*Oczami Harrego*
Czego ta banda goryli od nas chce?! Zawsze łażą za nami szukając jakiejś zaczepki i prowokując nas do dalszej kłótni. W myślach zastanawiałem się nad scenariuszem dzisiejszej kłótni, lecz nigdy nie przewidziałbym takiego obrotu sprawy.- Oooo... kogo ja tu widzę... Pottuś, Rudzielec i... Hermiona - ostatnie imię powiedział z szacunkiem, nie tak jak dwa pozostałe
- Od kiedy nie szlama? - odburknęła Hermiona
- Wiesz, ostatnio myślałem o tobie i jakby to powiedzieć... - zaczął
Wtedy usłyszeli pisk wydobywający się z pociągu - był to znak, że czas najwyższy wsiadać. Gdy znaleźli wolną kabinę usiedli i zaczęli konwersację.
- Czego ten Malfoy od Ciebie chce?! - wrzasnął Ron
- Spokojnie, sama nie wiem o co mu chodzi. Zawsze przezywał mnie... skąd ta zmiana? Sama nie wiem.
Warto wspomnieć, że Harremu również nie podobało się zachowanie Malfoy'a. Nie wiedział o co mu chodzi, dlaczego zaczął się podlizywać. Może się zakochał? Starał się nie dopuszczać do siebie takich myśli, chociaż sam zaczął to podejrzewać.
Nagle w pociągu rozległ się głos profesor McGonagall (tak jak przez głośniki XDD)
- Witajcie uczniowie! - zaczęła - W tym roku odbędzie się bal z okazji rozpoczęcia roku szkolnego - wszyscy zaczęli klaskać - Jeszcze z nauczycielami omawiamy termin, ale mogę wam zdradzić, że najpewniej będzie on za dwa dni. - po tej informacji głównie dziewczyny zaczęły się skarżyć, że „za mało czasu". - przyjadą również do nas koledzy i koleżanki ze szkół Beauxbatons oraz Durmstrang. Oczywiście każdy z was musi mieć partnerkę lub partnera. To już wszystko, dziękuję za uwagę. - potem rozległy się głośne oklaski.
*oczami Hermiony*
Ale super! Bardzo się cieszę z tego balu, bo ostatni był dla mnie bardzo udany, chociaż z Wiktorem Krumem całkowicie straciłam kontakt, ale szczerze nie chcę odnawiać tej znajomości, bo Wiktor za dużo nie mówi, tylko ćwiczy. Mam nadzieję, że jakiś chłopak mnie zaprosi...*oczami Rona*
Zaproszę Hermionę na bal, potem na pewno będzie moja. Jedyną przeszkodą jest cudowny pan Potter - widzę, że ostatnio zaczął z nią kręcić. Jeżeli Hermiona wybierze jego, nie będę szedł po dobroci i zacznę inaczej...*oczami Harrego*
Tak! To genialna okazja na poderwanie Hermiony... już wiem o co chodziło Draconowi. On już wiedział (zapewne od swojego ukochanego ojczulka), że będzie bal i postanowił zaprosić dziewczynę moich marzeń.
Jednak ja tak szybko się nie poddam, wiem, jaki stosunek ma Hermiona do niego i raczej nic z tego nie będzie. A Ron? Tak szczerze to mam nadzieję, że nie zaprosi jej na bal, bo możliwe, że Hermiona by się zgodziła. Z resztą ugania się za nią pół szkoły...Z zamyśleń wyrwał ich głos Malfoya.
- To co, wiesz już o co mi chodziło? - zapytał z szyderczym uśmieszkiem Draco - Możemy porozmawiać na osobności?
*oczami Harrego*
Bałem się, że Draco zmusi ją do czegoś, więc założyłem pelerynę-niewidkę tak szybko, by Ron tego nie zauważył. Nie pożałowałem tego.- Nie, nie pójdę z tobą na bal! - głośno szepnęła Hermiona. W jej oku zakręciła się łza.
Malfoy przywarł ją do ściany i zaczął mówić:
- Co, pewnie idziesz z Potterem, nie? - zapytał
- No, tak - skłamała Hermiona
Harry cały czas stał i słuchał. Trochę się ucieszył, bo pewnie Draco powie całej szkole, że idą razem.
Potem stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Draco uderzył Hermionę z pięści w nos. Harry od razu zareagował. Chciał rzucić się na niego, ale nie mógł pozwolić, żeby dziewczyna leżała sama na ziemi. Zemdlała pod wpływem mocnego uderzenia.- Hermiono! Proszę obudź się! Pomocy! - krzyknął Harry
Na szczęście w pociągu jechała pani Pomfrey. Zaniosła Hermionę na niewidzialnych latających noszach. Harry chciał pójść za nią, ale pielęgniarka kazała mu poczekać w przedziale. Jednakże ten był sprytniejszy, bo przecież miał pelerynę niewidkę. Skradł się po cichu do przedziału lekarskiego (idk czy takie istnieją) i czuwał nad nią. Podsłuchał, że Hermiona ma złamany nos w trzech miejscach.
*oczami Harrego*
Dziwi mnie, że Ron się nie zainteresował. Przecież jego przyjaciółka została pobita... no ale cóż, ważne że Hermiona ma kogoś obok siebie.- Harry... - usłyszałem słaby głos Hermiony - dziękuję Ci... za wszystko...
- Proszę pani! Pani Pomfrey! Hermiona się obudziła! - krzyknął Harry
- Och Hermiono, nie wiesz jak mnie wystraszyłaś... czy pamiętasz co się stało?
- Tak... - zaczęła - Malfoy mnie ude... - Harry zauważył, z jakim trudem Hermiona mówi, więc jej przerwał
- Ciiiiii, już dobrze - powiedział
Potem pojawiła się pani Pomfrey z dwoma eliksirami.
- Widzę, że panna Granger ma towarzystwo - uśmiechnęła się - Panie Potter, proszę podać jej te dwa eliksiry, najpierw fioletowy, potem niebieski, z góry dziękuję. - powiedziała pani Pomfrey
Nagle wszyscy poczuli, że pociąg zwalnia. Zrobiło się zamieszanie: niektórzy szukali bagaży, niektórzy zwierząt, a niektórzy bez powodu krzątali się po pociągu.
- Proszę pani, co z Hermioną, ona śpi - powiedział Harry
- Nie przejmuj się, ja się wszystkim zajmę - powiedziała. Potem pstryknęła palcami, a łóżko na którym leżała Hermiona nagle zniknęło
- Proszę pani, gdzie ona jest? - zapytał poddenerwowany Harry
- W skrzydle szpitalnym - odpowiedziała, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie
- Sama? - zapytał poważnym tonem
- Oczywiście, że nie. Jest pod opieką skrzatów domowych - odparła - wychodź już, bo pan nie zdąży
~~~~~~~~~~
Hejka! To drugi rozdział, troszkę dłuższy. Kolejny będzie mega szokujący, wiec czekajcie! Życzę miłego dnia ❤️
CZYTASZ
Harrmione - zawsze razem
FanfictionCo by było, gdyby Harry i Hermiona byli w innych domach, a ich historia potoczyłaby się inaczej niż chciałby tego los? (Sory że tak tajemniczo, ale akcja jest ogólnie ciekawa wiec nie będę spojlerować hue hue) #harrmione #hiddenlove Aktualizowane n...