1

1.7K 50 16
                                    

Początek października, Londyn

Zmęczona dotarłam na uczelnię. Ignorowałam spojrzenia zdziwionych osób z roku patrzących na mnie. Minął już tydzień roku akademickiego, a oni wszyscy dalej posyłają mi zdziwione spojrzenia. Usiadłam na swoim stałym miejscu w ostatnim rzędzie i wyjęłam notatnik. Wykłady nie były moją pasją, dużo materiału, mało czasu na notowanie i przyswojenie wiedzy. Szczerze mówiąc miałam wrażenie, że mój wymarzony kierunek studiów nie jest moją pasją. Z zazdrością spoglądałam na ludzi którzy szybko odnaleźli nowych przyjaciół. Mi wcale nie przychodziło to tak łatwo. Dodatkowo zaczynałam mieć wrażenie, że mój coraz bardziej odznaczający się brzuch odstrasza każdego na mojej drodze.

Poczułam wibracje telefonu i po wielu staraniach udało mi się wyciągnąć go z tylnej kieszeni spodni.

Od:Luke
Nie uwierzysz! Mam taką informację, że padniesz. Powiedz kiedy będę mógł zadzwonić.

Uśmiechnęłam się pod nosem i napisałam chłopakowi, za ile kończę wykład, a za ile będę w domu. Strefy czasowe nie są najlepszym sprzymierzeńcem w utrzymywaniu znajomości na odległość.

-Hej mogę tu usiąść?-damski głos wyrwał mnie z zamyślenia. Zdziwiona spojrzałam na pulchną blondynkę i zdjęłam plecak, by zajęła miejsce obok mnie. -Jestem Malia.-podała mi dłoń którą od razu uścisnęłam. -Mam wrażenie, że skądś cię kojarzę.-w ciągu sekundy mój uśmiech zbladł.

Popularność chłopaków przerastała moje oczekiwania i ku mojej udręce niektóre osoby które zagłębiały się w ich życie rozpoznawały mnie.

-To ty pracujesz w tej ksiegarnio-kawiarni za rogiem prawda? -w ciągu sekundy wrócił on na miejsce.

-Tak, pracuje tam od niedawna. Dwa miesiące jakieś.

-Kocham tam chodzić, wasze karmelowe latte jest przepyszne.-uśmiechnęłam się grzecznie nie bardzo wiedząc jak zachować się w takiej sytuacji.-Jaka specjalizacja ci się marzy? Oh nie zapytałam cię o imię.

Poczułam jak kolory mi odpływają z twarzy. Specjalizacja? Nawet przez chwile o tym nie myślałam, szczególnie ze będę tu studiować tylko jeden semestr.

-Suzy.

-Pasuje ci! Jak na ciebie spojrzałam od razu widziałam jakieś imię o słodkim zdrobnieniu, a poważnej pełnej formie.-uniosłam brwi z uśmiechem przysłuchując się jej wesołemu szczebiotaniu.

Mówiła i to mówiła bardzo dużo.




Po powrocie z pracy padnięta wzięłam laptopa na kolana, od razu włączyłam komunikator, Luke od rana jęczy, że ma dla mnie ważną wiadomość. Oczywiście właśnie w momencie kiedy postanowiłam pójść po wodę on postanowił zadzwonić.

-Jak zawsze, dzwoń wtedy kiedy nie mogę odebrać.-mrucząc pod nosem klikałam zieloną słuchawkę. Zdecydowałam zabrać laptop do kuchni i podczas rozmowy ugotować sobie kolację. Zadowolona stanęłam przed laptopem jednak na widok więcej niż jednej głowy po drugiej stronie ekranu kolana dosłownie ugięły się pode mną. To dziwne zachowanie umożliwiło mi schować brzuch poza kadrem.

-Suzy żyjesz?-śmiech Caluma dobiegł moich uszu. Za to mina Luka była dosłownie taka sama jak moja, blada twarz i oczy jak pięć złotych. Chłopak kompletnie nie pomyślał o tym, że mój brzuch jest już widoczny, a w rozmowach z nim nie staram się go ukryć.

-Zobaczyłam was wszystkich i ledwo dałam radę ustać na nogach. Cześć Mike, cześć Ash.-pomachałam do dwójki która jeszcze się nie odezwała.-Czy to wasza trójka jest moją niespodzianką?-uważnie usiadłam na krześle przy stole dbając o to by nie było widać mojej małej krągłości.

Two extra Seconds of Summer [L.H.] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz