1. IMPREZA

337 36 1
                                    

OBECNIE

NIEMCY

RICHARD

Powoli zaczynam się przebudzać. Z zamkniętymi jeszcze oczami przewracam się na bok, żeby przytulić moją dziewczynę, ale jej nie ma już w łóżku. Zawiedziony zaistniałą sytuacją głęboko wzdycham. Nie sądziłem, że zerwie się tak wcześnie rano, tym bardziej że była to nasza pierwsza noc po tym, jak postanowiła się do mnie wprowadzić. Siadam na łóżku i rozglądam się po pokoju za moimi bokserkami. Ubieram je, po czym wychodzę z sypialni i przechodzę do kuchni, w której krząta się Gosia. Podchodzę do niej i obejmując ją w pasie, przytulam się do jej pleców. Po chwili przenoszę swoje dłonie pod jej bluzkę, żeby dotknąć piersi. Z rozgoryczeniem czuję, że ma ubrany biustonosz, przez co warczę z niezadowoleniem.

— Co jest, Richi? — pyta czule.

— Dlaczego już jesteś na nogach? Chciałem się do ciebie przytulić, a ty już uciekłaś — mówię, odwracając ją do siebie przodem. — Nie widziałem cię przez miesiąc, nawet nie wiesz, jaki jestem stęskniony.

— Robię nam śniadanie — uśmiecha się do mnie i cmoka mnie w usta.

Nie podoba mi się to. Co w ogóle ma oznaczać ten szybki buziak w usta? Patrząc głęboko w oczy, przenoszę jedną dłoń na tył jej głowy i przyciągam ją do swoich ust. Całuję zachłannie, żeby pokazać, że nie zadowolę się jakimś szybkim buziakiem. Po chwili moje obydwie dłonie znowu lądują pod jej koszulką, żeby rozpiąć biustonosz, po czym ściągam go wraz z bluzką. Rzucam odzież na podłogę i zaczynam całować jej szyję, a następnie schodzę coraz niżej. Słyszę jej ciche pojękiwanie. Blondynka odchyla się lekko do tyłu, przez co mam jeszcze lepszy dostęp do piersi. Jedna z moich dłoni ląduje w jej majtkach. Jest taka mokra. Schlebia mi to, że tak bardzo na nią działam. Jej dłonie zaczynają błądzić po moim ciele. Po chwili nasze usta znowu łączą się w namiętnym pocałunku. Zsuwam z niej bieliznę i ściskam pośladki, unosząc ją lekko w górę, a ona zaplata swoje nogi wokół moich bioder, i tak przechodzimy do sypialni na łóżko.

— I po co było tak szybko stąd uciekać? — szepczę jej do ucha, po czym lekko je przygryzam i zjeżdżam językiem po jej szyi w dół. 

Obracamy się i teraz to ona jest nade mną. Przygląda mi się z pożądaniem, po czym zaczyna całować mój tors. Schodzi coraz niżej i chwyta dłońmi bokserki, żeby chwilę później rzucić je na podłogę. Przesuwa się z powrotem w górę, gładząc dłonią mojego twardego penisa. Przewracam się lekko na bok, żeby wyciągnąć z szuflady prezerwatywę. Chwilę później oddajemy się miłosnym uniesieniom. Nasze oddechy stają się coraz szybsze i płytsze.  Łapię ją w pasie i przyciągam do siebie, przewracając na plecy, po czym ona zakłada swoje nogi na moje biodra. Z każdym moim ruchem blondynka wydaje z siebie coraz głośniejsze jęki, jej oczy stają się nieobecne, a dłonie mocno zaciska na moich barkach. Leżę na niej, próbując unormować oddech. Po chwili przenoszę swój wzrok na jej twarz i namiętnie całuję, po czym zsuwam się z niej, i kładę obok. Gosia przewraca się na bok i przygląda mi się z uśmiechem, błądząc swoją dłonią po moim torsie.

— Jeśli tak mają wyglądać rano nasze powroty do sypialni, to chyba zawsze będę się tak wcześnie zrywać — śmieje się.

— Ty diablico — mówię, całując ją i puszczam jej oczko. — Ale teraz poważnie — zmieniam ton swojego głosu. — Naprawdę nie spodobało mi się to, że zastałem obok siebie puste miejsce.

— Daj już spokój, Richard — odpowiada, przewracając oczami.

— Wiesz, co jeszcze mi się nie podoba? — pytam, przenosząc swój wzrok na jej szyję. — To — dodaję, chwytając w dłoń łańcuszek, który ma założony. — Skąd to masz? Od kogo dostałaś? Co w ogóle znaczą te zawieszki? — pytam lekko poirytowany, widząc biżuterię, której wcześniej nie nosiła.

Druga szansa [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz