RICHARD
Siedziałem po południu w mieszkaniu i czekałem na moją blondyneczkę. W pewnym momencie usłyszałem dźwięk telefonu, zwiastujący, że właśnie dostałem SMS-a. Gosia napisała mi, że będzie jakąś godzinę później. Nie byłem z tego powodu zbytnio zadowolony, ale była ładna pogoda, więc domyśliłem się, że poszła na spacer. Widziałem, że jest zmęczona po weekendzie, do tego dzisiaj miała dwie tury zajęć z niemieckiego, więc spacer dobrze jej zrobi. Zresztą i tak się nie nudziłem, bo po treningu, nieoczekiwanie wpadło do mnie rodzeństwo. Jednak nim się zorientowałem, minęły trzy godziny, a Gosi jak nie było, tak nie ma. Zacząłem się martwić, zastanawiałem się, co mogło zatrzymać ją na tak długo. Postanowiłem do niej zadzwonić. Kiedy odebrała, powiedziała, że będzie za kwadrans, jednak jej głos dziwnie brzmiał. Miałem wrażenie, że jest mocno zdenerwowana. Zacząłem się zastanawiać, co ukrywa. Przez moją głowę przeszła myśl, że spotyka się z kimś za moimi plecami, jednak szybko oprzytomniałem. Nie zrobiłaby mi przecież tego.
Po kilkunastu minutach dociera do mieszkania i niepewnym krokiem przechodzi z korytarza do pokoju, ale nie jest sama. Obok niej stoi mężczyzna. Od razu go rozpoznaję. To jest blondyn ze zdjęć, z którym widziała się kilkukrotnie. Czuję, jak robi mi się gorąco, bo domyślam się, że to w jego towarzystwie spędziła ostatnie godziny. Zastanawiam się, o co może chodzić i dlaczego przyprowadza go do naszego mieszkania. Moje rodzeństwo też spogląda na niego badawczo.
— Cześć — odzywa się po chwili Gosia. — Chcę wam kogoś przedstawić — mówi, uśmiechając się delikatnie, a ja z niecierpliwością czekam, aż usłyszę od niej, kto to jest. — To jest Adam... — wypowiada jego imię i zawiesza się na chwilę. Zaciska usta, spoglądając w stronę blondyna. — Mój brat — dodaje i głośno wypuszcza powietrze z płuc, a mnie zatyka.
Że co? Jaki brat? Przecież mówiła, że jest sama, nie ma żadnej rodziny, a teraz przyprowadza jakiegoś faceta i przedstawia go jako swojego brata. O co w tym wszystkim chodzi? – mówię do siebie w myślach.
Czuję się nieswojo, bo dociera do mnie, że znowu mnie okłamywała. Zataiła coś przede mną. Stoję, jak słup soli i milczę. Kompletnie nie wiem, co mam powiedzieć. Przyglądam im się i zaczynam dostrzegać pomiędzy nimi podobieństwo. Blond włosy, podobne rysy twarzy, ten sam nos. Nawet miny i gesty mają teraz takie same. Na ich twarzach maluje się zdenerwowanie i niepewność, a dłonie zaciskają w pięści. Czekają, aż coś powiem, a ja w dalszym ciągu nie umiem wydusić z siebie słowa.
— Eee... Richard — dukam w końcu i podchodzę do niego, podając mu rękę, którą uścisnął. — Siadaj. Przepraszam za moją reakcję, ale jestem w totalnym szoku. To moje rodzeństwo — dodaję i przedstawiam ich blondynowi. — Ale... Jak to brat? – pytam po chwili z niedowierzaniem, patrząc w stronę Gosi.
— No cóż... — zaczyna mówić Adam, siadając w fotelu, jednak po chwili milknie.
— Dwanaście lat temu wydarzyło się coś, co spowodowało, że przestaliśmy się do siebie odzywać. W sumie to ja przestałam z nim rozmawiać — mówi na jednym wydechu Gosia, a ja robię wielkie oczy. Nie rozumiem, jak można doprowadzić do takiej sytuacji, przecież są rodziną. Mają tylko siebie, bo ich rodzice nie żyją od wielu lat, przynajmniej tak mi mówiła Gosia, bo teraz chyba już niczego nie jestem pewny, ale raczej w kwestii śmierci by nie kłamała. Zaczynam się zastanawiać, co mogło ich poróżnić.
— Przepraszam, że się wtrącam, ale jaki był tego powód? — dopytuje mój brat i w duchu dziękuję mu za to, bo ja nie miałem odwagi, żeby zadać to pytanie. W tym momencie Gosia z Adamem spoglądają na siebie. — Jak nie chcecie, to nie mówcie — dodaje po chwili, widząc ich zachowanie.
CZYTASZ
Druga szansa [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała do Niemiec, do Richarda. Czy tym razem może liczyć na sielankowe życie u boku ukochanego? Kim okaże się mężczyzna, który odezwie się do dziennikarki po latach? Druga część "Pożyczonej kurtki"...