Hermiona pośpiesznym krokiem ruszyła w stronę sali od Obrony przed Czarną Magią. Była to ich pierwsza lekcja. Gdy weszła do klasy, zauważyła, że wszyscy uczniowie siedzą na miejscach. Usłyszała przesłodzony głos profesor Umbridge.
- Dzień dobry słonko, dlaczego się spóźniłaś?
- Byłam u dyrektora... pani profesor...
- U dyrektora, mówisz? A w jakim celu?
- Nie mogę powiedzieć...
- Nie możesz powiedzieć... dlaczego?
- Bo to sprawa moja i dyrektora - powiedziała ostro Hermiona.
- Czyżby? My, jako nauczyciele mamy prawo wiedzieć, jak spędzają czas uczniowie w naszej szkole.
- Pan dyrektor wie - powiedziała oschle.
- Ministerstwo musi wiedzieć, czy wszelkie aktywności powiązane z obecnym dyrektorem są bezpieczne. Mów. O co chodzi.
- Mówiłam. To nie jest pani sprawa!
- Czyżby? Szlaban. Dziś o 18. Przygotuj się - uśmiechnęła się sztucznie - lub powiedz prawdę.
Hermiona nie odpowiedziała i usiadła z Harrym, bo było to jedyne wolne miejsce w klasie.
- Witam, moi drodzy, na pierwszej w tym semestrze lekcji Obrony przed Czarną Magią! Będziemy uczyć się ze starannie dobranych podręczników, które nauczą was teorii Obrony przed Czarną Magią. Schowajcie różdżki, nie będą wam potrzebne.
- Nie będziemy używać magii? - zapytał Harry.
- Będziemy uczyć się teorii. To wam w zupełności wystarczy.
- Ale jak teoria przygotuje nas do życia? Nie będziemy umieli się bronić! - ciągnął dalej.
- Ale kto chciałby zaatakować takie dzieciaczki jak ty? - wyszczerzyła małe ząbki.
- Hmmm... na przykład Lord Voldemort? - powiedział, a po usłyszeniu tego nazwiska większość uczniów wzdrygnęła się lub spuściła głowy.
- Ten czarnoksiężnik został zniszczony. Nie ma na to żadnych dowodów.
- Widziałem go! Her... - Harry chciał powiedzieć „Hermiona", ale od razu się pohamował - Czyli jak pani zdaniem zmarł Cedrik?
- Zmarł w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
- Nie prawda! - krzyknął.
- Szlaban! Z panną Granger! Jak ja nienawidzę dzieci... - mruknęła pod nosem.
„Dobrze, że chociaż ten szlaban mam z Hermioną... nie może być tak źle" - pomyślał.
- A teraz przepiszcie ten tekst cztery razy, aby dobrze zapadł wam w pamięci - Umbridge wskazała na tablicę. Reszta jej lekcji polegała na czytaniu tematu w książce.
- Dziękuję, to już wszystko na dziś. Potter, Granger, dziś o 18 u mnie w gabinecie. Nie spóźnijcie się - uśmiechnęła się sztucznie, po czym zamknęła drzwi do klasy.
Hermiona wraz z Harrym mieli razem kolejną lekcję, tym razem Historię Magii z profesorem Binnsem. Wszyscy uczniowie usypiali, nawet Hermiona, która zwykle robiła notatki. Wydawało się, że profesor zupełnie nie widzi tego, że nikt nie słucha jego wykładu. Zanim się obejrzeli, słychać było dźwięk dzwonka. Senni uczniowie wygramolili się z ławek i ruszyli na obiad.
Hermiona usiadła pomiędzy Harrym a Ronem.
- Boję się, że ta landryna poda mi veritaserum czy coś...
- Ale po co? A tak w ogóle to po co byłaś u dyrektora? - zapytał Ron. Hermiona przypomniała sobie, że nie powiedziała mu nic o Voldemorcie.
- Musiałam dopytać o... - zaczęła, ale Harry postanowił szybko zmienić temat.
- Ron, kogo zabierasz do Hogsmeade? - zapytał.
- Luna ze mną zerwała, bo twierdzi, że oglądam się za każdą laską w szkole... jeszcze nie wiem kogo zaproszę... może Lavender? A może Parvati? Może...
Harry nie słuchał go, postanowił jak najszybciej zjeść i zapytać Hermionę o spotkanie z Voldemortem.
- Hermiono, czy mogę na słówko? - zapytał Harry.
- Tak, jasne. Wiem, o co ci chodzi. - powiedziała ponuro - chodźmy na błonia, co ty na to?
- Może być, chodźmy. - powiedział, po czym udali się w stronę wyjścia.
- Wiem, że chcesz, abym opowiedziała ci o spotkaniu z Voldemortem, ale nie jestem w stanie. Pokazałam dyrektorowi wspomnienie, okazało się, ze jest przeklęte. Chciałam mu opowiedzieć, lecz z moich ust nie wyszedł ani jeden dźwięk. Chciałam napisać, ale na kartce zamiast tekstu, pojawił się kleks. Dumbledore nawet walczył z Voldemortem w moim umyśle, ale nie udało mu się wygrać. Mogę ci spróbować ci opowiedzieć, ale nie wiem, czy coś z tego będzie. To było tak - zaczęła, po czym jej usta zastygły - jak widzisz, mogę normalnie mówić, ale nie mogę o tym wspomnieniu. Po prostu się nie da.
Harry cały czas analizował znaczenie tych słów. Nic do niego nie docierało.
- Czyli nie możesz przekazać mi informacji o... - zaczął po kilkunastosekundowej ciszy.
- Bardzo chciałabym. Boję się, że on mnie... - rzekła, ale nie zdołała powiedzieć ostatniego słowa, czyli „teleportuje", bo przecież została uciszona.
- Że on cię co?
- Przecież mówiłam. Wszystkie słowa przeze mnie wypowiadane, które są związane z tym spotkaniem są wyciszane, i nie jestem w stanie ich wypowiedzieć.
- I co teraz zrobimy? - zapytał przestraszonym głosem.
- Nie wiem. Narazie tylko ja znam plany Voldemorta i nie jestem w stanie ich wyjawić. Dumbledore mówił, ze będzie pracował nad tym... teraz pozostaje nam tylko pójść na resztę lekcji, a potem na szlaban u Umbridge...
Harry i Hermiona w ciszy udali się do dormitoriów po książki na kolejne lekcje, które mieli osobno. Hermionie minęły one bardzo szybko, ponieważ bardzo lubiła Numerologię i Starożytne Runy, jednak dla Harrego Eliksiry i Opieka nad Magicznymi Stworzeniami brzmiały jak wyrok.
Zbliżała się godzina 18, a co za tym idzie, szlaban u Umbridge.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Macie kolejny rozdział!
Mam nadzieje, ze się podoba!
Miłego dnia ♥️
CZYTASZ
Harrmione - zawsze razem
FanfictionCo by było, gdyby Harry i Hermiona byli w innych domach, a ich historia potoczyłaby się inaczej niż chciałby tego los? (Sory że tak tajemniczo, ale akcja jest ogólnie ciekawa wiec nie będę spojlerować hue hue) #harrmione #hiddenlove Aktualizowane n...