♪ 13 ♪

6.7K 425 448
                                    


***

- Zaraz mam inhalacje, dlaczego tutaj przyszedłeś? Nie masz dzisiaj szkoły? - zapytał Hinata zabierając z wieszaka torbę, w której miał inhalator w pogotowiu oraz wodę by zakończyć nagłe pragnienie.

- Chciałem sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku - mruknął Tobio wychodząc za rudowłosym z salki na korytarz i idąc za nim.

- Nie musiałeś, przecież nawet nie jesteśmy przyjaciółmi, by martwić się o siebie nawzajem - odpowiedział Shōyō zaciskając dłoń na pasku od torby, ponieważ chciał więcej znaczyć dla Kageyamy, który nie zauważył jego chwilowej frustracji.

- Nie jesteśmy? - zapytał zdziwiony czarnowłosy - Gdybym cię nie lubił to bym ci nie pomagał i nie przychodził bym tutaj - oznajmił Kageyama a brązowe oczy Hinaty zaiskrzyły słysząc to.

- Lubisz mnie? - powtórzył zdziwiony rudowłosy myśląc że mu się przesłyszało a Tobio odwrócił wzrok z zawstydzenia.

- Znaczy... Nie mam powodów by cię nie lubić... - zaczął tłumaczyć czarnowłosy i patrząc kątem oka na niższego chłopaka, który chwilowo cieszył się z jego deklaracji zrozumiał, że nie powinien wywijać się z tego co powiedział - A ty?

Na to pytanie Hinata momentalnie zaczął się jąkać i poczerwieniał na policzkach gubiąc się w rytmie swoich kroków i stawając na rozwiązaną sznurówkę, przez którą zaczął lecieć do przodu, a nie był w stanie podeprzeć się nogą przez zrządzenie losu.

- Oi, patrz pod nogi - mruknął Tobio łapiąc Hinatę za nadgarstek i przywracając go do równowagi.

- A-ah! Wybacz! - przeprosił rudowłosy kucając i by zapobiec podobnemu incydentowi zaczął wiązać sznurówkę , a raczej starał się go zrobić, ponieważ Hinata nie umiał wiązać butów.

- Th, siadaj - mruknął poirytowany nieporadnością chłopaka Kageyama wskazując na niebieskie krzesło w poczekalni.

Shōyō posłusznie usiadł na siedzeniu i wyciągnął nogę z rozwiązanym butem by czarnowłosy chłopak mógł chwycić za sznurki i spleść je ze sobą na kokardę. Jako żeby było estetycznie Kageyama postanowił związać również sznurowadła na drugim bucie, by wyglądały tak samo i by chłopak miał pewność, że nie rozwiązał się tak łatwo jak poprzednie.

- To odpowiesz na moje pytanie? - zapytał Tobio dalej kucając przed siedzącym rudowłosym i spojrzał prosto w jego oczy, by zmusić go do odpowiedzi i wywrzeć na nim presję otoczenia.

Kageyama wywarł dużą presję, nawet zbyt dużą ponieważ gdy niższy chłopak chciał wstać ten przytrzymał jego nadgarstki i uniemożliwił mu odejście bez wypowiedzenia jakichkolwiek słów zwracając przy tym na siebie uwagę kilku innych pacjentów, którzy siedzieli niedaleko czekając na swoją kolej w tym samym korytarzu.

- Aż tak się wstydzisz to powiedzieć? - zapytał czarnowłosy delikatnie uśmiechając, gdy rudowłosy pochylił głowę by zakryć swoją czerwoną twarz pod włosami.

- Lubię cię - powiedział Hinata zaciskając dłonie o materiał spodni, w które był ubrany po tym, jak bardzo zmusił swój mózg do wypowiedzenia takich rzeczy prosto przed czarnowłosym.

- W takim razie nie widzę problemów byśmy byli przyjaciółmi - stwierdził Kageyama i wyprostował się podając rękę rudowłosemu, by pomóc mu wstać - Na tej... Inhalacji wpuszczają innych?

- Chyba mogą... Nigdy wcześniej nikt mi nie towarzyszył przy tym więc nie wiem - stwierdził Shōyō skręcając w jeden zakręt by wejść do innego korytarza, który nie był tak dobrze oświetlony jak pozostałe i posiadał tylko jedne drzwi na wydłużonej ścianie, które prowadziły do sali, w której miał odbywać się zabieg.

Astma  ♪Kagehina♪ [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz