- Co tu się do cholery wyprawia? Odsuń się od niej, wariatko! - Strażnik wparował do celi, odciągając ode mnie Dolores. Zaśmiał się cierpko, a po chwili z całej siły popchnął kobietę na sąsiednią ścianę. Dolores stęknęła głucho, zginając się wpół. - Pożałujesz tego, suko.
Zwijałam się w boleściach na podłodze, przyciskając złamaną rękę do piersi. Ból był tak niewyobrażalny, że aż mieniło mi się w oczach. Na szczęście nie czułam między palcami krwi, więc złamanie nie mogło być otwarte. Wcale to jednak nie oznaczało, że ból był mniejszy. Poczułam na ustach metaliczny smak i skrzywiłam się, gdy wyczułam pod palcem ogromnego siniaka. Rozcięta warga piekła niemiłosiernie, ale była niczym w porównaniu z porażającym bólem złamanej kości. Trzeba przyznać, że Dolores miała cela.
Ale teraz czas rozpocząć przedstawienie i czym prędzej się stąd wynosić.
- Cholera, ta zdzira połamała mi chyba wszystkie kości w ręce - jęknęłam, rzucając strażnikowi przerażone spojrzenie. - Mam też chyba wstrząs mózgu... - dodałam, po czym drżącą dłonią starłam z wargi krew.
- Poczekaj, pójdę po Sierrę - warknął rozwścieczony, po czym wyszedł z celi.
Jasne, jeszcze tej rudej zdziry brakowało.
Podparłam się zdrową ręką i powoli usiadłam. Zakręciło mi się ostro w głowie, a żółć podeszła do gardła. Z trudem ją przełknęłam, krzywiąc się z bólu. Nagle Dolores odepchnęła się od ściany i zacisnęła dłoń na moim gardle, podnosząc do góry jak szmacianą lalkę. Usiłowałam zaczerpnąć choć odrobinę powietrza, ale ręka tej zdziry była jak metalowa obręcz: bezwzględna i nieustępliwa. Zamachnęłam się nogą, ale ledwie tylko musnęłam jej biodro.
- Jeżeli ja także stąd nie wyjdę, to przysięgam, że cię zabiję, parszywa suko. - Splunęła mi w twarz, a jej ślina wymieszała się z krwią. Ohyda. - Znajdę cię choćby na końcu świata, rozumiesz? Najpierw zabiję ciebie, a potem całą twoją rodzinę i przyjaciół. - Roześmiała się szyderczo, a w jej czarnych oczach błyszczało czyste szaleństwo.
- Hej, tylko ja mogę tak robić naszej małej księżniczce. - Drzwi otworzyły się, a do środka weszła Sierra z lizakiem w ustach. - Kochaniutka, przykro mi, ale teraz troszeczkę zaboli. - Cmoknęła z dezaprobatą, po czym przyłożyła paralizator do ramienia Dolores.
Wrzasnęła z bólu, a jej silna dłoń natychmiast zniknęła z mojego gardła. Sierra parsknęła śmiechem, kiedy bezwładnie opadłam na podłogę. Ręka zapulsowała tępym bólem, a ja z trudem powstrzymałam krzyk. O nie, nie dam satysfakcji tej rudej szmacie.
- I co ja mam z tobą zrobić, kociaczku? - Wygięła usta w podkówkę, udając, że się nad czymś gorączkowo zastanawia. - Rączka bardzo cię boli?
Zmrużyłam oczy, wbijając w nią ostre, nieugięte spojrzenie.
- Przecież wiesz, że nie jestem żadnym potworem. - Uśmiechnęła się słodko, po czym kucnęła obok mnie. Mimowolnie syknęłam, gdy jej zadbane palce musnęły moją rękę. - Mam też jakieś uczucia, więc pozwolę, żeby zajęli się tobą profesjonaliści. - Pogładziła mnie po policzku, celowo wbijając paznokieć w rozciętą wargę. - Wypuszczę cię stąd na kilka godzin, a jeżeli wszystko będzie w porządku, wrócisz tutaj z powrotem. Zrozumiane, złotko? - Uśmiechnęła się, cmokając tym pieprzonym lizakiem. - Fernandes, będziesz jej pilnował w karetce - zwróciła się do funkcjonariusza, który posłusznie czekał przed wejściem do celi.
Sierra westchnęła przeciągle, po czym złapała mnie mocno za ramię i pomogła wstać, krzywiąc się przy tym z obrzydzenia. Szkarłatna kropla krwi kapnęła prosto na je biały golf. A masz, suko.

CZYTASZ
𝑰 𝒅𝒐𝒏'𝒕 𝒄𝒂𝒓𝒆 𝒂𝒕 𝒂𝒍𝒍 ❥︎𝐿𝑎 𝑐𝑎𝑠𝑎 𝑑𝑒 𝑝𝑎𝑝𝑒𝑙ꨄ︎𝐵𝑒𝑟𝑙𝑖𝑛
Fiksi PenggemarJeden profesor, jeden napad, ośmioro szaleńców. A co, gdyby dołączyła do nich pewna przyjaciółka Sergio? Jej zadaniem będzie utrzymanie spokoju, jednak Carla nie przewidziała, że na jej drodze stanie jeden mężczyzna, który być może wszystko zniszc...