Rozdział 25

243 15 11
                                    

Dzień wyjścia do Hogsmeade nastał niebywałe szybko. Hermiona przez cały czas mieszkała u Harrego w dormitorium, co nikomu nie przeszkadzało.

- Witajcie uczniowie! - rzekł Dumbledore w trakcie śniadania - dziś odbędzie się wyjście do Hogsmeade. Z tej okazji nie odbędzie się żadna lekcja - po tym zdaniu uczniowie zaczęli klaskać - będziecie mogli spędzić tam cały dzień. Teraz mam dla was mniej interesującą wiadomość, a raczej przypomnienie... pod koniec roku szkolnego odbędą się egzaminy sprawdzające Standardowe Umiejętności Magiczne. Szczegółowe informacje otrzymacie od nauczycieli danych przedmiotów.

Uczniowie westchnęli i zaczęli szeptać. Hermiona głęboko nad czymś rozmyślała.

- Nad czym tak myślisz? - zapytał Harry.

- Mam genialny pomysł, który może się udać...

- Ale jaki pomysł? Pomysł na co?

- Nie mogłam ci powiedzieć, bo przecież mówiłam w języku, który każdy może zrozumieć!

- Eee... no i? - zapytał Harry, nie wiedząc o co jej chodzi.

- No Voldemort nie chciał, żebym komuś powiedziała. Czekaj... - zamknęła oczy, po czym powiedziała:

- Rozumiesz mnie? - zapytała, a raczej wysyczała w języku węży. Harry wytrzeszczył oczy. Hermiona również umiała mówić w języku węży - Voldemort niedługo teleportuje mnie fizycznie. Rozumiesz?

Harry wszystko rozumiał.

- Hermiono, jesteś genialna! - wysyczał - czyli możesz opowiedzieć mi o tym wszystkim... jak ty to wymyśliłaś?

- Zrobiłam logiczną analizę... nieważne, opowiem ci teraz wszystko - rzekła Hermiona w języku węży, po czym opowiedziała Harremu o całym spotkaniu z Czarnym Panem, o jego planach i spotkaniu ze śmierciożercami.

- Czyli ty zostaniesz... śmierciożercą? - wysyczał.

- Mam nadzieje, że nie. Musimy go zniszczyć. Zniszczyć Voldemorta. Ale jak powiadomimy o tym Dumbledora? Chyba nie zna on języka węży... no ale dobra, dokończymy śniadanie, bo dziś wyjście do Hogsmeade.

Harry cały czas analizował wszystko, co powiedziała. Był zarówno pod wrażeniem inteligencji dziewczyny, ale również był bardzo poddenerwowany, bo przecież Hermiona niedługo zostanie porwana przez Voldemorta.

- Tak, zejdzmy... - powiedział, po czym zaczął bezcelowo dłubać w jajecznicy.

- Uczniowie! Ogłaszam, że już teraz możecie wychodzić do Hogsmeade! - krzyknął na całą salę dyrektor, po czym część uczniów ekspresowo wybiegła z sali. Pod wyjściem stał Filch, sprawdzając, czy wychodzący uczniowie mają zgody od rodziców.

- No chodź, Harry - powiedziała Hermiona, po czym zaczęła ciągnąć go za nadgarstek w stronę wyjścia.

- No dobra, dobra... - mruknął Harry, po czym złapał jej dłoń i ruszyli do drzwi.

- Masz zgodę? - warknął Filch.

- Tak, mamy - powiedzieli, podając mu pergaminy.

- To wynocha - warknął znowu.

Harry i Hermiona na początku szli w ciszy za rękę. Harry w końcu się odezwał.

- To gdzie idziemy? Może do „Trzech Mioteł"?

- W sumie dobry pomysł. Mogą być teraz duże tłumy, ale chętnie napiję się kremowego piwa - uśmiechnęła się.

- Hermiono? - Harry zatrzymał się w miejscu.

Harrmione - zawsze razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz