***
Gdy rudowłosy wybudził się a leki usypiające przestały działać było już po południu. Była sobota, dlatego Kageyama nie poszedł do szkoły a jedynie wrócił się na chwilę do domu by się umyć, przebrać ubranie i wrócił ponownie do szpitala czekając w sali aż Hinata się obudzi.
Chłopcy musieli poważnie porozmawiać odnośnie tego co wydarzyło się na klatce, i tego co obydwoje do siebie czują, dlatego Hinata zestresowany tą rozmową udawał, że śpi wiedząc że Kageyamą siedzi obok niego w sali na krześle obok łóżka szpitalnego na którym on leżał.
Dopiero gdy Tobio zorientował się, że rudowłosy coś za długo śpi postanowił nim potrząsnąć, a gdy to nie zadziałało postanowił użyć brudnej taktyki łaskocząc chłopca w brzuch.
Shōyō nie mogąc powstrzymać śmiechu skulił się i zaczął donośnie śmiać starając się powstrzymać ręce Kageyamy od dalszego łaskotania.
- Ty mały idioto! Martwiłem się o ciebie a ty udawałeś że śpisz!? - zapytał Kageyama marszcząc brwi i w ramach kary nie przestawał łaskotać rudowłosego.
- P-proszę przestań!! - powiedział głośno Hinata śmiejąc się w między czasie.
Nim Tobio zdążył skończyć rudowłosy zaczął kaszleć między śmiechem dlatego to spowodowało, że siatkarz przestał i zmieszany patrzył jak Hinata bierze inhalator z szafki obok i go aktywuje.
- Prze... - zaczął Kageyama chcąc przeprosić za to co zrobił, jednak Shōyō nawet nie chciał tego słyszeć, by ktoś przepraszał za łaskotanie innej osoby.
- Gdzie ojciec? - przerwał czarnowłosemu Shōyō rozglądając się po sali i nie widząc swojego rodziciela.
- Um... Rozmawia z rodziną zamordowanego chłopca, którzy dowiedzieli się o tym kto jest odpowiedzialny za tą zbrodnie - odpowiedział siatkarz - Ej! Powinieneś leżeć! - dodał gdy Hianta zaczął odpinać od siebie kabelki i kroplówkę.
- Muszę iść porozmawiać z nimi - oznajmił natychmiast rudowłosy i wstał z łóżka prawie opadając na podłogę.
- Czekaj, pomogę - mruknął Tobio a Hinata położył swoją rękę na jego ramieniu, by podpierał go i bronił przed upadkiem.
Dwójka licealistów opuściła salę i udała się w stronę gabinetu, z którego było słychać głośne i donośne krzyki mimo że były zamknięte drzwi. Mimo to Shōyō bez wahania wszedł do środka podtrzymując się siatkarza.
Wszyscy mężczyźni w środku poza ojcem Hinaty byli ubrani w czarne garnitury a jedna kobieta miała czarną suknię. Rudowłosy natomiast był w beżowej piżamie z wyrytymi rybkami na środku.
- Proszę, to nie mój syn popełnił zbrodnię, nie powinien być winniony z powodu matki! - błagał rudowłosy mężczyzna.
- Niech ta kobieta dowie się jak to jest stracić syna! To jest jej kara - krzyknęła kobieta o brązowych włosach i odwróciła się w stronę drzwi, które się otworzyły a w ich progu stał rudowłosy chłopiec z wysokim czarnowłosym chłopakiem.
- Nie jest pani ani Bogiem ani sędzią więc nie ma pani prawa karać innych za popełnione czyny - stwierdził srogo Kageyama posyłając swoje mordercze spojrzenie na kobietę rozumiejąc co się dzieje.
Hinata nigdy nie był dobry w odczytywaniu sytuacji jakie się dzieją, dlatego nie wiedział o czym wszyscy rozmawiają i musiałby dłużej się zastanowić nad sensem zdania by połączyć wszystkie fakty i zrozumieć, że rodzina Shigeru odmawia oddania organu po tym, jak dowiedziała się kto jest mordercą.
CZYTASZ
Astma ♪Kagehina♪ [Zakończone]
FanfictionKiedyś radosny i uśmiechnięty chłopiec pochłonięty siatkówką od lat, a teraz? Zamknięty w sobie chłopak który znienawidził siatkówkę obwiniając się za wypadek za czasów gimnazjum w którym stracił kogoś ważniejszego od siatkówki. Czy chłopiec będzie...