♪ 15 ♪

6.3K 390 1.4K
                                    

***




       Nim ktokolwiek zdołał przemówić Hinacie do rozsądku, by ten bez zamieszania poddał się operacji rudowłosy wybiegł w pidżamie na sobie z sali biegnąc przez korytarz i omijając pacjentów.

Zakłopotani rodzice wybiegli za chłopcem jednak nie nadążali za nim, mimo że ten miał astmę i mimo że w każdej chwili mógł opaść z sił biegł szybko. Najwyraźniej stare kości i niezdrowy tryb życia przez większość lat powodowały gorszą kondycję niż u osoby, z kłopotami oddychania.

Kageyama jednak nie miał przestarzałych kości, ani nie chorował na żadne choroby które mogłyby mu utrudniać bieganie dlatego bez problemu stąpał Hinacie na piętach i złapałby go, gdyby ten nagle nie skręcił w stronę akurat zamykających się drzwi na schody i nie prześlizgnął się przez nie.

Drzwi były przezroczyste, dlatego Tobio widział, jak rudowłosy rusza w dół po schodach gdy ponownie otworzył ciężkie i grube szkliste drzwi, które trzasnęły zaraz po nim.

- Shōyō! - krzyknął Kageyama wywołując echo na klatce gdy chłopiec, który był już na podziemnym poziomie utknął na klatce schodowej, nie będąc w stanie otworzyć ciężkich drzwi.

Na korytarzu za szklistymi drzwiami nie było żadnych pacjentów, dlatego Hinata nie był w stanie nikogo poprosić o pomoc i cicho dysząc z powodu szybkiego biegu podtrzymał się ściany.

- Hinata, wiem że tego nie chcesz, ale dzięki temu będziesz mógł wrócić do szkoły, normalnie uczęszczać na zajęciach, dołączyć do klubu siatkarskiego i matka nie będzie już za tobą się uganiać - powiedział Tobio powoli schodząc po schodach.

Rodzice błąkali się gdzieś po korytarzach w poszukiwaniu swojego syna dlatego nie było zagrożenia, że pojawią się na klatce schodowej i przeszkodzą dwóm uczniom w ich rozmowie.

- W-wiem, ale... Gdy myślę o chłopcu, który jeszcze kilka dni temu żył a teraz ja mam dostać jego płuco niedobrze mi się robi - powiedział łkając rudowłosy.

- Potrafisz się cofnąć w czasie? - zapytał Kageyama a cisza sprawiła że zaczął mówić dalej - Tak myślałem, więc nic z tym nie zrobisz a jedyne co możesz to skorzystać z tego co się wydarzyło, chyba że chcesz stać się wrakiem człowieka, który jedyne co będzie robił to leżał na łóżku lekarskim i nawet samotnie jeść nie potrafił, chcesz tego?

- N-nie - odpowiedział zawstydzony Hinata.

- A czego chcesz? - zapytał czarnowłosy zbliżając się do Shōyō i patrząc na niego z góry.

- Chcę...  - mruknął cicho rudowłosy nie wiedziąc jak odpowiedzieć na takie trudne pytanie.

To oczywiste że chciał z powrotem odzyskać kondycję fizyczną oraz grać w siatkówkę tak jak dawniej jednak w chwili gdy miał już to powiedzieć coś odebrało mu mowę. Może było to spowodowane obecnością czarnowłosego chłopaka który wpatrywał się nieustannie w Hinatę i  dało się usłyszeć jego oddech z odległości kilkudzietu centymetrów.

Shōyō spoglądając na usta chłopaka zacisnął dłoń by powstrzymać się od myślenia na temat tego, jak bardzo chciałby jeszcze raz spróbować ich smaku, jednak to tylko sprawiało że podsycał pragnienie jeszcze bardziej.

Hinata był prostolinijny, dlatego łatwo było odczytać jego emocje z twarzy oraz łatwo było odczytać to o czym myślał w danym momencie. Nim niski chłopak się zorientował jego usta zostały złączone z ustami Kageyamy, który pierwszy wykonał ruch.

Shōyō się nie opierał i odwzajemnił pocałunek obejmując czarnowłosego rękoma. Pocałunek był łagodny, delikatny i przepełniony wieloma uczuciami dwójki chłopców, którzy czuli do siebie to samo a ich miłość była odwzajemniona. Kageyama przez chwilę bał się, że źle zrozumiał zachłanne spojrzenie rudowłosego, jednak gdy ten bez problemu odwzajemnił pocałunek poczuł się spokojny i odetchnął z ulgą.

Astma  ♪Kagehina♪ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz