22.

802 43 3
                                    

Wraz z Lukiem zajechaliśmy pod dobrze znany mi dom, pierwszy raz jednak wizyta w nim miała być dla mnie, aż tak stresująca.

-Znienawidzi mnie.-mruknęłam bardziej sama do siebie, jednak Luke i tak to usłyszał.

-Całować cie po stopach nie będzie.-próbował żartować chwytając moją dłoń.-Ale wiesz nie mieliście kontaktu trzy lata, myślę, że to go bardziej boli niż to, że ukrywałaś przed nami dzieci jego najlepszego przyjaciela.-niepewnie spojrzałam w te przepiękne niebieskie oczy wzdychając zrezygnowana.

-To wszystko brzmi jak okropna fabuła jakiegoś tasiemca.

-Taki trochę „Zmierzch" trochę „Pamiętniki Wampirów".-potwierdził klepiąc mnie po udzie i ciągnąc za klamkę drzwi. Zrobiłam to samo i chwile później wypinałam Mel z fotelika, a Luke robił to samo z Fletcherem.

-Masz na myśli te chory trójkąty?-zapytałam chcąc dokładniej dowiedzieć się do czego pije.

-Też, i wiedz, że wole być takim Damonem niż Jackobem. Salvatore chociaż ostatecznie był z Eleną.

-Powiedzmy.-pokiwałam głową obserwując jak Ash parkuje obok nas.

-Szczerze nie wiem po co przyjechał do was skoro to ja miałem was podwieźć.-Luke surowo spojrzał na auto perkusisty, a ja tak jak przystało na poważną dorosłą kobietę przemilczałam temat.

W piątkę weszliśmy do środka robiąc przy tym nie mały raban, ponieważ Ash już na wejściu obwieścił swoją obecność nie trudząc się pukaniem.

Bez użycia rąk ściągnęłam buty i niemal chowając się za Lukiem niosącym moją torbę, bo po krótkiej walce na spojrzenia Fletcher skończył w ramionach Irwina, weszłam do salonu gdzie pierwszą osobą która rzuciła mi się w oczy, był Michael. Mój Mike.

-Jezu Mikey.-westchnęłam z ulgą i nie do końca uważając na córkę w moich rękach wpadłam w jego ramiona mocno zaciągając się zapachem jego perfum, które nawiasem mówiąc zmienił.-Nowe perfumy?

-Od Crys-wzruszył ramionami uśmiechając się do mojego małego aniołka.-Cześć Melody, nie pamiętasz mnie pewnie, ale to wujek Cliffo.-powiedział nienaturalnie zmienionym głosem. -Chodź do wujka.-i nie dając mi się nawet odezwać wziął małą z moich ramion i razem z nią ruszyli na odbicie mojej drugiej pociechy z rąk...Luka? Zmarszczyłam brwi nie widząc nigdzie Ashtona, ani co ważniejsze Caluma.

-Chyba są w kuchni.-Lu szybko domyślił się czego, a raczej kogo szukam. Uśmiechnęłam się niemo dziękując mu za wskazówkę i ledwo powstrzymując się od znaku krzyża ruszyłam do wspomnianego pomieszczenia.

-Tylko nie złość się na nią Cal.-proszący głos Ashtona dotarł moich uszu i nie wiele myśląc zatrzymałam się za rogiem gdzie nie byłam jeszcze w ich polu widzenia.

-A ty się nie złościłeś gdy dowiedziałeś się, że dziewczyna, przyjaciółka, twoja pierwsza miłość postanowiła ukryć przed tobą fakt, że macie dwójkę dzieci? Tym bardziej, że wcale ci nie przeszło uczucie do Suz.-ból w jego głosie kiedy wyrzucał Ashtonowi to wszystko przede wszystkim dowodził tego, że przez czas mojej nieobecności ich relacja się tylko pogłębiła. -Znowu będziesz przez to przechodził, jeśli da ci kolejną szansę...

-Nie da.-ostry głos Irwina sprawił, że aż podskoczyłam w miejscu.-I tu jest druga rzecz o której musisz się dowiedzieć zanim pójdziemy udawać szczęśliwą rodzinkę. Suz i Luke teraz są jakby razem.-słysząc zakłopotanie w głosie starszego prawie widziałam jak zdenerwowany drapie się po karku i strzela stawami.

-Co to za słaba telenowela?-niedowierzanie w głosie Caluma było wręcz namacalne.

-Bardzo słaba.-wymsknęło mi się i czerwona na twarzy przez fakt, że sama zdradziłam się z podsłuchiwaniem wyszłam z ukrycia mając chęć przybić sobie słynnego face palma.-Hej Calum.-powiedziałam niepewnie zagryzając wargę i patrząc na przyjaciela, a raczej osobę która była moim przyjacielem przed podjęciem wielu rozdzielających nas decyzji.

-Cześć Suz.-uśmiechnął się tak samo ciepło jak kiedyś i rozkładając ramiona zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. -Słyszałam, że znasz sławnego Harry'ego Styles'a i Louis'a Tomlinson'a.-parsknełam na ten wyjątkowo wyszukany początek rozmowy i nic nie mówiąc i nadal go przytulając pokiwałam głową. -To co powiesz na poznanie sławnego Caluma Hooda? Bo tego normalnego poznałaś już dawno i widocznie bardzo ci się nie podobał, że od tak wykreśliłaś z życia na trzy lata.

Ała.

-Calum...-ostrzegawczy głos Ashtona dociera naszych uszu, a ja niechętnie otwieram oczy spotykając spojrzenie tych bursztynowo-zielonych.

-Nie.-zaprzeczyłam jego działaniom uśmiechając się smutno.

-Zdecydowanie mi się należy.

————————————
19.10.2020

Two extra Seconds of Summer [L.H.] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz