— Kochanie, już jesteś z powrotem? — pyta radośnie Richard i od razu podchodzi, żeby mnie pocałować.
— Tak... W ten weekend miałam luzy — odpowiadam niepewnie, przełykając ślinę.
— Świetnie się składa — uśmiecha się do mnie. Poznasz w końcu moją rodzinę — dodaje i przedstawia mi swoich rodziców, a potem rodzeństwo.
Chyba jeszcze nigdy nie stresowałam się tak bardzo, jak w tym momencie. Ciekawe, co oni sobie o mnie myślą, szczególnie po ostatnim artykule, który nie był dla mnie przychylny. Czuję na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych w pomieszczeniu osób, co mnie trochę krępuje. Idę jeszcze do łazienki szybko się odświeżyć i tak naprawdę mam wielką ochotę zostać w tym pomieszczeniu do samego wieczora, ale niestety trzeba w końcu wyjść. Biorę głęboki wdech i ruszam w stronę pokoju dziennego. Kiedy siadam na pufie, Freitag podaje mi szklankę z sokiem. Na pewno teraz bardzo się przyda, bo czuję, jak z każdą sekundą coraz bardziej zasycha mi w gardle. Siedzę naprzeciwko nich i upijam łyk napoju. Nie wiem czemu, ale odkąd usiadłam w ich towarzystwie, zapadła cisza, a ja czuję, jak ktoś wręcz przewierca mnie wzrokiem. Niepewnie spoglądam przed siebie i widzę, jak matka Freitaga rzuca mi chłodne spojrzenie. Najciszej, jak się daje, wypuszczam powietrze z płuc. Ten wzrok mówi wszystko. Nie lubi mnie, chociaż widzi mnie pierwszy raz na oczy i jeszcze nie zamieniła ze mną ani słowa. Skąd wiem, że nie darzy mnie sympatią? Takie rzeczy po prostu się czuje.
— Richard, a wiesz, że ostatnio spotkałam Lisę? — kobieta zwraca się do bruneta, patrząc w moim kierunku. Natomiast ja, kiedy słyszę imię tej wariatki, cała się spinam. Nic z tego nie rozumiem. Wiem, że nie wsadzili jej do więzienia za to, co mi zrobiła, ale miała siedzieć w szpitalu psychiatrycznym na leczeniu. Czyżby ją wypuścili? Wszystko na to wskazuje, co w sumie nie powinno mnie aż tak bardzo dziwić, bo jej ojciec jest wpływowym człowiekiem i na pewno załatwił córeczce wcześniejsze opuszczenie zakładu.
— Nie interesuje mnie to — odpowiada obojętnie Freitag.
— Zmieniła się — kontynuuje jego matka. — Gdybyś ją teraz widział, jest taka radosna. Pytała się co u ciebie i kazała cię pozdrowić — uśmiecha się do swojego syna, a ja czuję, jak powoli zaczyna się we mnie wszystko gotować. Doskonale wiem, że próbuje wyprowadzić mnie tym z równowagi. Muszę się więc pilnować, żeby nie powiedzieć czegoś niestosownego, co jest cholernie ciężkie.
— Jak ci się żyje w Niemczech? — słyszę pytanie w swoim kierunku, które pada z ust brata Richarda.
— Dobrze — uśmiecham się do niego. — Tutejsza okolica jest bardzo ładna. Myślałam, że poznałam już całą, ale Richard wciąż mnie zaskakuje, pokazując za każdym razem nowe atrakcje — dodaję, spoglądając na bruneta, siedzącego obok mnie, a on puszcza mi oczko.
— A inne miasta? W końcu, w weekendy sporo podróżujesz — kontynuuje ze mną rozmowę.
— Niestety ze względu na obowiązki służbowe nie mam za bardzo czasu na zwiedzanie, ale kiedyś pozwiedzałam już kilka miast i niektóre zachwycają swoją architekturą — mówię z uśmiechem.
— Teraz jeszcze tylko musisz zawrzeć nowe znajomości, żeby nie czuć się samotnie, jak Richard rozpocznie sezon — dodaje jego siostra.
— No zdaje się, że już nawet kogoś pani poznała... i chyba jest pani z tym mężczyzną bardzo blisko. Mam nadzieję, że to nieporozumienie, które powstało pomiędzy państwem, jest już przeszłością — odzywa się ponownie matka Freitaga, nawiązując do zdjęć z Internetu. Spoglądam na nią, mrużąc oczy.
— Niestety, jeszcze nie — odpowiadam chłodno, na co Richard, słysząc mój ton głosu, momentalnie się prostuje. Jeśli ta kobieta chce wojny, to proszę bardzo, nie mam zamiaru dać sobą pomiatać.
CZYTASZ
Druga szansa [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanficMałgorzata postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała do Niemiec, do Richarda. Czy tym razem może liczyć na sielankowe życie u boku ukochanego? Kim okaże się mężczyzna, który odezwie się do dziennikarki po latach? Druga część "Pożyczonej kurtki"...