𝗳𝘆𝗿𝗮

200 19 9
                                    

“ ⚔ „


𝔨𝔯𝔦𝔰𝔱𝔢𝔫 𝔨𝔯𝔦𝔫𝔤𝔩𝔢 zgodziła się na kolację, Ed dalej nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.

Następny dzień zapowiadał się cudownie, szczególnie dla szatyna, który tego dnia miał kolację z kobietą o której marzył i śnił.

Laura z samego rana planowała, bo chciała, aby wszystko wyszło lepiej niż zwykle “ cudownie ”. Miało być idealnie, a każdy szczegół miał być dopięty na ostatni guzik.

Miała tylko doradzać, tylko, że coś nie wyszło.

Oczywiście nie mogła dokładnie przewidzieć w jakich kierunkach przepłyną rozmowy, ale szczerze wierzyła w Eda, i miała nadzieję, że tego nie schrzani.

Tego wieczora, Ed przygotowywał się do kolacji od razu po powrocie z pracy. Nie było to łatwym zadaniem, gdyż Riddler cały czas dogadywał Nygmie.

— nie rozumiem cię, masz do wyboru tak życzliwą kobietę jak Nox, a dalej wolisz Kringle. Kristen jest spoko, w sensie ładna, ale śmiała się z ciebie! Pamiętasz to jeszcze? — ostatnie zdanie wręcz wykrzyczał tonem pełnym furii.

— ona tego nie chciała... — wyszeptał przez zaciśnięte zęby.

— chcesz mi wmówić, że nazywała cię “ dziwakiem ”, bo akurat taka jest moda? — powiedział ironicznie

— tak— ledwo to powiedział, a Riddler znów zaczął krzyczeć:

— za przeproszeniem, ale gówno prawda. Spójrz na Nox! Nie nazwała cię jakkolwiek obraźliwie w całym swoim życiu! I wiesz co to o niej świadczy? Że jest dobrym człowiekiem! — Wokół Riddlera zaczęły powstawać smugi i coś, jakby zaczynał się psuć.

— ja kocham pannę Kringle, i tylko ją. — wyszeptał, już sam nie będąc pewien swoich słów.

— mhm, wmawiaj sobie. — powiedział szyderczo Riddler po czym zniknął tak samo szybko jak się pojawił.

A Ed został sam na sam ze swoimi myślami.

Czy to było możliwe, że połowa jego umysłu wolała jedną kobietę, a druga połowa - drugą?

“ to nie ma żadnego sensu, uspokój się ” - powiedział do siebie w myślach.

Wszystko było gotowe, podsłuch był przyczepiony w nie widocznym dla Kringle miejscu, a Laura czekała po drugiej stronie i nasłuchiwała.

“ ⚖ „

Wszystko szło jak po maśle. Kristen dobrze dogadywała się z Edem.

Dziewczyna słysząc, że para poszła do sypialni, wyłączyła podsłuch, chcąc dać im chociaż odrobinę prywatności. W między czasie zabrała się, za gotowanie kolacji. Tego dnia postawiła na klasyka - ryż z warzywami. Niby nic, ale dziewczyna bardzo lubiła to danie.

Przy okazji uznała, że zrobi sobie jakiś deser. Gdy zjadła więc ryż, od razu zaczęła robić pancake'i.

Minęła godzina, więc włączyła podsłuch z powrotem. Poczuła, że był to zły moment.

— to ja zabiłem Toma — usłyszała w słuchawce.

Kristen mu nie wierzyła. A sama Nox nie była w stanie pojąć, co on wyprawia. Napisała mu, żeby przestał, jednak miał wyciszony telefon.

Nie minęła dłuższa chwila, a w słuchawce słychać było jakieś krzyki, Kristen zaczęła wychodzić, chciała uciec. Głos jej się łamał.

— Nygma coś ty najlepszego narobił. — powiedziała do siebie. Od razu wybiegła z mieszkania, zostawiając naleśniki na patelni. Ze stresu związanego z tym, co działo się w mieszkaniu szatyna, zupełnie zapomniała o sobie, i swoim jedzeniu.

Jechała swoim autem tak szybko, jak tylko pozwalała jej deszczowa pogoda. Cały czas uwagę skupiała na dźwiękach w słuchawce.

— nie jestem tym, kim myślisz, że jestem! kocham cię. Kochałem, odkąd pierwszy raz zobaczyłem cię na komendzie. — mówił płaczliwym tonem Ed.

Panna Kringle nie odpowiadała, brzmiała, jakby była zakneblowana.

Potem słyszała już tylko ciche “ nie ” płynące z ust Nygmy, które z czasem zamieniły się w krzyk.

Dotarła pod jego blok i wbiegła do jego klatki najszybciej, jak tylko mogła.

Weszła do jego mieszkania bez pukania, wiedziała, że nie zamknął drzwi.

Ed dalej krzyczał i płakał.

Kobieta przeszła przez kuchnię i skierowała się do salonu, a potem, do sypialni mężczyzny.

To co tam zobaczyła, odebrało jej mowę.

Martwe ciało Kristen Kringle, której twarz wygięta była w grymasie pełnym bólu, leżało w ramionach klęcząego na ziemi Eda.

— coś ty najlepszego zrobił, Ed? — wyszeptała. Jednak przez amok w jaki wpadł wtedy okularnik, nie usłyszał jej.

Po niemal godzinie, Ed trochę się uspokoił. Wtedy Laura dopiero była w stanie mu cokolwiek powiedzieć. Nie chciała jeszcze bardziej go dołować.

— kiedy tu przyszłaś? — powiedział łamiącym się tonem Ed

— z godzinę temu. — odpowiedziała kobieta.

— słyszałaś to wszystko, prawda? Słyszałaś i widziałaś? Dlaczego mnie nie powstrzymałaś? — wyszeptał z wyrzutami szatyn.

— z całym szacunkiem, ale nie ma tu mojej winy. twój telefon był wyciszony, a przyznanie się do winy, nie było w planie — powiedziała nad wyraz spokojnie, jak na zaistniałą sytuację.

— ja... Nie chciałem tego zrobić, to jakoś tak samo wyszło — łzy dalej ciekły po jego czerwonej twarzy.

— wiem, ja to wiem, ale nie wiem, co powiedzą na to inni — podeszła do niego, i delikatnie przytuliła. Jako, że jej to zwykle pomagało, dlaczego nie miałoby pomóc Edowi?

I nie było tam nikogo, kto mógłby uświadomić jej, że właśnie obejmuje kryminalistę.

“ ⚔ ”

pineapples in my head » edward nygma «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz