27

8.6K 470 140
                                    

Yuki.pov

Może się to wydawać głupie, ale z każdą kolejną chwilą spędzoną z Filipem i z każdą myślą o nim staje się względem niego coraz bardziej uległy.

Mówiłem, że coś do niego czujesz.

Oj przymknij się.

Ohoho nawet nie zaprzeczyłeś.

Nie, i co z tego?

MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAS...

Dobra, chyba w tej chwili jest najlepszy moment, aby zakończyć tę rozmowę.

Wyszedłem się przespacerować po ogrodzie, by choć na chwilę oczyścić umysł. Od ostatniego zdarzenia ciągle po głowie chodzi mi Alfa. Czasami łapię się nawet na rumienieniu się przy chłopaku.

Wyszedłem przez główne wejście dokładnie w tym samym czasie kiedy podjechała tam również kareta, ale nie byle jaka a z herbem mojej rodziny. W momencie zatrzymania koni drzwiczki się otworzyły, a wysoki chłopak pojmał mnie w objęcia. Jego mocno rozwinięte mięśnie prawie mnie zmiażdżyły, jednak w porę rozluźnił uścisk.

- Pamiętasz jeszcze swojego kochanego braciszka czy będę musiał ci o mnie przypomnieć?- zaczął mnie łaskotać pod żebrami, gdzie miałem największe łaskotki. Od zawsze chłopak znał wszystkie moje słabe punkty, więc wiedział gdzie zaatakować.

- R-rj-u już p-proszę przestań - powiedziałem pomiędzy salwami śmiechu.

- Skończcie te błazenadę- odezwał się gruby i niski głos.

( A kto to przyszedł? Pan maruda. Niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci.Dop.Aut)

Od razu zaprzestaliśmy naszych wygłupów. Z ojcem nigdy nie można się było pośmiać. Prawie nigdy się nie śmiał, a kiedy już to robił to na pewno nie do swoich synów. Jego popychadłem najczęściej byłem ja, ponieważ byłem jedyną omegą wśród rodzeństwa. Zawsze mi obrywało się najmocniej, za wszystko.

- Miło cię widzieć ojcze- ukłoniłem się przed nim, na co on po prostu zbył mnie machnięciem ręki.

Przeszedł koło nas i wszedł do zamku, nie zaszczycając nas spojrzeniem. Kiedy zniknął nam z pola widzenia, wróciłem do wcześniejszej pozycji.

- Co tutaj robicie? - zapytałem Rju.

- Ojciec dostał jakieś wezwanie do pałacu. Ubłagałem go, by zabrał mnie ze sobą bym mógł cię znowu zobaczyć- objął mnie ramionami za szyje- jak dobrze cię widzieć.

Drzwi z hukiem się otworzyły, a w nich stał rozwścieczony Filip. Zawarczał na mojego brata i dość mocno wyrwał mnie z jego uścisku. Rju nie będąc mu dłużny, również zawarczał i wyszczerzył kły.

-Kim jesteś i co tu robisz?!- Mocniej objął mnie w pasie.

-Jak śmiałeś go wyrwać z moich rąk?! -Odpyskował mu mój brat.

Zaczęli wokół siebie krążyć, czekając na odpowiedni moment do ataku. Nie wiadomo co by zrobili, gdyby w tamtym momencie nie wskoczył między nich.

- Chłopaki uspokójcie się! - krzyknąłem na obydwóch- zachowujecie się jak dzieci!

Obydwoje przekrzywili głowy i spojrzeli po sobie. Myślałem, że chociaż rodzinę zapoznam z Alfą normalnie, ale oczywiście nie.

- Filip to jest mój brat Rju, Rju to jest książę Filip. - przedstawiłem ich sobie, bo sami się do tego nie kwapili.

Zapadła niezręczna cisza, którą ponownie musiałem przerwać ja.

-Przejdziemy się gdzieś?

- Umm okay?- nie był pewny czarnowłosy.

- Spoko- drugi też się zgodził.

Przeszliśmy razem do ogrodu, gdzie chodziliśmy po kwiecistych alejkach. Filip pierwszy raz pokazał prawdziwą zazdrość i co kawałek przyciągał mnie bliżej siebie, łapał za rękę czy pod pretekstem poprawienia moich białych kosmyków dotykał skóry przy głowie.

A czego się spodziewałeś? Zastał cię przytulającego się z inną Alfą. Brat czy nie brat to nadal ALFA!

No dobrze, ale jeszcze takiego go nie widziałem.

- Dobrze ci tutaj masz jakichś znajomych?- rozpoczął temat brązowowłosy.

- Tak,jest. Naprawdę dobrze. Poznałem dużo fajnych osób...

- Ale nikt ci nie dokucza?- przerwał mi.

- Czemu miałby mu ktoś dokuczać?- wtrącił się Filip.

- Może nie zauważyłeś księciuniu, ale męskie omegi są naprawdę rzadkie w tych czasach, a ludzie lubią sobie czasem podbudować ego wyżywając się na takich osobach. - zaatakował.

- Na moim terenie nikt nie będzie się znęcać nad Yukim!- kontratakował Filip.

-A jak niby zamierzasz go obronić co?!- ponownie naparł brązowowłosy.

- Rju skończ ten temat!- miałem dość rozwijającej się między nimi kłótni- nikt mi nie dokucza, a nawet nie próbował. Naprawdę jest dobrze.

Rju naprawdę bardzo się o mnie martwi, nie mam mu tego za złe. Jednak czasami naprawdę przesadza. Od kiedy nasza matka zmarła obudził się w nim jakby instynkt, by chronić mnie przed każdym złem tego świata.

Chłopak złapał się za głowę, przejeżdżając po włosach.

- Ach, znowu za bardzo matkuje tak?- pokiwałem głową z uśmiechem, po tym, jak fajnie to nazwał- Wybaczcie, brakuje mi ciebie w domu. Nie mam już komu pomagać ani o kogo się troszczyć. Chyba stałem się już bezużyteczny.

Przybliżyłem się do niego i złapałem za poliki.

- Nigdy nie będziesz bezużyteczny. Nadal jestem twoim małym braciszkiem, ale... trochę mi się podrosło.

Choć trochę podniosło go to na duchu. Rju zawsze zajęty był mną, dlatego nigdy nie szukał drugiej połówki. Trochę czułem się temu winny, ale chłopak powiedział, że przyjdzie na to jeszcze pora.

Filip również się rozchmurzył. Podszedł do szatyna i położył mu rękę na ramieniu.

- Możesz przychodzić do Yukiego, kiedy chcesz, nie jest to żaden problem.

- Dzięki, jednak równy z ciebie gość- przybili ze sobą piątkę - Chcesz wiedzieć, gdzie Yuki ma największe łaskotki?

- No oczywiście!- odpowiedział zadowolony Filip.

Im się humor poprawił, za to mi mina lekko mówiąc zrzedła. Jeżeli Rju przeleje całą wiedzę o mnie na drugiego Alfe, to wole nie wiedzieć jak to się skończy.

W potrzasku \\ ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz