***Hinata ocknął się wśród białego puchu szpitalnej kołdry. Przez chwilę z powodu tej całej bieli myślał, że trafił do drugiego świata jednak gdy usłyszał pikanie obok siebie i zobaczył maszynę, która regularnie sprawdzała jego puls zorientował się, że leży w szpitalu.
Do sali przedzierało się słoneczne światło przez przeźroczyste okno oświetlając wszystko wokół. W sali nie było nikogo poza chłopcem, a on sam miał za mało siły by kogokolwiek zawołać. W wołaniu przeszkadzała mu również maska, która dotleniała jego organizm i utrzymywała go w stabilnym stanie.
Rudowłosy zaczął sobie przypominać co się wydarzyło przed tym jak zemdlał i z myślą, że Natsu jeszcze żyje chciał jak najszybciej się z kimś skonsultować i dowiedzieć się co się z nią dzieje.
Hinata nie godził się z myślą, że jego siostra mogła umrzeć. To był by najczarniejszy scenariusz o jakim mógłby sobie pomyśleć. Co by zrobili jego rodzice, gdyby ich mała dziecinka z dnia na dzień odeszła? Czy obwiniali by Hinatę za to, że wziął on wtedy ze sobą dziewczynkę, mimo że byli oni temu pomysłowi przeciwni? Ale najważniejsze, czy Hinata mógłby ponownie spojrzeć na siebie w lustrze i ponownie wejść na boisko by stanąć do walki?
Do sali nagle weszła jego matka. Piękna, rudowłosa kobieta z oczami jak padna. Widać było po tych czarnych plamach od tuszu do rzęs, który opadł i się rozmazał, że kobieta mocno płakała jeszcze chwilę temu.
- M-mamo... Z Nat...su wszystko dobrze... Prawda? - zapytał używając całych sił a wydał z siebie ledwo zrozumiały ochrypły skrzek.
Kobieta jeszcze mocniej się rozpłakała dając do zrozumienia chłopakowi, który ledwo oddychał na łóżku, że jego siostra nie miała tyle szczęścia co on. Natsu odniosła zbyt poważne obrażenia głowy, tym samym uszkadzając czaszkę z mózgiem, przez co zmarła na miejscu wypadku.
- Co pani tu robi!? Pacjent musi odpoczywać, jest w krytycznym stanie! - skarcił rudowłosą kobietę lekarz, który wszedł za nią do sali.
Na ostrzeżenia było już jednak za późno. Hinata czuł, że jego oddech przyśpiesza, i gdyby nie maszyna zadusił by się na miejscu z powodu szokującej informacji odnośnie stanu małej Natsu. Lekarz odprowadził matkę z powrotem na korytarz by pacjent mógł na spokojnie sam się uspokoić i Hinata został ponownie sam w pokoju.
Łapczywe łapanie powietrza przez rudowłosego chłopaka na łóżku nie sprawiało, że było lepiej. Jego stan się pogarszał, w szczególności ten psychiczny. Hinata obwiniał się o to wszystko, obwiniał się, że to przez niego mała słodka dziewczynka w tak młodym wieku opuściła swoją rodzinę, a w szczególności obwiniał siatkówkę.
Gdyby nie jego głupi mecz, gdyby nie jego głupia obsesja na punkcie siatkówki, gdyby nie jego głupie poczucie dumy, które poczuł gdy tylko siostra zapytała o wyjście z nim na mecz, gdyby nie to, że wziął ją ze sobą i nie posłuchał rodziców, gdyby nie to że zdążyli na ten autobus wszystko było by jak dawniej.
On zamordował swoją siostrę, doprowadził ją do śmierci oraz doprowadził do rozpaczy swoich rodziców, którzy również mocno przeżywali jej odejście.
A chciała zjeść jeszcze w domu owoce i warzywa, chciała stać się siatkarką i skakać tak wysoko jak jej braciszek, chciała podążać za wzorowym przykładem, za którego uważała Hinatę. Dziewczynka nawet nie dokończyła swojego lizaka w prezencie od rudowłosego.
Hinata zaczął płakać. Łzy wylewały się z jego oczu i spływały po policzkach jak deszcz w trakcie ulewy. Chłopak zapomniał o oddychaniu, o czym przypomniała mu maszyna, która zaczęła przeraźliwie piszczeć gdy tylko to zrobił. Każde głębsze myśli na temat małej siostrzyczki raniły duszę Hinaty i zmieniały ją nieodwracalnie.
CZYTASZ
Astma ♪Kagehina♪ [Zakończone]
FanfictionKiedyś radosny i uśmiechnięty chłopiec pochłonięty siatkówką od lat, a teraz? Zamknięty w sobie chłopak który znienawidził siatkówkę obwiniając się za wypadek za czasów gimnazjum w którym stracił kogoś ważniejszego od siatkówki. Czy chłopiec będzie...