"Malik, Twój Adwokat Już Jest..."

161 13 8
                                    

3/5


- Mogą już państwo wyjść. Powiadomimy państwa o rozprawie. - powiedział Aspirant Hood.

Odechnęliśmy z ulgą i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.

- Do domu? - zapytał Harry
- Tak. - wszyscy zgodnie powiedzieliśmy
- Ja wracam do Holmes Chapel. - odparła Lucy.
- Dziękuję Ci za pomoc Parker. - powiedział Liam i uścisnął ją na pożegnanie.

Zamówiliśmy taksówkę, która zawiozła nas prosto na dworzec. Wsiedliśmy do pociągu, który po kilku minutach stania na peronie ruszył.

* * *

* POV Zayna *

Siedziałem w obskurnym areszcie skuty cały czas kajdankami. Rozmyślałem nad tym co zrobiłem i może odrobinę czułem się winny, ale to uczucie szybko ze mnie wyparowało. Nagle żelazne drzwi się otworzyły.

- Malik, Twój adwokat już jest. - powiedział jakiś typ w mundurze podchodząc do mnie.

Wstałem niechętnie i udałem się za nim. Przywitałem się ze swoim adwokatem i usiedliśmy naprzeciwko jakiego blondyna.

- Jestem detektyw Hemmings. - przedstawił się po czym usiadł.
- Witam, mecenas Clifford. Jakie macie dowody przeciwko mojemu klientowi? - zapytał oschle.
- Obdukcja 3 napadniętych przez niego osób, sekcja zwłok zmarłej Olivii Horan, zapisy z monitoringu, zeznania świadków.
- Jakich świadków? - zapytał mój adwokat.
- Osób napadniętych przez Pana Malika. - odpowiedział spokojnie glina.
- Rozumiem. - odparł krótko mój prawnik.
- A Pan ma coś do powiedzenia? - spojrzał na mnie policjant.

Chwilę się zastanawiałem co mam powiedzieć, nie chciałem iść do więzienia. Kto zajmie się mamą i moimi siostrami. Wzruszyłem tylko ramionami i spuściłem wzrok.

- Na tym zakończymy rozmowę - powiedział Hemmings czy jak mu tam było i skinął głową do policjanta, który stał za mną. Ten wziął mnie za łokieć i wyprowadził z pomieszczenia.

* POV Liama *

Po 3 godzinach spędzonych w pociągu w końcu mogłem odetchnąć świeżym powietrzem. Wysiadłem z wagonu i razem z Niallem i resztą udałem się na postój taksowek.

Po pół godziny byłem już w domu. Usiadłem na kanapie patrząc na gaworzącego synka. Odłożyłem go do kołyski i udałem się do kuchni aby coś zjeść.

Po 15 minutach wróciłem z kanapkami i herbatą do salonu i spojrzałem na Beara. Zasnął. Zjadłem swoją przekąskę popijając ją herbatą i po skończonym posiłku poszedłem włożyć naczynia do zmywarki. Moją czynność przerwał krzyk Nialla.

- Co się stało kochanie? - zapytałem zmartwiony wchodząc do salonu.
- Bear... On, on... - strasznie się jąkał a ja widziałem przerażenie w jego oczach.

😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱

Jeszcze 2 i koniec maratonu.

Żyjecie jeszcze robaczki moje?

Do następnego :)

Kamila xx.

Sweet Creature || 1D ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz