2.

1.3K 49 10
                                    

Moje dwa tygodnie przed przyjazdem chłopaków minęły bezlitośnie szybko.

W towarzystwie kilku szczęśliwych par siedziałam w poczekalni przeglądając telefon. 

No gdzie on jest, specjalnie dla niego przełożyłam wizytę u lekarza?

Przewróciłam oczyma na kolejne zdziwione spojrzenie posłane w moja stronę. Czy to jesteś tak niewyobrażalne, by kobieta sama przyszła na usg? Przecież to tylko jeżdżenie dziwnym zimnym urządzeniem po moim brzuchu, myślę, że da się je przeżyć w pojedynkę.

Nagle rozdzwonił się mój telefon. Nawet nie byłam zdziwiona tym kto do mnie dzwoni.

-No niech zgadnę, nie zdążysz?-zapytałam bez zbędnych przywitań.

-Chyba masz mnie za nieodpowiedzialnego gówniarza. Jestem w środku. Powiedz mi tylko numer sali i piętro.-poczułam jak moje serce robi fikołka, a na usta wkrada się dziwny uśmiech. Szybko powiedziałam gdzie dokładnie się znajduje i nie minęło nawet 5 minut, a zobaczyłam go.

Zaśmiałam się ja widok blondyna w bluzie z kapturem i okularami przeciwsłonecznymi na nosie rozglądającego się dookoła. Kiedy wreszcie namierzył mnie najpierw przystanął spoglądając na mnie z daleka, aby po chwili szybkimi krokami pokonać odległość między nami.

-Lu-lu-wyszeptałam wpadając w jego ramiona-wyglądasz jak debil.-zaśmiałam się patrząc do góry.

-A ty zaczynasz wyglądać jak piłka. Widzisz mówiłem, że zdążę. Hej nie płacz. Przepraszam wyglądasz pięknie.-z niewiadomych przyczyn po moich policzkach płynęły łzy. Machnęłam na to ręką i usiadłam na krzesełku poczekalni.

-Chłopaki tez przyjechali?-zapytałam bawiąc się rękawem swetra.

-Tak, ale właściwie dzisiaj i jutro są zajęci, bo Niall robi domówkę, a jutro jest próba.-pokiwałam głową nie bardzo wiedząc co powiedzieć.

Minęły już ponad dwa miesiące kiedy ostatni raz widziałam się z chłopakami, było to w dzień mojego wyjazdu do Londynu. Od dnia kiedy z płaczem przytulałam ich w moim domowym przedpokoju nie widziałam, żadnego z przyjaciół na żywo. Nie wiedziałam, że tęskniłam aż tak bardzo do momentu kiedy nie przytuliłam Hemmingsa.

Bawiąc się brzegiem swetra spoglądałam na blondyna. Zmienił fryzurę. Obecnie włosy zamiast na bok zaczesywał do góry. Pewnie miały mu dodać wyglądu typowego bad boya, a wydawał się być w nich jeszcze bardziej uroczy. Nie chciałam, by Lu pojawiał się na tym badaniu. To chłopak za wsparciem Deana i mamy wymyślił to, że nie mogę iść na USG sama, a wszystko wina tego, że na pierwszym badaniu lekarz miał wrażenie, że słyszy nieprawidłowości w biciu serca. Przestraszyłam się wtedy strasznie i już w gabinecie wpadłam w histerię. Właśnie z tego powodu zmuszona byłam przełożyć wizytę tak, by Hemmo zdążył przylecieć do Anglii.

-Wywinąłem się z tej domówki. Michael mnie kryje.-powiedział wyrywając mnie z zamyślenia. Uniosłam na niego wzrok uśmiechając się nieśmiało.

Tak podczas tych dwóch tygodni między mną i Michaelem też się poprawiło. Początkowo chłopak był w szoku, później był zły, ale teraz zdawał się wszystko akceptować. Co więcej starał się mnie wspierać.

-Luke nie musisz z niczego rezygnować dla mnie. Jesteś moim przyjacielem i naprawdę doceniam twoje wsparcie, ale nie śmiem wymagać od ciebie byś robił to kosztem swojej przyszłości.-nerwowo zaczesałam pasmo włosów za ucho.

Od kiedy ja jestem przy nim taka zdenerwowana? Przecież to tylko Luke.

-Suzanne Dallas?-asystentka lekarza wyszła z gabinetu, a ja razem z blondynem ruszyliśmy do środka.-O dzisiaj ma pani inne wsparcie niż brat. Ojciec dziecka?

Two extra Seconds of Summer [L.H.] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz