PÓŁ ROKU PÓŹNIEJ
RICHARD
Sezon, który całkowicie spisałem na straty już dawno dobiegł końca, a ja nadal go przeżywam. Niedawno byłem w czołówce, liczyłem się w stawce, a teraz moja forma pozostawia wiele do życzenia. Ciężko pracuję na treningach, a i tak potem wszystko szlag trafia.
Siedzę sam w mieszkaniu i zastanawiam się, co mam dalej ze sobą zrobić. Załamały mnie wszystkie artykuły o Gosi, które przeczytałem. Szykuje się do ślubu z jakimś berlińskim biznesmenem, Victorem Meierem. To znaczy nie z jakimś, bo to ten sam facet, który odwiedził ją w szpitalu, gdy została odnaleziona po porwaniu. Nie mogę w to uwierzyć. Kobieta, którą w dalszym ciągu kocham wychodzi za innego. Jednak, jeśli jest z nim szczęśliwa, to życzę jej jak najlepiej. Może potem i ja kogoś sobie znajdę? Czas pokaże. Póki co, brukowce sparowały mnie z jedną, z niemieckich dziennikarek, ale to bzdury wyssane z palca. Nigdy z nią nie byłem i nie mam zamiaru być. My po prostu ze sobą rozmawialiśmy. Zastanawiam się, co pomyślała sobie Gosia, gdy przeczytała te artykuły. Obawiam się, że uwierzyła w to wszystko. Próbowałem się z nią skontaktować, ale bezskutecznie, bo zmieniła numer telefonu. Gdy był konkurs w Zakopanem, to chciałem podejść do jej kolegów, którzy przyjechali na zawody, żeby zapytać, co u niej słychać, ale zabrakło mi odwagi. Zresztą nie wiem, co oni wiedzą o naszym rozstaniu i jak zareagowaliby na mój widok. Wolałem schodzić im z drogi. Widziałem, że Andreas rozmawiał z Rafałem, ale nigdy nie zapytałem go o czym gadali. Myślę, że gdyby dowiedział się czegoś istotnego o blondynce, to sam by mi o tym powiedział.
Biorę do rąk sweter Gosi, którego nie spakowałem, gdy Adam przyjechał po jej rzeczy i zaciągam się zapachem. To jedyna rzecz, która mi po niej została. Mimo, że minęło sporo czasu, odkąd miała go na sobie ostatni raz, to w dalszym ciągu czuję jej zapach. Może to moja podświadomość, nie wiem, ale grunt, że mam coś, co mi o niej ciągle przypomina, bo nie chcę jej zapomnieć. W dalszym ciągu jest dla mnie wszystkim, pomimo, iż wiem, że już nigdy nie będziemy razem. Po chwili kładę się na kanapę i zasypiam.
Ze snu wyrywa mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Siadam, odkładając na bok sweter, po czym przecieram twarz dłońmi i idę otworzyć.
- Stary, a ty jeszcze nie gotowy? – pyta Wellinger, wchodząc do mieszkania, a za nim podążają pozostali.
- Sorry, ale ja jednak nigdzie nie jadę.
- Richard, nie ma takiej opcji. Jedziesz z nami. Rozerwiesz się trochę – odzywa się Eisenbichler.
- Dajcie spokój, dobrze wiecie, że nie przepadam za piłką nożną. Nawet nie wiem, czyj to jest mecz.
- Gra Bayern Monachium z Hertą Berlin. Teraz już wiesz, kto gra, więc chłopie... przebieraj się, bo się spóźnimy. Do Monachium jest kawałek drogi – mówi, Andreas, na co cicho wypuszczam powietrze.
- Freitag, dalej. Nie ma teraz czasu na myślenie – dodaje Geiger. W końcu zrezygnowany idę do sypialni po ciuchy, a następnie przechodzę z nimi do łazienki, żeby się ogarnąć.
- To jest jej sweter? – słyszę, jak Andreas cicho zadaje pytanie.
- Pewnie tak – odpowiada Markus.
Nie zdają sobie sprawy z tego, że jeszcze nie zamknąłem drzwi od łazienki i wszystko słyszę.
- On cierpi, a ona wychodzi za mąż. Nie ma co, szybko się pocieszyła – wtrąca Geiger.
- Daj spokój. Ten ślub, to jakaś farsa – wytężam słuch, ubierając się, gdy słyszę, jak te słowa padają z ust Andreasa
- O czym ty mówisz? – dziwi się Markus.

CZYTASZ
Druga szansa [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanficMałgorzata postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała do Niemiec, do Richarda. Czy tym razem może liczyć na sielankowe życie u boku ukochanego? Kim okaże się mężczyzna, który odezwie się do dziennikarki po latach? Druga część "Pożyczonej kurtki"...