Przepraszam!
Ale
Może to tylko ja
Ale Jervis x Jonathan to
Złoto
Niepopularne
Ale no choleraW ogóle
Jonathan Crane jest uroczy
I nawet chciałam zrobić o nim książkę
Ale nikt przecież tego nie będzie czytałenjoy
A! i nowe
zamiast mieczy i wagi
będą nowe oznaczenia
Super nieTeż się cieszę.
[65]
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ start ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*
— wiedziałam — szepnęła do Eda wystraszona nagłą złością chorego osiłka za nimi.
— o czym? — zerknął na nią, nie do końca wiedząc co chodzi przyjaciółce po głowie.
— nie daliby nam tych owoców od tak, chodziło o to, żeby wywołać konflikt. Może ktoś chce się nas pozbyć? Może ktoś nas testuje? — zadawała pytania retoryczne tajemniczym tonem.
— może. a może po prostu założymy fakt, że masz pieprzony brak witamin w swoim organizmie? — odparł już nieco zdenerwowany.
— dobra, nie będę się kłócić. . . — nie dokończyła, bo nieznajomy mocno uderzył pięścią w blat stołu obok.
— nie ignorujcie Rowley'a! — wrzasnął.
Okularnik poczuł nagły obowiązek, że musi chronić kobietę. Miał uczucie, że jeśli coś jej się stanie, to sobie tego nie wybaczy.
“ jest wyższy o kilkanaście centymetrów, masa ciała przewyższa twoją o jakieś dwadzieścia procent. Szansa na wygraną jest niewielka. Dasz radę ” pocieszał w myślach sam siebie.
Wstał i uniósł wysoko brodę.
— naprawdę chcesz się bić o jabłko? — zaśmiał się szyderczo w jego stronę.
Ten jednak nie odpowiedział, tylko krzyknął coś niezrozumiałego i zrobił zamach prawą dłonią. Wcelował w szatyna, jednak ten uchylił się w ostatnim momencie.
Dziewczyna wiedziała, że Edward może zostać zmiażdżony w każdej chwili, a strażnicy robiący sobie z takich walk show nie pomagali, to też wzięła sprawy w swoje ręce.
Wzięła metalową tackę na jedzenie i stanęła na ławce. Uniosła przedmiot nad głowę nic nie świadomego Rowley'a. Gdy nastał odpowiedni moment, z całej siły uderzyła mężczyznę w głowę.
Nie zrobiła mu nic poważnego, w końcu co mogła zrobić mu takie wątłe coś jak Laura? Mimo wszystko uderzenie wystarczyło, aby ogłuszyć osiłka.
Laura wbiła w nieprzytomnego wystraszony wzrok. Przyglądała się mu chwilę i odetchnęła po chwili z ulgą.
— żyje. Jeszcze nie zabiłam nikogo. Super — podsumowała sama siebie.
— poradziłbym sobie — powiedział dumnie w stronę kobiety.
— wiem, wierzę w twoje słowa, i to naprawdę kochane, że chciałeś mnie chronić, ale skoro miałam okazję ci pomóc, to zrobiłam to bez wahania. I gdybym mogła, zrobiłabym to jeszcze raz — powiedziała, przy okazji delikatnie głaszcząc policzek okularnika.
Ten tylko odpowiedział ciepłym uśmiechem.
Gdy czas kolacji się skończył, razem wyszli ze stołówki, pokierowali się do swoich cel, gdzie u kobiety, pościel dalej pachniała jej przyjacielem.
W nocy, gdy mózg Eda myślał, że już mniej więcej większość osób śpi, a szczególnie Laura, rozdwoił się, znowu. Kłócił się, krzyczał.
— dlaczego tym razem ty tego nie przyznasz? Lubisz ją. Gdy kontrolujesz moje ciało, robisz rzeczy do ciebie nie podobne — powiedział Edward do Riddlera.
— zamknij się. Kłamiesz. Nie zmieniłem się przez nią. — bolało. Jego duma nie pozwalała mu się do tego przyznawać.
— mhm, skoro tak mówisz — Ed zniknął tak samo szybko jak się pojawił, a Riddler został sam na sam wśród obrastających w grzyba ścian.
Odrastały tak jak on sam. Czuł się pusty, chociaż myślał, że to tylko przejściowe.
Postanowił pójść już spać, wspominając poprzednią noc.
Problem w tym, że tym razem dziewczyna nie spała.
I nie zapowiadało się, aby zasnęła.
❃.✮:▹ time skip? yeah ◃:✮.❃
Kolejne dni minęły przyjaciołom bez większych problemów. Co prawda czasem działo się coś większego, jednak szybko się uspokajało.
Dziewczyna jednak jako, że nie uciekła, musiała zgłaszać się na terapie.
Na których stosowano na niej elektrowstrząsy.
Dziewczyna jednak dalej udawała, że wszystko jest okej. Wiedziała doskonale, że sprowadzi to na nią problemy, że w końcu nie wytrzyma, że jej najlepszy przyjaciel się dowie.Jednak musiała żyć chwilą, bo była w miejscu, gdzie jutro nie było pewne.
Spędzali tak każdy dzień. Spotykali się na zajęciach, na posiłkach, potem rozchodzili się do cel. Byli przyzwyczajeni.
Jednak gdy pewnego dnia Riddler podszedł do niej z eiwdomoacią, że Pingwin do niego przyszedł, i że powiedział, że postara się ich stamtąd zabrać. Oboje byli tak szczęśliwi. Nawet jeśli Edward ukrywał fakt, że Pingwin nie wspominał nic o tym, że zabierze ze sobą Laurę.
Poprzysiągł jednak, że bez niej się stąd nie ruszy. Zbyt wiele dla niego zrobiła, by teraz zgniła wśród szaleńców, pogrążona w chorobie.Przytulili się do siebie. Delikatnie. Nadzieja na inne życie, poprawiła im humor. Nie mogli uwierzyć, że już niedługo będą spać w ciszy, w bezpiecznym miejscu, bez wariatów, bez hałasu.
Tylko oni.
Będą wolni, i będą mogli robić to, co robili, zanim trafili do szpitala. Tak bardzo się z tego powodu cieszyli.
Oboje spędzili przyjemny dzień. Robiąc to co zazwyczaj. Wszystko krążyło wokół zagadek.
**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ end ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*

CZYTASZ
pineapples in my head » edward nygma «
Fanfiction❝ pineapples are in my head got nobody 'cause im brain - dead ❞ serial: gotham postać: edward nygma ona zawsze była gdzieś obok niego, plątała się, pocieszała, czasem odpowiadała na zagadki, które nawet nie były skierowane do niej była jednyną mi...