Następnego dnia od samego rana przygotowywaliśmy wszystko do popołudniowego przyjęcia. Nasi goście oraz dzieci spali, więc staraliśmy się być bardzo cicho. Każdy miał rozdzielone zadania. Dean, Christian oraz Sean mieli rozłożyć stół, dostawić krzesła do niego i go nakryć. Ivie i Avril miały zrobić babeczki, a następnie udekorować ich połowę. Mike i Benjamin dmuchali balony, które rozwieszał Maksym oraz Nathan. Olivier pojechał po tort i napoje. Cameron i Aaron rozkładali na zewnątrz basen z kulkami i mini boisko do grania w piłkę. Natomiast ja, Laryssa oraz Stella zajęłyśmy się innymi przekąskami, które miały być na stole.
Wszystko szło zgodnie z planem i mieliśmy zacząć o trzeciej po południu. Zanim Olivier wyjechał z domu to poprosiłam go, aby zakupił jeszcze kartkę urodzinową. Tego dnia pozwoliłam chłopcom siedzieć do pierwszej w piżamach, ale nadszedł w końcu czas na to by ich przebrać. Założyłam im jasnobrązowe, krótkie spodenki i białe koszulki z również jasnobrązowymi rękawami. Następnie sama postanowiłam się przebrać w bardziej elegancki strój. Postawiłam na koszulową sukienkę, czarny pasek oraz czarne Air Force. Włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż.
Schodząc na dół zobaczyłam jak dobrze dopasowałam się strojem z Aaronem. Miał koszulę w tym samym kolorze co ja sukienkę, czarne spodnie i dokładnie takie same buty tylko, że męskie. Uśmiechnęłam się na ten widok, a następnie podeszłam do niego i czule go pocałowałam.
W końcu nadszedł czas na zaczęcie przyjęcia. Zebraliśmy się wszyscy w salonie i pierwsze co chłopcy chcieli zrobić to odpakowanie prezentów jednak im na to nie pozwoliłam. Wzięłam na ręce Rafaella, a Aaron Rhydiana. Zauważyłam od razu kolejne karcące spojrzenie mojego najstarszego brata, ale je kolejny raz zignorowałam. Cameron wniósł tort i wszyscy zaczęliśmy śpiewać sto lat, a następnie ja i Aaron pomogliśmy zdmuchnąć chłopcom świeczki. Kątem oka widziałam ja Nathan wszystko filmuje i mimowolnie uśmiechnęłam się.
Pokroiliśmy tort, a dopiero po zjedzeniu pozwoliłam chłopcom otworzyć prezenty. Prawdę mówiąc uzbierało się ich bardzo dużo. Na samym końcu podeszłam do chłopców i wręczyłam im ostatni prezent na dziś, czyli kartkę urodzinową. Szepnęłam do nich, aby podeszli do taty z prośbą o odczytanie tego co tam pisze.
- Tati, przecytasz nam? - spytał go Rhydian, a Aaron pokiwał głową
Chłopcy podeszli do niego, stanęli po obu stronach i podali kartkę. Aaron powoli i delikatnie ją otworzył, spoglądając przy tym na wszystkich.
- Będziecie mieli rodzeństwo - przeczytał w końcu
- Bendziemi mieć blata albo siostle! - wykrzyknął Rhydian i razem z Rafaellem podbiegli się do mnie przytulićSpojrzałam na Aarona, który dalej siedział w tej samej pozycji co wcześniej i próbował zrozumieć co się właśnie stało. W końcu podszedł do mnie, objął i zaczął kręcić w kółko. Zaczęłam się śmiać z jego reakcji. Gdy mnie postawił to ciągle powtarzał dwa słowa; "będę tatą", aż w końcu je wykrzyczał. Wszyscy zaczęli się śmiać, a następnie podchodzili nam gratulować. Przy stole, gdy dzieci bawiły się jakimiś nowymi zabawkami, opowiedziałam wszystkim jak się dowiedziałam o ciąży. Wtedy Aaron i reszta obecnych tamtego dnia osób pojęła dlaczego tak dziwnie zachowywałam się razem z Olivierem i Cameronem.
CZYTASZ
From the Beginning
Teen Fiction"Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że teraz, kiedy naprawdę chciałabym to wszystko naprawić, nic nie mogę zrobić. Może na tym właśnie polega piekło. Kiedy stajesz twarzą twarz z prawdą." Część I; Girl with Problems Część II; From the Beginni...