*oczami Harrego*
Nie wiem, co miał znaczyć ten „pocałunek", ale i tak cieszę się, że zdobyłem jej sympatię. Mam nadzieję, że uda mi się wyznać jej uczucia... chociaż boję się, że nic z tego nie będzie i tylko zniszczę kilkuletnią przyjaźń.Hermiona czekała na Harrego przed pokojem wspólnym Gryffindoru. Rozmyślała nad tym, co zrobiła.
*oczami Hermiony*
Boję się, że Harry nie jest zadowolony z tego co zrobiłam, ale cóż, takie mugolskie przysłowie: „raz się żyje". Chyba zaczynam coś do Niego czuć... w wakacje wyprzystojniał, to fakt... ale przecież Wybraniec nie będzie chciał takiej szlamy jak ja...- Cześć Hermiono, mam już pelerynę, więc możemy ruszać - uśmiechnął się
- Dobrze, bardzo Ci dziękuję... czy w pokoju był Ron? - zapytała cicho
- Nie, chyba gdzieś poszedł, ale obiecuję, że sobie z nim porozmawiam, tak samo jak z Malfoyem - odparł stanowczo
- Nie wiem jak mam Ci dziękować... dobrze, chodźmy już
Nawet nie zauważyli, że ich dłonie splotły się. Przez całą drogę do pokoju wspólnego krukonów rozmawiali o wszystkim i o niczym, czyli np. O włosach Snape'a, o ojcu Malfoya itp.
Nagle zbliżyli się do siebie. Oczywiście tę namiętną chwilę musiał ktoś zepsuć, tym razem był to... Draco Malfoy.
- Sectumsempra! - wrzasnął
Nagle po ciele Hermiony zaczęła spływać krew, a ona sama osunęła się o ścianę.
- O Boże, co ja narobiłem - Harry usłyszał cichy głos Dracona. Domyślił się, że zaklęcie miało poleciec w jego stronę, lecz to Hermiona oberwała.
- POMOCY! POMOCY! - darł się Harry. Nie mógł patrzeć na bezwładne, zakrwawione ciało swojej przyjaciółki. - COŚ TY NAROBIŁ GNOJU?! - wydzierał się
Jego krzyk usłyszał dyrektor Dumbledore.
- Na brodę Merlina, co tu się stało!? - powiedział patrząc na nieprzytomną Hermionę i podłogę czerwoną od krwi
- TEN DEBIL RZUCIŁ NA NIĄ SECTUMSEMPRĘ! - ryknął
- Już, spokojnie, kto rzucił ten urok? - zapytał spokojnie dyrektor
- MALFOY OCZYWIŚCIE! CZEMU PANA NIE INTERESUJE, ŻE ONA LEŻY TU NIEPRZTOMNA? - znowu wydzierał się Harry
- Proszę, obudź się! - błagałDyrektor pstryknął palcami, a zza jego pleców ukazała się pani Pomfrey.
- O Boże... już zatamujemy krwotok... proszę o lewitujące nosza, teraz!
Dumbledore machnął różdżką i wyczarował nosza.
- Potter, idź do dormitorium, natychmiast! - krzyknęła pani Pomfrey
- Ale ja...
- Już! - dodała ostrym tonem
Gdy oddalał się, usłyszał rozmowę dyrektora i pielęgniarki:
- Źle to wygląda, to znaczy panna Granger oberwała w najważniejsze narządy - mózg i serce... niestety tak rozległy uraz może okazać się śmiertelny... oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy, aby uratować dziewczynę, ale narazie teleportujemy ją do Świętego Munga, może tak coś zaradzą.
Harrego zamurowało. Nie był w stanie zrobić niczego, po prostu zaczął płakać...
*oczami Harrego*
O Boże... co się tak właściwie stało? Nie mogę uwierzyć, w to co usłyszałem... jak mogłem pozwolić tak ją skrzywdzić!? Przecież dziś już zniosła, od napadu Malfoya, po groźby Rona... wolałbym, abym to ja dostał tym zaklęciem, bo zdaję sobie sprawę z tego jakie jest mocne... przecież ona może umrzeć! On jest nienormalny... muszę udać się do Pokoju Wspólnego i powiedzieć o tym Ginny, Ronowi... albo jemu lepiej nie.Harry po przekroczeniu progu Pokoju Wspólnego zaniósł się jeszcze większym płaczem niż przedtem. Podbiegła do niego Ginny.
- O Boże Harry... co się stało? - zapytała zaniepokojonym tonem
- Hermiona... ona może... no...
- No powiedz wreszcie! - powiedziała już trochę zdenerwowana
- ONA MOŻE UMRZEĆ! - wrzasnął na nią Harry chowając twarz w dłoniach
- Słucham? Opowiedz mi co się stało... - Ginny nie zdawała sobie sprawy z tego, co się stało, więc nie wiedziała jaką trudność sprawiało Harremu wypowiedzenie chociażby słowa.
- Malfoy... - odparł Harry. Po wypowiedzeniu tego nazwiska jego nastrój zmienił się ze zrozpaczonego na wściekły.
- Harry idź do dormitorium - powiedziała stanowczo
Ten posłusznie ruszył w stronę pokoju, nie odzywając się do nikogo. Gdy wgramolił się na łóżko, momentalnie zasnął. Śniła mu się zakrwawioną sylwetka nieprzytomnej Hermiony. To była najgorsza noc w jego życiu.
Rano
Harry obudził się z silnym bólem głowy. Zostało tylko 15 minut do śniadania, więc pośpiesznie wykąpał się i włożył na siebie szatę. Biegł w stronę Wielkiej Sali patrząc w kierunku stołu krukonów, dokładniej na miejsce Hermiony. Nie mógł sobie tego wybaczyć.
Nagle rozległ się wysoki głos dyrektora.
- CIIIIIIISZAAAAA! - wrzasnął. Momentalnie wszyscy umilkli
- Przychodzę do was z dwoma informacjami - zaczął - po pierwsze - ze względu na pewne okoliczności, jutrzejszy bal zostanie przełożony - wtedy zaczęły się jęki - po drugie: Jeden uczeń Slytherinu rzucił na pewną uczennicę zaklęcie. Bardzo złe zaklęcie. Obecnie przebywa ona w szpitalu Świętego Munga w stanie krytycznym. Nie powinnienem wam tego mówić, ale może ona umrzeć. Dlatego też zdecydowaliśmy, że Slytherin straci 200 punktów. Dziękuję.Ze stołu ślizgonów słychać było oszczerstwa lecące w stronę Dumbledora i Malfoya. Ten drugi podobno chwalił się, że rzucił zaklęcie na jakąś szlamę i większość zgromadzonych ślizgonów domyślała się, o kogo chodzi.
- Ku**a Malfoy przez ciebie mamy -195 punktów! - darł się jeden
- Poje**ny jesteś!? - krzyczał inny
Draco zrobił się czerwony jak burak, co wyglądało zabawnie, ze względu na to, że zwykle był blady.
*oczami Harrego*
Bardzo martwię się o Hermionę. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł ją odwiedzić w Świętym Mungu. Bardzo dobrze, że dyrektor odjął ślizgonom 200 punktów. Mam nadzieję, że Hermiona niedługo wróci do zdrowia...~~~~~~~~~~~~~
Hejka! Macie nowy rozdział!
Mam nadzieję, ze się podoba ❤️
Pozdrawiam ❤️
CZYTASZ
Harrmione - zawsze razem
FanfictionCo by było, gdyby Harry i Hermiona byli w innych domach, a ich historia potoczyłaby się inaczej niż chciałby tego los? (Sory że tak tajemniczo, ale akcja jest ogólnie ciekawa wiec nie będę spojlerować hue hue) #harrmione #hiddenlove Aktualizowane n...