42. GOSIA, TO TY?

256 35 14
                                    

Jestem w Niemczech od tygodnia i znowu mam to dziwne wrażanie, że ktoś za mną chodzi. To frustrujące, a na dodatek powoduje, że mam ochotę sięgnąć po alkohol, chociaż wiem, że nie mogę tego zrobić, bo wtedy musiałabym odstawić leki. Są zbyt silne, żeby mieszać je z procentami.

Wracam z rozmowy o pracę, z której znowu nic nie wyszło. Mam wrażenie jakby na moim czole widniał napis „Ona ma depresję". Dzisiaj usłyszałam, że szukają do zespołu osoby bardziej pogodnej i dynamicznej. No przepraszam bardzo, że po stracie dziecka nie jestem już ta samą kobietą co kiedyś. Na następną rozmowę, która odbędzie się w dniu jutrzejszym będę musiała przybrać maskę radosnej dziewczyny, bo inaczej znowu polegnę. Może praca kelnerki, to nie jest szczyt moich marzeń, ale od czegoś muszę zacząć. Teraz jadę do mieszkania, obejrzeć pokój do wynajęcia, który znalazłam w internetowych ogłoszeniach. Na zdjęciach wszystko wydaje się być w porządku i mam nadzieję, że w realu też tak będzie. Wtedy biorę go od razu, bo nie jest za drogi, a lokalizacja w miarę dobra.

                                                                                   ***

Z radością opuszczam mieszkanie, w którym będę wynajmowała pokój. W końcu coś mi się udało. Będę dzieliła mieszkanie z trzema dziewczynami studiująco-pracującymi. Są naprawdę bardzo fajne i od razu złapałyśmy nić porozumienia, pomimo, że jestem od nich osiem lat starsza. Pokój nie jest za duży, ale przytulny i co najważniejsze ma podstawowe meble, czyli odchodzi szukanie łóżka, szafy i jakiegoś biurka. Jutro od rana zmieniam miejscówkę, co powoduje, że od razu pozytywniej myślę o nadchodzącym dniu. Może z pracą też mi się poszczęści? – myślę sobie.

Po kwadransie parkuję auto niedaleko motelu i zmierzam do pokoju. Muszę potem przedzwonić do Karola, bo już mi wysyła SMSy z pytaniami jak się czuję i, czy sobie radzę. Gdy ściągam z siebie kurtkę i rzucam ją na łóżko, niespodziewanie ktoś puka do drzwi, co mnie trochę dziwi, bo na klamce zostawiłam zawieszkę, żeby nie przeszkadzać. Cicho wzdycham, gdy po otwarciu, zauważam kto za nimi stoi.

- Witaj, Margaret – odzywa się Victor, po czym wprasza się do środka.

- Co ty tu robisz? Skąd wiesz, gdzie się zatrzymałam i, że w ogóle jestem w Niemczech? – dopytuję zdezorientowana.

Na pewno nie wie tego od Karola, bo obiecał, że będzie to trzymał w tajemnicy.

- A czy to ważne? – pyta nonszalancko.

No tak, czego ja się po nim spodziewałam? Że da mi odpowiedź? Naiwna jestem. 

– Ale nora – rzuca w moim kierunku, za co gromię go wzrokiem. – Mam nadzieję, że jak usiądę na tym krześle, to nie zarażę się niczym – dodaje, zajmując miejsce.

- Czego chcesz? – przyglądam mu się badawczo, zaplatając ręce na klatce piersiowej.

- Jak się czujesz? Jak sobie radzisz?

- Czuję się dobrze i radzę sobie świetnie – odpowiadam pewnie.

- Tak, właśnie widzę – mówi, kolejny raz z niesmakiem rozglądając się po wnętrzu pokoju.

- Victor, co cię tu sprowadza?

- Zabieram cię do siebie – odzywa się, mrużąc oczy, a ja parskam śmiechem.

- Chyba na głowę upadłeś. Poza tym już wynajęłam sobie pokój – mówię, siadając na łóżku.

- W takim samym standardzie jak ten?

- Zaczynasz mnie wkurzać. Wyjdź stąd – odpowiadam, pokazując mu ręką drzwi.

- Wyjdę stąd tylko i wyłącznie z tobą. I pójdziesz po dobroci albo wyprowadzę cię siłą – ciarki przechodzą po moich plecach, gdy słyszę ton głosu, jakim wypowiada te słowa. 

Druga szansa [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz