5.

1.1K 48 3
                                    

Po pomyślnie zdanej sesji złożyłam podanie o urlop dziekański który na szczęście mi przydzielono. Minął ponad miesiąc od sobotniego poranka kiedy to Luke wyszedł z mojego mieszkania. Od tego czasu nie odezwał się do mnie, ani ja do niego. Siedziałam znudzona w pracy. Od momentu kiedy rzuciłam studia całe swoje dnie spędzałam w kawiarni próbując złapać każdy możliwy grosz. Słysząc dzwonek oznajmiający wejście klienta uniosłam wzrok o mały włos nie spadając z mojego stołka barowego.

-Suzy?-głos Louisa dotarł moich uszu, nerwowo oplotłam się swetrem.

-Hej Louis. Co tu robisz?-nerwowo zaczesałam włosy za ucho wychylając się za blat, bo chłopak wyciągnął ręce w moim kierunku.

-Przyszedłem po kawę. Nie wiedziałem, że tu pracujesz.

-Wcześniej brałam popołudniowe zmiany. Co dla ciebie?

Chłopak złożył zamówienie i zamiast odejść, by zając bezpieczne miejsce w kawiarni czekał przy blacie rozmawiając ze mną. Na nogach jak z waty cały czas opleciona swetrem zaczęłam przygotowywać zamówienie szatyna. W tym momencie wyklinałam fakt, że dziś zamiast wielkiej bluzy skrywającej mój brzuch założyłam dość obcisłą koszulkę.

-Na wynos?

-Tak, tak. Pewnie za jakieś 15minut mnie namierzą fani.-uśmiechnęłam się do niego przyrządzając napoje.

-Drugi dla Harry'ego?-słysząc potwierdzenie uśmiechnęłam się pod nosem-Pozdrów go ode mnie. Resztę też.

-Wczoraj widziałem się z chłopakami. Pokłóciłaś się z Lukiem?-na to pytanie zadrżała mi dłoń i przez przypadek rozlałam trochę napoju na siebie.

-Cholera.-pisnęłam odstawiając kubek i wycierając rękę.

-Suzy nic ci nie... -spojrzałam na chłopaka, a widząc jego spojrzenie skierowanie na mój brzuch zamarłam. Jego usta otworzyły się we wzór literki „O".

Cholera.

-Louis...

-To jest dziecko Ashtona?-zmarszczyłam brwi na to, że chłopak od razu domyślił się prawdy. Nim zdążyłam się odezwać chłopak pierwszy przerwał ciszę. -Jednak wezmę tą kawę na miejscu. Musimy pogadać.-stwierdził siadając na stołku przy barze.

Pod jego bacznym spojrzeniem zrobiłam oba napoje, a chłopak jeden ofiarował mi.

-Wiec, obstawiam, że Irwin nic nie wie?-zapytał kiedy obsłużyłam jeszcze jednego klienta i nie mając wyjścia siadłam naprzeciw chłopaka. Pokiwałam głową potwierdzając jego przemyślenia. -Chłopak, dziewczynka?

-Jeszcze nie znam ich płci.

Dłoń z filiżanką zatrzymała się w połowie drogi do jego ust.

-Ich?-powtórzył po mnie spoglądając na mnie badawczo

-Bliźnięta.

-O mój Boże.- zamilkł na chwilę pijąc kawę- Obstawiam, że Hemmo wie? Dlatego przestał się odzywać?

-Co? Nie. Luke wiedział od samego początku chyba nawet wcześniej niż ja.

Two extra Seconds of Summer [L.H.] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz