𝘀𝗷𝘂

189 15 15
                                    


“ ⚔ ”


𝔩𝔢𝔢 𝔱𝔥𝔬𝔪𝔭𝔨𝔦𝔫𝔰 miała podejrzenia jako pierwsza, w końcu panna Kringle była jej dobrą koleżanką. Nie wiedziała o co chodzi, ale fakt, że, tak jak powiedział jej Edward, musiała zrobić sobie przerwę, wcale nie dawał jej spokoju. Ona wyczuwała tutaj jakiś przekręt.

Była to kobieta, która miała nosa do kłamstw, i właśnie czuła, że odkryła jedno z nich.

Co jakiś czas, w jej przemyśleniach pojawiała się też Laura. Niska, chuda kobieta o charakterze sowy. Nie spotkała jeszcze bardziej opanowanej osoby od niej, i dlatego też, często musiała bronić ją, przed dziwnymi osobami z komendy.

— Nygma, jeśli cokolwiek zrobiłeś Kringle, a teraz bawisz się w tą samą grę z Nox, rozszarpię cię jak psa — powiedziała do siebie chłodno.

Jeszcze tego samego dnia powiedziała o swoich podejrzeniach dedektywowi Gordonowi.





W międzyczasie Edward wraz panną Nox wjechali w las.

Laura patrzyła na Eda co jakiś czas, i nie mogła uwierzyć, że ktoś jest w stanie się tak zmienić, w ciągu kilku dni.

— potrzebujesz jeszcze pomocy? czy mam tu po prostu na ciebie czekać? — westchnęła.

Dlaczego się w to wpakowała? Czy ona zawsze musi pakować się w takie rzeczy? W labirynty bez wyjścia?
Była na siebie zła, ale natura nie pozwalała się jej wycofać. Skoro już coś zaczęła, to musiała to skończyć, nawet, jeśli nie chciała.

— tak, możesz ponieść mi łopatę, albo koc i wino. — powiedział z uśmiechem.

Oboje wyszli z samochodu, a kobieta zamknęła drzwi kluczem.

— koc i wino? po co? — zmarszczyła brwi.

— to miała być romantyczna kolacja w lesie. Ja i jej zwłoki. No ale pojawiłaś się ty, więc teraz może być to spotkanie towarzyskie — mruknął trochę, jakby miał żal do kobiety.

Zabolało. Jej serce było dość wrażliwe, a Nygma zamiast być wdzięczny, obraża ją.

“ on chce cię celowo zdenerwować, nie daj mu się ” - pomyślała po czym wzięła głęboki oddech.

Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

— jasne, mogę ponieść w takim razie koc i wino. Nie ma problemu — wzięła od niego te rzeczy. Nawet nie wiedziała, kiedy zdążył spakować je do jej bagażnika, ale nie przejmowała się tym wtedy.

I ruszyli razem w las. Mężczyzna oprócz Kristen i łopaty, niósł też skrzynkę. Dziewczyna nie dopytywała, i nie chciała wiedzieć, co jest w środku. A szatyn to szanował.

— o, spójrz. Tutaj będzie idelanie. Rozłóż koc, możesz otworzyć wino, i rozlać do kieliszków — nie dyskutowała, po prostu wykonała polecenie.

Gdy okularnik zakopał ciało, i usiadł obok Laury, zadał jej zagadkę, lecz zanim zdążyła odpowiedzieć, zaszedł ich od tyłu jakiś mężczyzna. Chyba leśniczy.

— czy to jest... Jakaś zagadka? — spytał zdziwiony.

Dziewczyna patrzyła to na niego, to na Eda, z paniką w oczach.

— nie przystoi się ludziom tak zakradać od tyłu. — odpowiedział zły

Nieznajomy zaczął zaglądać do rowu, a gdy nastał odpowiedni moment, Ed uderzył go z całej siły łopatą w tył czaszki.

Było to na tyle silne, że skóra pękła, a krew bryznęła gdzieś dookoła, przy okazji plamiąc twarz biednej kobiety.

Zarówno Nygma jak i panna Nox byli w szoku.

— o cholercia, przepraszam, mogłem uderzyć go trochę lżej — zaśmiał się nerwowo.  Wyjął chusteczkę ze swojego płaszcza i podał jej.

— to naprawdę dziwne uczucie, wiesz? gdy masz krew niewinnej osoby na twarzy. — westchnęła.

— skąd wiesz? może tak naprawdę bił żonę, czy coś? — w tym momencie otworzył swoją tajemniczą skrzynkę. Pełna była pił i noży.
— nie zmieściłby się pan normalnie, ale ja mogę pana trochę zmniejszyć — uśmiechnął się sam do siebie. Zajął się ciałem.

— wiesz, dopóki nie wiem, co zrobił, jest dla mnie niewinny, a teraz się już nie dowiemy, co tak naprawdę robił, prawda? — powiedziała słabo, z delikatnym, sztucznym uśmiechem.

Zamiast wycierać krew, wycierała łzy.

— jak nas znajdą, posadzą nas o trzy morderstwa. to już nas może kwalifikować do Arkham. — zaczęła panikować.

Ed akurat skończył się zajmować ciałem.

— hej, hej, będzie dobrze — podszedł do niej, i delikatnie ją przytulił.
— nie dam nas złapać. Spójrz tylko, zaszliśmy tak daleko.

Wzięła kolejne głębokie wdechy, bo jak na razie, tylko ten sposób pomagał. Po chwili znów była obojętna, znów była spokojna.

— o, spójrz! tam jest jakiś kamper, chodźmy, musimy sprawdzić, ile widzieli — uśmiechanął się zachęcająco, po czym delikatnie rozczochrał jej włosy palcami i wstał.

Dziewczyna nie widziała już co się dzieje. Miała za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Nigdy nie przeżyła tyle w całym życiu.

Posłusznie wstała jednak, i ruszyła za Edwardem.



“ ⚔ ”

pineapples in my head » edward nygma «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz