21.

766 33 0
                                    

Lekko podekscytowana chodziłam po moim starym pokoju od Melody do Fletchera. Po wczorajszej rozmowie z Lukiem zrozumiałam, że nadeszła pora i czas, by stawić czoło swoim decyzjom i ponieść ich konsekwencję. Wyciek zdjęć bliźniąt, chłopaków i moich nieco mnie do tego zmusił, ale to nie jest istotne. Najważniejsze, że jestem gotowa, a przynajmniej taka się czuję.

Znaczy, no prawie gotowa. Chwilowo miałam na sobie tylko moje ukochane czarne spodnie i stanik. Moje dwie pociechy skończyły podwieczorek i szykowałam je na wielkie spotkanie z całym 5 Seconds of Summer. Zobaczenie się z Ashtonem i Lukiem to może nie jest najnowsze przeżycie, ale Michaela ostatni raz widziałam około pół roku temu, a od ostatniego spotkania z Calumem minęły ponad dwa lata.

Poprawiłam kitki Melody, a loczki Fletchera przeczesałam jeszcze raz. Pocałowałam każde w nos otrzymując urocze chichoty i uśmiechy. Krótką przekomarzankę przerwało pukanie do drzwi.

-Wejdź!-krzyknęłam pewna tego, że to Sylvia. Szybko okazało się, że to jednak pomyłka, a ja złapałam za poduszkę by się zakryć.-Ashton.-sapnęłam dziękując mu za to, że stara się patrzeć w podłogę.

-H-zająknął się-Hej Suzy, Dean powiedział mi, że chyba jesteś gotowa, chciałem przyjść po maluchy...

Wciąż trzymając poduszkę uśmiechnęłam się do niego.

-Założę bluzkę i będę gotowa.-powiedziałam i szybko odwracając się do niego plecami założyłam koszule jak najszybciej starając się zapiąć jej guziki.

Podczas zapinania guzików usłyszałam jego kroki i chwile później byłam świadkiem jego próby zagadania maluchów.

-Poznacie fajnego wujka.-mówił im pewnie mając na myśli Hooda. Tu chłopak się nie pomylił, bo jestem pewna, że Cal jeśli mnie nie znienawidzi to okaże się najlepszym wujaszkiem na ziemi.

-Gotowa-powiedziałam odwracając się. Moje policzki było lekko zaróżowione na skutek wcześniejszej sytuacji, ale jak spojrzałam na Irwina to śmiało mogłam powiedzieć, że jego też. Znałam ten rumieniec i fakt, że widziałam go ponownie dziwnie mnie onieśmielał.

-Krzywo się zapięłaś.-zwrócił mi uwagę wstając i zanim zdążyłam zareagować, rozpiął jeden guzik, by zapiać go w dobrym miejscu.

Oddech uwiązł mi w gardle. Niepewnie uniosłam głowę do góry patrząc w twarz chłopaka który ze skupieniem przygryzając przy tym wargę patrzył na moje usta. Jego palce delikatnie dotknęły skóry pod moim stanikiem kiedy to tam przepinał guziki, a moje zdradzieckie ciało zadrżało.

-Suzy...

-Cześć robaczki!-głośne przywitanie Luke'a sprawiło, że niemal przyłapani jak na gorącym uczynku odskoczyliśmy od siebie odwracając głowy w jego stronę.

Boleśnie zagryzłam policzek widząc na jego twarzy sztuczny uśmiech i uniesioną wysoko brew, spojrzenie które zaraz mi posłał wyraźnie mówiło „MUSIMY POROZMAWIAĆ". Zwysiliłam się na mały uśmiech i złapałam za torebkę.

-To skoro już jesteśmy razem, to możemy jechać?-zapytałam mierząc się na spojrzenia z Hemmingsem.

-Jasne chyba, że wasza dwójka chce coś dokończyć.-odparł uśmiechając się sztucznie i biorąc Melody na ręce jak gdyby nigdy nic. Wyklinając w myślach cały świat wzięłam Fletchera na ręce i łapiąc w pośpiechu torbę ruszyłam za Hemmingsem który z moją córeczką zdążył już wyjść z domu.

-Nie wiem kiedy wrócimy!-krzyknęłam w głąb domu wychodząc za blondynem.-Luke zaczekaj!-zawołałam za chłopakiem krzywiąc się lekko na to jak żałośnie zabrzmiał mój głos. On jednak nie zatrzymał się otwierając drzwi auta i bez słowa pakując Mely do środka. Zajrzałam do wnętrza samochodu i widząc dwa foteliki dla dzieci zamocowane w prywatnym samochodzie Hemmingsa myślałam, że rozpłacze się z żalu nad swoją głupotą. -Luke proszę cię.-błagałam go o jakąkolwiek reakcję, koniec końców westchnął spoglądając na mnie.

-Suzanne...-wypowiedział moje imię z taką dezaprobatą, że szczerze mówiąc miałam chęć zamknąć się w domu i płakać na myśl o tym, że ledwo postanowiliśmy spróbować, a ja już go zawodzę. -Będąc z Ashtonem ciągnęło cie do mnie i teraz będąc ze mną zamierzasz chodzić do Ashtona?-zapytał ze stoickim spokojem odbierając ode mnie synka i pakując go w drugi fotelik.

-Nie, po prostu...-pierwszy raz ucieszyłam się, że ten mi przerwał, bo samej brakowało mi słów.

-Jak zamierzasz mi wyjechać teraz z tym, że „to ojciec" to przysięgam jest to ostatni raz kiedy się widzimy.

-Luke-sapnęłam pociągając za swoje włosy.

-To ja.-głos za moimi plecami sprawił, że oboje odwróciliśmy głowy w kierunku Ashtona. Irwin stał przed nami drapiąc się po karku.-Suz źle zapięła guziki koszuli i nie wiem czemu stwierdziłem, że je poprawie.

-Też nie wiem czemu stwierdziłeś, że to będzie dobry pomysł Ashton.

-Nie zamierzam wchodzić między was, chyba usłyszałem już wystarczające nie Luke.

Rozmowa chłopaków z każda chwilą robiła się coraz bardziej przesycona sztucznymi uprzejmościami które oczywiście nadawały jej ironiczny wydźwięk.

-Mam nadzieję, bo masz być tylko ojcem dla Melody i Fletchera, bycie u boku Suzanne ci nie wyszło.

-Luke-Ash zacisnął zęby spoglądając wrogo na blondyna

-Ashton-oczywiście Hemmings nie był mu dłużny i nawet odważył się wykonać krok w stronę chłopaka.

-Chłopaki!-zaśmiałam się nerwowo wchodząc pomiędzy nich i kładąc dłonie na torsach obydwu.-Naprawdę dzisiejszy dzień jest pełen atrakcji, a myślę, że spotkanie z Calumem będzie wisienką na torcie tego dnia, nie odkładajcie już nic od siebie.-poprosiłam, a oni po chwili ciszy kiwnęli głowami wsiadając do swoich aut.

—————————
26.09.2020

Two extra Seconds of Summer [L.H.] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz