"Ale To Jest Mój Syn!"

304 20 2
                                    

* POV Liama *

Nic nie widziałem, ale słyszałem. Jacyś ludzie krzątali się wokół mnie i mówili coś o jakimś cudzie, że żyje. Nie mogłem otworzyć oczu. Jakbym spał, sam nie wiem.

Byłem unieruchomiony, nie mogłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Co się ze mną działo? Usłyszałem znajome głosy. O czymś rozmawiały.

- Mam nadzieję, że Li szybko z tego wyjdzie.
- Zanim się obejrzysz już będzie z nami.
- A co jeśli ten psychol napadnie go tutaj?
- To się nie stanie Niall.
- Ale policja nadal go szuka.

Poczułem czyjąś dłoń na mojej dłoni. Żałowałem, że nie mogę jej uścisnąć. Nie miałem na to siły.

- Liam skarbie. Jeżeli mnie słyszysz to wiedz, że Cie kocham i że z Bearem wszystko okay. - usłyszałem swojego kochanego Irlandczyka.

Nagle poczułem chłód. Niall musiał już sobie pójść. Ja leżałem tak ciągle i nic nie mogłem zrobić, ale wiedziałem, że moja rodzina jest bezpieczna.

* POV Nialla *

Tylko mogę wyobrażać sobie jak to jest być w śpiączce. Wiedziałem, że Liam się nie podda. Jest zbyt silnym człowiekiem.

Siedziałem w salonie karmiąc maluszka i kołysząc go delikatnie. Nagle usłyszałem trzask drzwi. Może to Karen...

Ku mojemu zdziwieniu w salonie pojawił się on. Czarnowłosy, który w nocy zaatakował mojego Liama.

- Zayn nie rób nic głupiego. - zacząłem spokojnie.
- Liama nie ma i kto Cię obroni księżniczko? - zapytał szyderczym tonem.

Spojrzałem tylko na niego i ostrożnie włożyłem synka do kołyski. Zayn obserwował każdy mój ruch.

- Oddaj mi go. Chyba nie chcesz żeby stało się coś jeszcze złego z Tobą, albo rodziną Payne'a? - uśmiechnął się pod nosem trzymając w ręku nóż.
- Beara zostaw w spokoju. Nie należy do Ciebie. - odparłem zdenerwowany.
- Ale to jest mój syn! - krzyknął.
- Z tego co wiem to nie przyznawałeś się do tego i skatowałeś jego matkę. - powiedziałem podniesionym tonem.

Poczułem na swoim policzku ostrze. Gdy już mulat chciał ponownie wbić mi nóż gdziekolwiek złapałem go za rękę i jednym szybkim ruchem wyrwałem mu narzędzie z dłoni.

Mulat był zaskoczony takim obrotem sprawy. Zaczął się szarpać. Uderzył mnie w miejsce nacięcia. Nie byłem mu dłużny i oddałem cios, a ten tylko się zachwiał.

Skorzystałem z okazji i zadawałem kolejne ciosy, po czym odwróciłem go do siebie plecami o unieruchimilem mu ręce kładąc go brzuchem na ziemi.

- Zginiesz Horan. Zajebie Cie! - krzyczał jak opętany próbując się wyrwać.
- Mnie możesz, ale łapy precz od dziecka i Liama. - odparłem ze złością wyciągając telefon z kieszeni.

Zadzwoniłem na policję i powiadomiłem ich o całym zajściu. Mundurowy powiadomił mnie, że będą za 5 minut. W tym samym czasie Bear zaczął płakać. Nie wiedziałem co mam zrobić. Jeżeli puszcze Malika on ucieknie, albo co gorsza zabije mnie.

Ku mojemu szczęściu do domu weszła Ruth. Słyszałem co raz bardziej jej kroki. Zamarła na widok jaki zastała w salonie.

- Zabierz stąd małego. - poprosiłem tylko.
- Niall, nic Ci nie jest? - spojrzała na moją twarz.
- Nie. Poprostu zabierz go, proszę. - dziewczyna wzięła dzieciątko i udała się z nim na górę.

Usłyszałem dźwięk radjowozu. Policjanci weszli do środka i zabrali Malika spod mojego ciała.

- Pojedzie pan z nami złożyć zeznania. - oznajmił jeden z nich.
- Dobrze. - odparłem dysząc. - A i tym mnie zaatakował i mojego chłopaka. - pokazałem na nóż leżący na podłodze.

Policjant wziął go ostrożnie chowając do jakiegoś woreczka. Po chwili byłem już w radjowozie i udałem się z funkcjonariuszami i skutym Malikiem na komisariat.

- Zdechniesz Niall. - usłyszałem od niego.

Nic nie powiedziałem. Trzymałem się za krwawiący policzek czując jak powoli odpływam.

💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛💛

Dzień dobry ludzie.

Co Malik ma pod tą kopułą? Wie ktoś?

Do następnego :)

Kamila xx.

Sweet Creature || 1D ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz