zanim zaczniemy przygodę, proszę tylko o jedno;
poprawiajcie mi błędy i literówki w komentarzach, z góry dzięki!
" ⚔ „
𝔭𝔞𝔫𝔫𝔞 𝔫𝔬𝔵 od zawsze należała do tych spokojniejszych osób. Potrafiła zachować zimną krew, jednocześnie trzymając nerwy na wodzy.
Jednak nigdy, w całym swoim życiu, nie spodziewałaby się, że jej znajomy, Ed, zadzwoni do niej, mówiąc, że właśnie przypadkiem kogoś zabił.
- jak? jak to Ed? jak to zabiłeś? - powiedziała z niepokojem.
Nie wiedziała, skąd u niej ta reakcja, w końcu powinna od razu się rozłączyć. Może to żart, czy coś w tym stylu? Nie, Nygma nie był tym typem człowieka.
- normalnie, panno Nox, obiecała mi pani pomagać, prawda? To nie tak, że jestem mordercą, ten człowiek sam tego chciał! O jejku, o jejku - głos mu drżał, a on sam na zmianę śmiał się i głęboko oddychał.
- podaj adres, będę za kilka, do kilkunastu minut - westchnęła.
Ciemnowłosy bez zastanowienia podał kobiecie adres. Rozłączyła się i zaczęła szykować się do wyjścia
- boże, w co ja się wpakowałam? mogłam mu nie mówić o tym morderstwie, mogłam mu tego nie sugerować - wyszeptała do samej siebie, a w oczach miała łzy.
Wybiegła z mieszkania i wsiadła do swojego auta. Z piskiem opon ruszyła na wskazane przez okularnika miejsce, mając nadzieję, że to wszystko, to tylko głupi żart.
Zaparkowała obok wskazanego tam miejsca. Widziała krew, widziała zwłoki.
Podbiegła do sprawcy całego incydentu.
- czy panu do reszty odbiło? - spytała nad wyraz spokojnie jak na zaistniałą sytuację.
- to morderstwo było tylko i wyłącznie cholernym żartem! - zmarszczyła brwi i położyła sobie palce na skroniach, przy okazji spuszczając wzrok.- wiem, ale...zrobiłem to, ten człowiek był potworem, musiałem to zrobić, nie mogłem dopuścić, żeby zrobił coś pannie Kringle - powiedział poważnie, po czym znów zaczął się śmiać. Nie brzmiało to jednak jak zdrowy chichot, wręcz przeciwnie.
- dobrze, rozumiem, ale na pewno było inne rozwiązanie. - zamknęła oczy i cicho westchnęła.
- dobrze, już, stało się. Trzeba schować ciało, mogę ci w tym pomóc. - powiedziała chłodno.- taak, przydałoby się - uśmiechnął się. Dalej nie rozumiał jej reakcji, bo wiedział, że nikt inny nie zareagował by tak na wieść, że jego znajomy jest mordercą.
Bez słowa wpakowali trupa do bagażnika samochodu Eda, po czym zamknęli go tam.
- jak dobrze go nie ukryjesz, zostanę posądzona o współudział. Masz jakiś plan, prawda? - zerknęła na niego.
- tak! nie. - powiedział zmieniając ton swojego głosu tak szybko, że panna Nox ledwo się w tym orientowała
- d-dobrze, można i tak...um...wiem, spróbuj kwasu, okej? rozpuść go w kwasie, a kości zmiażdż. No chyba, że masz lepszy pomysł - zachowywała spokój, mimo, że była bliska płaczu.
Dlaczego była takim człowiekiem? Czemu musiała pomagać nawet kryminalistom?
Osobiście wierzyła Edowi, wierzyła, że nie chciał. Co jednak nie usprawiedliwiało go przed niczym.
Stali tak jeszcze chwilę, patrząc na siebie nawzajem. Ona z troską w oczach, on z dumą promieniującą z jego twarzy.
- zanim się pożegnamy, potrzebujesz jeszcze pomocy, co do poderwania Kristen? - powiedziała już trochę bardziej wesoła.
- nie zwracaj się do niej w ten sposób. to kobieta pełna wdzięku i klasy, i się jej nie " podrywa " - od razu schłodniał, wbijając w wystraszoną nagłą zmianą uczuć kobietę swój zimny wzrok.
- masz rację, przepraszam, czasem szybciej mówię, potem myślę - nie wiedziała, że mężczyzna tak zareaguje, skąd mogła wiedzieć?
Ten jedynie westchnął, wiedząc, że on przecież ma ten sam problem. Impulsywność była plagą ludzkości, która doprowadziła do tak wielu tragedii. . .
- ale wracając do pytania, to tak, mogłabyś mi pomóc, oczywiście, w granicach taktu, wie panna, żeby mi pani nie urządzała całej randki, a jedynie doradzała - rozejrzał się, by po chwili zwrócić z powrotem na nią pytający wzrok, nie będąc pewnym, czy ta zrozumiała.
- wiem, rozumiem o co chodzi, będę jedynie doradzać. Mógłby pan na przykład dać podsłuch w mieszkaniu, a jak usłyszę, że coś powie pan nie tak, to wyślę panu sms-a, żeby się pan poprawił. Co pan na to, panie Nygma? - nie czekała na odpowiedź, i tak czeka ich jutro rozmowa w pracy.
- a teraz jeśli pan pozwoli, już sobie pójdę, mam jeszcze trochę rzeczy do ogarnięcia, i muszę sobie wszystko poukładać w głowie.Wsiadła do auta i odjechała, nie chcąc już dłużej myśleć o tym, że właśnie była świadkiem morderstwa, i w dodatku pomagała przy sprzątaniu ciała.
Wchodząc do mieszkania, zamknęła za sobą drzwi. Mieszkała sama, a jedyne, kto był tam poza nią, był jej gekon.
Położyła się na łóżku, myśląc o przyszłości.
Cały czas zadając sobie pytanie;
" w co ja się wpakowałam? "
" ⚔ „

CZYTASZ
pineapples in my head » edward nygma «
Fiksi Penggemar❝ pineapples are in my head got nobody 'cause im brain - dead ❞ serial: gotham postać: edward nygma ona zawsze była gdzieś obok niego, plątała się, pocieszała, czasem odpowiadała na zagadki, które nawet nie były skierowane do niej była jednyną mi...