Rozdział 14

322 14 4
                                    

*oczami Hermiony*
Obudziłam się w tym samym pomieszczeniu, w którym byłam w trakcie „ataku" Voldemorta. Byłam sama, swobodnie siedziałam na krześle, aż zjawił się ON.

- Witaj... córko. Sprowadziłem cię tu po to, abyś dołączyła do mojej armii.

- Nigdy! - wrzasnęła

- Nie będę cię torturować, bo jesteś moją córką. Potrzebuję w naszej armii takiej inteligencji...

- Nie dołączę do waszej armii!

- Dołączysz, po tym co ci pokażę... - przyłożył jej palec do skroni, tym samym przenosząc ją do wspomnienia - wiem, że nie w moim stylu jest interesowanie się sprawami sercowymi, ale tym razem to dla mojego i twojego dobra - powiedział z szyderczym uśmieszkiem.

Znaleźli się w pokoju wspólnym Krukonów. Zauważyła idącego w stronę dormitorium Harrego. Nagle ujrzała Cho Chang. Nawet nic mu nie powiedziała, tylko zaczęła go całować. Dla Hermiony najgorsze było to, ze Harry wcale nie chciał przestać.

- I co, widzisz już, gdyby nie ja, nie dowiedziałabyś się o tym i żyłabyś w kłamstwie.

- Ale on był w trakcie działania eliksiru miłosnego! - Hermiona starała się go obronić.

- Nic bardziej mylnego. Ginny wcale nie odprowadziła go do Slughorna, tylko siedziała z Deanem.

- Nie wierzę ci! - wrzasnęła

- Jeśli chcesz, mogę wysłać cię do normalnego świata, abyś mogła zapytać tej... dziewczyny.

- Tak, proszę - to drugie słowo wypowiedziała ciszej.

Voldemort nawet nie musiał na nią spojrzeć, aby ją teleportować.

Hogwart

*oczami Harrego*
To już drugi dzień, w którym Hermiona jest nieprzytomna. Aktualnie przebywa w skrzydle szpitalnym. Voldemort znów ją zaatakował. Nie mogę do tego dopuścić choćby jeszcze jeden raz... ale co ja tak właściwie mogę zrobić? No nic. I to jest najgorsze.

Nagle Hermiona gwałtownie wzbiła się z łóżka i usiadła.

- Hermiono! Kochanie...

- Nie teraz. Muszę do kogoś iść. I nie waż się iść za mną! - powiedziała stanowczo.

Harry bał się, że Voldemort powiedział jej coś, czego sam nie przyznał. Czarny Pan miał rację - Harry wcale nie był pod wpływem eliksiru miłosnego. Sam próbował odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego to zrobił. Dlaczego całował się z Cho.

*oczami Hermiony*
Obawiam się, ze to co mówił Voldemort, było prawdą. Pójdę do Ginny, aby spytać, czy faktycznie odprowadziła go do Slughorna. Może Draco chciał mnie poderwać, abym razem z nim służyła Voldemortowi?

- Hej Ginny! - zauważyła Ginny siedzącą w bibliotece.

- Cześć Hermiono! Jak się czujesz?

- Nie najlepiej, ale do wytrzymania - rzekła od niechcenia - mam pytanie...

- Tak?

- Czy odprowadzałaś Harrego do Slughorna?

- Słucham? Kiedy? Gdzie? Dlaczego?

- Wiedziałam... Harry mnie zdradził... - zaczęła głośno szlochać.

- Hermiono... może Harremu pomyliły się imiona? - zapytała niepewnie Ginny przytulając przyjaciółkę

- Na pewno nie. Okłamał mnie i tyle. Idę z nim porozmawiać, ze z nami koniec. - zaszlochała

Po tych słowach wyszła z biblioteki zostawiając Ginny z mokrą od łez przyjaciółki szatą. Niedaleko musiała go szukać, bo Harry czekał pod pokojem wspólnym krukonów.

- Hermiono, jak się czujesz?

- Nie udawaj, że cię coś obchodzę. Całowałeś się z Cho i nie byłeś pod wplywem eliksiru miłosnego!

- To nie tak jak myślisz!

- Ostatnim razem tez tak mówiłeś i co? Okłamałeś mnie. Nie chcę Cię więcej znać! I zapomnij o wspólnym dormitorium. Śpij sobie z Cho Chang, czy z kim tam wolisz, bo przecież tyle lasek na ciebie leci!

Zanim Harry zdążył odpowiedzieć, Hermiona udała się do dyrektora z prośbą rozdzielenia ich dormitoriów. Oczywiście bez pomocy magii byłoby to trudne, ale przecież to Hogwart.

*oczami Harrego*
Jakim ja byłem kretynem! Chyba zacznę sobie pluć w brodę, przez to co zrobiłem. Została jeszcze kolacja, więc może będę mógł to odkręcić. Nie spytałem jej o to, gdzie zabrał ją Voldemort i pewnie nie będę miał okazji w najbliższym czasie.

Właśnie zaczęła się kolacja. Hermiona zajęła miejsce jak najdalej Harrego. Nagle rozległ się głos dyrektora.

- Witajcie uczniowie! Pragnę wam przypomnieć, że za dwa dni odbędzie się mecz Quiddicha, dlatego popołudniowe lekcje zostaną odwołane. To już wszystko, co chciałem wam powiedzieć. Jedzcie! - klasnął dłońmi a na stołach pojawiły się przeróżne potrawy - Jeszcze muszę wam przerwać. Po skończonej kolacji proszę Pannę Granger o pojawienie się w moim gabinecie. To już wszystko, wsuwajcie!

Wszystkie głowy powędrowały w stronę stołu krukonów, a w szczególności Hermiony. Nikt jeszcze nie wiedział o atakach Voldemorta, ale krążyły plotki o ich zerwaniu.

- Wiedziałaś, ze Potter zdradził Granger?

- Podobno całował się z Cho Chang.

- „Jeszcze Rity Skeeter tu brakuje" - pomyślał Harry. Jego oczy cały czas rozglądały się za Hermioną. Był ciekawy, o czym Hermiona będzie rozmawiać z dyrektorem. Ten napewno będzie patrzył na niego krzywo, gdy dowie się, że ten cudowny Harry zdradził swoją miłość.

~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Macie kolejny rozdział!
Mam nadzieje ze się podoba ❤️
Miłego dnia ❤️

Harrmione - zawsze razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz