Nie myślcie sobie, że to ostatni rozdział czy coś. Nie pozbędziecie. Się mnie tak łatwo. Buhahaha xd
* jakiś czas później później *
* POV Liama *- No chodź do tatusia. - zachęcałem Beara, który powoli zaczynał stawiać swoje pierwsze kroki.
- Nie. - burknął tylko upadając na swoją maleńką pupkę.Skrzyżowałem ręce pod klatką piersiową patrząc na syna. Do salonu wszedł Niall, a mały bez wahania wyciągnął do niego ręce, a ten podniósł go i spojrzał na mnie.
- Co tak siedzisz? - zapytał.
- Chciałem nauczyć małego chodzić. - odparłem udając naburmuszonego.
- To wstawaj, Louis i Harry zaraz będą. - oznajmił spokojnie wychodząc z synem do kuchni.Niechętnie wstałem i poszedłem za nimi. Stanąłem w progu i obserwowałem jego poczynania.
* POV Nialla *
- Nie ce chodzić. - usłyszałem od Beara, który siedział na blacie obok mnie.
- Ale nie zawsze tatuś albo ja będą Cie nosić. Jesteś już duży. - odparłem krojąc pomidora.
- To ja nie ce być duzi. - burknął po chwili.
- To Cie nie ominie synu. - usłyszałem głos Liama.Bear spojrzał na niego spod swojej czarnej grzywki i wystawił mu język. Ja tylko się zaśmiałem i dodałem pokrojone warzywa do sałatki. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- To wujek Lou i Hali. - krzyknął uradowany chłopiec.
Liam podszedł do niego i wziął go na ręce.
- To chodź otworzymy im. - powiedział i znikli z zasięgu mojego wzroku.
Po chwili pojawili się już w czwórkę. Harry był dziwnie uradowany i Louis także.
Naćpali się czegoś czy co?
Pomyślałem tylko rozkładając talerze w jadalni. Zaprosiłem wszystkich do stołu i usiedliśmy przy nim czując woń mojego popisowego dania.
- Co tam u was chłopcy? - zagadnąłem.
- Mamy dla was zajebiste wieści. - powiedział Louis.
- Wujek mówi bzydkie słowa. - zauważył Bear.
- Przepraszam mały. - odparł po chwili cały czerwony.
- A więc o czym chcecie nam powiedzieć? - zapytał Liam.
- Jestem w ciąży. - powiedział Harry, a ja zakrztusiłem się swoim kurczakiem.Liam przeraził się i zaczął klepać mnie po plecach. Po chwili wszystko wróciło do normy, a ja napiłem się wody.
- Że w czym? - zapytałem zszokowany.
- Jak? - zapytał Liam
- Wujek będzie miał dzidzie? - zapytał Bear.
- Tak, wujek będzie miał dzidziusia. - odpowiedział uradowany Lou.
- Ale jak? - ponowiłem pytanie Liama.
- Lekarka powiedziała że to jakiś konflikt biologiczny, który zdarza się raz na 5 milionów ludzi. - wyjaśnił Harry, a mnie zatkało.
- No to gratuluje. - odparł uśmiechnięty Liam.
- Yay! - krzyknął tylko mój syn.Wszyscy się zaśmialismy na jego reakcje po czym skończyliśmy swoje posiłki. Nakarmiłem jeszcze młodego i puściłem go swobodnie ma dywan salonu gdzie pozostali się skierowali.
- A jak z nim? - spytał Louis patrząc na małego rozrabiakę.
- Jest dobrze od pół roku nie miał ataku. Leki działają. - odparłem spokojnie.
- Tyle dobrego. - skwitował Harry.Siedzielismy na kanapie i gadaliśmy o wszystkim i niczym. Nagle naszą sielankę przerwał Bear.
- Taty. Pats. - wszyscy zwróciliśmy na niego uwagę.
Mały wstał próbując utrzymać równowagę po czym spojrzał na nas dumnie i zrobił 3 kroki w naszą stronę. Wszystkim szczęki opadły i po chwili rozległa się radość mojego ukochanego.
- Bear, szczęście Ty moje, w końcu chodzisz. - krzyknął uradowany Liam biorąc małego na ręce.
- Bo jestem duzi. - odparł dumnie przytulając się do Payno.
- Jestem przekonany, że kiedyś przerośniesz wujka Louisa. - odparł Liam i dostał karcące spojrzenie od Lou.Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili maluch dołączył do nas i po jego minie mogłem twierdzić, że nie wie z czego się śmialiśmy, ale widok jego śmiejącego się był jak miód na moje serce.
🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈🙈
5/5
No koniec maratony, ale nie koniec ff. Co to to nie... Mam jeszcze kilka niespodzianek dla was związane z tym opowiadaniem.
Do następnego robaczki :)
Kamila xx.
CZYTASZ
Sweet Creature || 1D ✔
FanfictionLiam i Olivia bardzo się przyjaźnią. Po roku dziewczyna nie daje znaku życia. Pewnego dnia na Liama czeka niespodzianka...