Pobyt w Turcji minął ekspresowo. Pomimo mojej początkowej niechęci, muszę przyznać, że potem bawiłam się świetnie. W końcu wyjaśniałam sobie też z Arturem parę kwestii. Co prawda on nie był zadowolony z tego, co ode mnie usłyszał, ale ja naprawdę nie rozumiem jego uporu. Powinien w końcu zacząć szukać swojego szczęścia, a nie czekać na coś, co nigdy się nie wydarzy. Jest naprawdę fajnym facetem, ale to nie ja jestem jego przeznaczeniem. Im szybciej zacznie się za kimś rozglądać, tym lepiej dla niego. Kiedy spotka na swojej drodze odpowiednią dziewczynę, szybko o mnie zapomni.
***
W środę późnym popołudniem ląduję na lotnisku w Berlinie. Kiedy dostrzegam Richarda, zostawiam swoją walizkę i od razu do niego podbiegam, żeby wtulić się w jego ramiona.
— Tak bardzo za tobą tęskniłam — szepczę mu do ucha. Odrywam się na chwilę od niego, żeby go pocałować.
— Ja też tęskniłem, skarbie. Widzę, że złapałaś ładną opaleniznę.
— Tylko troszkę. — Cofamy się po mój bagaż i po chwili ruszamy w stronę auta.
W drodze powrotnej pokrótce opowiadam mu, jak minął pobyt w Turcji, a w domu pokażę mu, zdjęcia, które porobiłam, bo oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła miliona fotografii. Kiedy mija druga godzina naszej podróży, czuję, jak ogarnia mnie zmęczenie. Na dodatek mój żołądek zaczyna dawać o sobie znać.
— Co się dzieje? — pyta Richard, kiedy milknę i przymykam oczy.
— Nic takiego. Trochę mnie mdli. Mój organizm ma już chyba dość podróży w dniu dzisiejszym — opowiadam, starając się uśmiechnąć.
— Mam zjechać na jakiś parking?
— Nie — odzywam się, sięgając po butelkę z wodą. — Napiję się trochę i mi przejdzie — dodaję, upijając łyk mineralnej.
— Weź się zdrzemnij, bo przed nami jeszcze jakieś dwie godziny jazdy. — Rzuca pomysłem, a ja przytakuję. Opuszczam trochę oparcie fotela i zamykam oczy. Kilka chwil później zasypiam okryta lekkim kocem, który leżał na tylnej kanapie.
***
Po dotarciu do mieszkania idę do łazienki trochę się odświeżyć, a Richard udaje się do kuchni, żeby zrobić coś do jedzenia. Po krótkiej kąpieli zabieram się za wypakowywanie walizki. Wszystkie ubrania wrzucam do pralki, a następnie uruchamiam pranie. Kiedy już mam zamiar odstawiać walizkę do szafy w sypialni, przypominam sobie o kopercie ze zdjęciami, którą przed moim wyjazdem wręczyło mi dziecko. Wyjmuję ją z przegródki, bo stwierdzam, że najwyższa pora porozmawiać o tym z Richardem, ale zrobię to po jedzeniu. Tak będzie najlepiej.
— Chodź, możemy siadać do stołu — słyszę za sobą głos Freitaga, który zajrzał do pokoju.
— Tak, już idę — odpowiadam z uśmiechem.
Kopertę wrzucam do komody i przechodzę do kuchni. Nim zabieram się za jedzenie, podchodzę do szuflady w kuchni i wyciągam z niej swoje tabletki. Połykam dwie, popijając wodą. Zauważam, że zostało mi ich niewiele, więc muszę się skontaktować z Felixem, żeby załatwił mi kolejne opakowanie.
— Co ty tam znowu łykasz? — Wzdrygam się na głos Richarda.
— Nie zachodź mnie tak z tyłu, bo na zawał zejdę — śmieję się.
Kilka chwil później siedzimy przy stole i zabieramy się za jedzenie. Kiedy zjadam połowę tego, co nałożyłam sobie na talerz, czuję, jak jedzenie podchodzi mi do góry. Zrywam się z krzesła i biegnę do łazienki, gdzie wszystko zwracam do toalety. Chwilę później przemywam twarz zimną wodą. Biorę do ręki szczoteczkę, żeby umyć zęby.

CZYTASZ
Druga szansa [Richard Freitag] ZAKOŃCZONE
FanfictionMałgorzata postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała do Niemiec, do Richarda. Czy tym razem może liczyć na sielankowe życie u boku ukochanego? Kim okaże się mężczyzna, który odezwie się do dziennikarki po latach? Druga część "Pożyczonej kurtki"...